Powtórka z roz(g)rywki!
GKS Katowice po raz drugi w tym sezonie pokonał Comarch Cracovię 3:2 po serii rzutów karnych. Podopieczni Risto Dufvy dzięki temu zwycięstwu awansowali na trzecie miejsce w ligowej tabeli.
Od pierwszych minut spotkanie było wyrównane. Z biegiem minut więcej z gry mieli gospodarze, którzy tworzyli sobie naprawdę niezłe okazje. Na listę strzelców mogli się wpisać Mateusz Michalski czy Jaakko Turtiainen, ale ich strzały świetnie obronił Miroslav Kopřiva. Najbliżej powodzenia był Nestori Lähde. W 17. minucie gry Fin znalazł się z krążkiem przed pustą bramką, ale uderzył w boczną siatkę!
Druga odsłona tego spotkania również okazała się sporym rozczarowaniem jeśli chodzi o poziom gry. Mało strzałów, sporo chaosu i długo utrzymujący się wynik bezbramkowy. Można powiedzieć, że mecz zaczął się dopiero w 34. minucie gry. Wtedy właśnie Jiří Gula z najbliższej odległości pokonał Robina Rahma strzałem tuż pod poprzeczkę. Tym samym zawodnik Comarch Cracovii zrehabilitował się za sytuację z 22. minuty, kiedy nie strzelił do pustej bramki.
Radość „Pasów” nie trwała długo. Już minutę po pierwszym golu Marcin Kolusz zmienił tor lotu krążka po strzale Grzegorza Pasiuta. Pod koniec tercji pod bramką Miroslava Kopřivy stworzyło się zamieszanie podbramkowe. Krążek powoli zmierzył w kierunku bramki, ale obrońcy wicemistrzów Polski wybili krążek ze swojej tercji. Po czterdziestu minutach spotkania mieliśmy więc remis 1:1.
Trzecią tercję lepiej rozpoczęli gospodarze. Zaczęli mocno naciskać krakowian, którzy skupiali się na wyprowadzaniu kontr. W 42. minucie podopieczni Rudolfa Roháčka byli w sporych opałach. Błąd popełnił Miroslav Kopřiva, który faulował rywala. Drużyna z Górnego Śląska dobrze rozgrywała przewagę, ale zabrakło skuteczności.
Niewykorzystane okazje zemściły się na zawodnikach GieKSy. W 48. minucie Marek Tvrdoň najlepiej zachował się w podbramkowym zamieszaniu i spokojnie oddał strzał w kierunku odsłoniętej bramki. Kiedy wydawało się, że taki wynik drużyna gości zdoła utrzymać, sprawy w swoje ręce wziął Grzegorz Pasiut. Kapitan gospodarzy z okolic bulika pociągnął z nadgarstka, a krążek wylądował w krótkim rogu bramki Kopřivy. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.
W dogrywce inicjatywę przejęli z czasem katowiczanie. Swoje okazje mieli Pasiut i Martin Čakajík, ale lepszy okazał się bramkarz „Pasów”. W świetnej sytuacji znalazł się również Miika Franssila. Fin minął rywali i oddał strzał w kierunku okienka krakowskiej bramki, ale fenomenalną interwencją popisał się golkiper gości. W pięciominutowej dogrywce nie poznaliśmy zwycięzcy, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych.
Już pierwszy najazd Tadej Čimžar sfinalizował golem. Tę sztukę zdołali powtórzyć jeszcze Ondrej Mikula i Marcin Kolusz. Ostatecznie to trafienie Polaka okazało się być tym decydującym.
Warto nadmienić, iż mecz przedłużył się o kilkanaście minut z powodu wypadającej szyby z bandy.
GKS Katowice - Comarch Cracovia 3:2 k. (0:0, 1:1, 1:1, d. 0:0, k. 2:1)
0:1 - Jiří Gula - Mateusz Rompkowski, Marek Tvrdoň (33:48, 5/4)
1:1 - Grzegorz Pasiut - Marcin Kolusz (34:59)
1:2 - Marek Tvrdoň - Adrian Gajor (47:17)
2:2 - Grzegorz Pasiut - Nestori Lähde (54:14)
3:2 - Marcin Kolusz - decydujący rzut karny.
Sędziowali: Robert Długi, Przemysław Kępa (główni) - Dariusz Pobożniak, Kamil Korwin (liniowi).
Minuty karne: 6 (w tym 2 minuty kary techniczna) – 6.
Strzały: 32 – 21.
Widzów: 750.
GKS Katowice: Rahm – Čakajík, Devečka (2); Da Costa, Pasiut, Kolusz – Franssila, Wajda; Lähde, Makkonen, Turtiainen – Salmi, Jaśkiewicz; Michalski, Uski, Čimžar – Tomasik(2), Krawczyk; Krężołek, Starzyński, Paszek.
Trener: Risto Dufva
Comarch Cracovia: Kopřiva (2) – Jáchym, Musioł; Mikula, Ježek, Gajor – Kruczek (2), Bychawski; Bepierszcz, Kalinowski (2), Drzewiecki – Rompkowski, Gula; Tvrdoň, Domogała, Kapica – Dąbkowski; Kamiński, Bryniczka, Brynkus oraz Bezwiński.
Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze