Jastrzębski kompleks trwa. Sędziowie wygwizdani (WIDEO)
W meczu 12. kolejki PHL Re-Plast Unia Oświęcim przegrała na własnym lodzie z JKH GKS-em Jastrzębie 1:2 po dogrywce. Biało-niebiescy ponownie nie znaleźli sposobu na jastrzębian, z którymi ostatni raz wygrali 647 dni temu.
W starciach wyrównanych ekip o końcowym wyniku decydują detale. To właśnie słowo było odmieniane w grodzie nad Sołą przez wszystkie przypadki. Tym szczegółem, który okazał się czynnikiem decydującym, była skuteczność. W tym elemencie lepsi okazali się podopieczni Roberta Kalabera.
Mecz walki
W całym meczu niewiele było finezji i pięknych akcji. Dominowała twarda, męska gra. Sporo było też prostych błędów, a skórę swoim kolegom z pola świetnie ratowali obaj golkiperzy.
Jako pierwszy skapitulował Clarke Saunders. Kanadyjczyk musiał wyciągnąć gumę z siatki już w piątej minucie po kontrze fińskiego duetu: Jesse Rohtla – Artem Iossafov. Pierwszy z nich dobrze dograł, a drugi trafił do siatki.
Skuteczność do poprawki
Oświęcimianie długo byli na bakier ze skutecznością. W 10. minucie po dograniu Dominika Raški sposobu na jastrzębskiego golkipera nie znalazł Jakub Wanacki. Z kolei w 14. minucie w słupek trafił Patryk Malicki. Trzy minuty później, podczas wykluczenia Jakuba Gimińskiego, pustą bramkę przed sobą miał Sebastian Kowalówka, ale nie zdołał skierować do niej krążka. Kibice aż złapali się za głowy.
Po przerwie gospodarze zagrali agresywniej, ale bramka Ondřeja Raszki była dla nich jak zaczarowana. Nie pomogły im także dwie gry w przewadze. Pół minuty po zakończeniu wykluczenia Henricha Jabornika, Klemen Pretnar wjechał z krążkiem do tercji i dograł do Gregora Koblara. Ten pociągnął z nadgarstka i zaskoczył golkipera gości.
W trzeciej odsłonie obie drużyny mogły rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Dobre okazje dla JKH mieli Jan Sołtys i Łukasz Nalewajka, ale Saunders nie dał się pokonać. Z kolei na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry o losach spotkania mogli przesądzić Luka Kalan i Andrej Themár. Zabrakło im jednak chłodnych głów i szczęścia.
Złoty, a skromny
Byliśmy więc świadkami dogrywki, w której decydujący cios zadali jastrzębianie. Po szybkiej kontrze Maciej Urbanowicz wyłożył krążek Dominikowi Pasiowi, a ten nie miał większych problemów z trafieniem do odsłoniętej części bramki. W tym sezonie 20-letni napastnik jest prawdziwym katem biało-niebieskich. W wygranym 4:2 meczu poprzedniej rundy zdobył dwie bramki i zaliczył dwie asysty, a dziś strzelił gola na miarę dwóch punktów. Złoty chłopak, a skromy.
Zawodnicy Unii mieli ogromne pretensje do arbitrów prowadzących to spotkanie, bo ich zdaniem przed zdobyciem decydującego gola jastrzębianie dopuścili się dwóch fauli. Jabornik zahaczał Pretnara, a Paś uderzył kijem, a następnie spowodował upadek Gregora Koblara. Z decyzjami Tomasza Radzika i Mirosława Cybucha nie zgodzili się też kibice, którzy gwizdami i buczeniem podsumowali ich pracę.
Powiedzieli po meczu:
Robert Kalaber, trener JKH: – Cieszyliśmy się na myśl o tym meczu. Dobry przeciwnik, żywiołowo reagujący kibice - liczyliśmy, że będzie to niezłe spotkanie. Na początku Unia miała przewagę, a my chcieliśmy przede wszystkim dobrze zagrać w destrukcji i wyprowadzać groźne kontry. Staraliśmy się grać dokładnie, odpowiedzialnie i mieliśmy ogromne oparcie w bramce. Ondřej Raszka bronił bardzo dobrze i miał też sporo szczęścia, bo rywale trafili w słupek. W drugiej tercji złapaliśmy kary i grało nam się niezwykle trudno. W trzeciej gra się wyrównała. Mieliśmy przewagi, a w starciach dwóch wyrównanych ekip to one decydują. Jestem bardzo zadowolony z dwóch punktów, bo nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Zespół walczył do końca i dziękuję mu za to.
Nik Zupančič, trener Unii: – Zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Może zasługiwaliśmy na więcej punktów, bo byliśmy zespołem trochę lepszym. Czasami w takich wyrównanych meczach decydują detale, jak jedna wykorzystana gra w przewadze czy odbicie się krążka. Dziś mieliśmy trudnego przeciwnika. Wydaje mi się, że JKH jest zespołem, który najciężej pracuje w lidze.
Jedynym naszym problemem jest słaba skuteczność, bo nie strzelamy zbyt wiele goli. Również podczas gier w przewagach. O ile rozegranie krążka nie jest złe, to momenty oddawania strzałów już tak. W takich meczach to przewagi decydują o wyniku. Dziś mogę tylko pogratulować przeciwnikowi.
Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 1:2 d. (0:1, 1:0, 0:0, d. 0:1)
0:1 - Artem Iossafov - Jesse Rohtla (04:10),
1:1 - Gregor Koblar - Klemen Pretnar, Andrej Themár (38:55),
1:2 - Dominik Paś - Maciej Urbanowicz (61:05),
Sędziowali: Mirosław Cybuch, Tomasz Radzik (główni) - Piotr Matlakiewicz, Marcin Młynarski (liniowi)
Strzały: 26-29 (8-6, 10-8, 8-15).
Minuty karne: 4-8.
Widzów: 2000.
Re-Plast Unia: Saunders – Wanacki, Pretnar (2); Koblar, Kalan, Themár – Bezuška, Luža (2); Kowalówka, Trandin, Przygodzki – Zaťko, P. Noworyta; Protasenja, Wanat, Malicki – M. Noworyta; Prusak, Krzmień, Raška.
Trener: Nik Zupančič
JKH: Raszka – Jass, Kostek; Sawicki, Jarosz (2), Urbanowicz – Jabornik (4), Górny; Iossafov, Rohtla, Kasperlík – Gimiński (2), Michałowski; Ł. Nalewajka, Paś, Sołtys – Matusik, Radzieńciak; R. Nalewajka, Kulas, Pelaczyk.
Trener: Robert Kalaber
Komentarze