Rzeszutko: Celem zawsze jest zwycięstwo
W meczu 13. kolejki PHL GKS Tychy pokonał na wyjeździe Comarch Cracovię 5:2. Tyszanie świetnie rozgrywali swoje przewagi. Spory udział w zwycięstwie swojego zespołu miał „Rzeszut”, który otworzył wynik spotkania.
Trójkolorowi szybko wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie, ale równie szybko je roztrwonili. Przed zakończeniem pierwszej odsłony zdobyli trzeciego gola.
– Dwie szybko strzelone bramki w przewadze. Potem zaczęliśmy robić błędy, jak na przykład ten w kryciu przy kontrze Cracovii. To jednak szybko sobie wyjaśniliśmy. Takich sytuacji już nie było. Była chwila niepewności po drugiej bramce, ale szybko wróciliśmy na prowadzenie– przyznał „Rzeszut”.
Można rzec, iż wynik spotkania ustaliła bramka na 2:4 ustawiła wynik tego meczu.
– Wiadomo, że po czwartej i piątej bramce już grało się nam łatwiej. Kiedyś wpadła już piąta bramka to było praktycznie po wszystkim. Graliśmy pewnie w obronie i w pełni kontrolowaliśmy to spotkanie – ocenił tyski środkowy.
Tyszanie już drugi raz w obecnym sezonie znaleźli sposób na zespół Rudolfa Rohačka. Można więc już mówić, że trójkolorowi znaleźli w końcu patent na „Pasy”?
– Cracovia sporo napsuła nam krwi, choćby w finałach. Staramy się każdy mecz wygrać. Nie patrzymy na to z kim gramy. Czy to jest Cracovia czy we wtorek będą Katowice, to cel zawsze jest ten sam. Po sezonie będziemy mogli mówić, że na kogoś mieliśmy patent lub nie – skwitował autor pierwszej bramki.
Środkowy napastnik może być zadowolony ze swojego występu. Gol i asysta na pewno cieszy zarówno kibiców, jak i samego zainteresowanego. Tym samym udało mu się już chyba na dobre zażegnać słabszą formę z początku sezonu.
– Oczywiście cieszę się, że udało się strzelić bramkę. Początek sezonu już zostawiam za sobą. Każdy mecz grałem i gram na sto procent. To, co było to jest przeszłość. Trzeba myśleć nad tym co jest tu i teraz – powiedział 33-latek.
Tyscy i krakowscy kibice mają kibicowską „zgodę”. Na lodzie jednak nie było jej widać, bo między iskrzyło wiele razy. To na pewno dodało trochę kolorytu do wczorajszego widowiska.
– Na lodzie nigdy nie ma zgody. Niezależnie z kim byśmy nie grali. Nieważne czy są to mecze kibicowsko zaprzyjaźnione czy wrogie. My chcemy zdobyć trzy punkty. Jeżeli ktoś nam to odda łatwo, to fajnie. Jednak jeśli ktoś stawia twarde warunki, to się do nich dostosujemy i walczymy o jeden jasny cel– zakończył Jarosław Rzeszutko.
Komentarze