Sosnowiczanie z pewnym zwycięstwem (WIDEO)
Hokeiści Zagłębia Sosnowiec pokonali na własnym lodzie Naprzód Janów 6:2 i tym samym przełamali serię dwóch porażek z rzędu. Przy połowie goli dla sosnowiczan swój udział miał Filip Stoklasa.
Przed dzisiejszym pojedynkiem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w minionym tygodniu byłego trenera Zagłębia Sosnowiec Milana Skokana.
Mecz przez większość czasu toczony był pod dyktando Zagłębia, które w przeciągu całego spotkania oddało aż 50 strzałów na bramkę rywala. Mimo, że w całym spotkaniu padło osiem bramek piątkowy mecz nie porywał. Na pierwszego gola zgromadzeni kibice czekali do 9. minuty, gdy podanie zza bramki Siemiona Garszyna na gola szybkim uderzeniem zamienił Daniił Oriechin. Dwie minuty później wynik podwyższył Filip Stoklasa, który wystrzelił krążek po wygranym buliku przez Tomasza Kozłowskiego i tym samym zaskoczył Michala Kroftę. Goście po raz pierwszy groźnie zaatakowali dopiero w 13. minucie, jednak mocny strzał z niebieskiej linii Michała Krokosza pewnie wybronił Michał Czernik. Kilka minut później sosnowiczanie prowadzili już trzeba golami, a bramkarza gości szybkim strzałem z nadgarstka pokonał Tomasz Kozłowski. Wynik tercji pięknym uderzeniem pod poprzeczkę podczas gry w liczebnej przewadze ustalił Maksim Kondraszow.
W drugiej tercji Zagłębie kontrolowało przebieg spotkania podwyższając swoje prowadzenie o dwa kolejne gole. Pierwszego z nich w 28. minucie meczu zdobył ponownie Stoklasa, który dobił próbę Marcina Horzelskiego. Kolejnego dołożył Łukasz Podsiadło. Po strzale defensora Zagłębia krążek po łapaczce bramkarza wpadł za linię bramkową. Warto wspomnieć, że w 31. minucie meczu Garszyn nie wykorzystał rzutu karnego, gdyż po wolnym najeździe trafił wprost w bramkarza Naprzodu. W ostatnich sekundach drugiej odsłony prowadzenie miejscowych mógł podwyższyć jeszcze Nikita Bucenko, lecz trafił w słupek.
Bucenko nie miał natomiast problemów z umieszczeniem krążka w bramce w 47. minucie meczu, dobijając strzał Horzelskiego. Wynik meczu w na dziesięć minut przed końcem ustalił Kondraszow, który jak tyczki minął zawodników Zagłębia i wpakował krążek obok Czernika.
Mimo, że sosnowiczanie wygrali dzisiejszy pojedynek, to nad zespołem cały czas krąży fatum nieskuteczności. Kolejnym rywalem Zagłębia będzie drużyna szkółki. Spotkanie zostanie rozegrane jednak nie w niedzielę, lecz w przyszły czwartek na sosnowieckim lodowisku.
Zagłębie Sosnowiec - Naprzód Janów 6:2 (3:1, 2:0, 1:1)
1:0 - Daniił Oriechin - Siemion Garszyn, Robert Karczocha (08:05, 5/4),
2:0 - Filip Stoklasa - Tomasz Kozłowski (10:25),
3:0 - Tomasz Kozłowski - Filip Stoklasa, Kamil Charousek (14:25),
3:1 - Maksym Kondraszow - Michaił Syrojeżkin, Kacper Kapłon (18:33, 5/4),
4:1 - Filip Stoklasa - Marcin Horzelski, Tomasz Kozłowski (27:59, 5/4),
5:1 - Łukasz Podsiadło - Robert Karczocha (37:37),
6:1 - Nikita Bucenko - Marcin Horzelski (47:53, 5/4),
6:2 - Maksim Kondraszow (49:55).
Sędziowali: Marcin Polak, Paweł Breske (główni) - Grzegorz Cudek, Szymon Urbańczyk (liniowi)
Strzały: 50-18.
Minuty karne: 6-12.
Widzów: 400.
Zagłębie Sosnowiec: Czernik - Duszak, Charousek; Kozłowski, Bucenko, Stoklasa - Podsiadło, Triasunow; Oriechin, Karczocha, Garszyn – Cunik (2), Horzelski; Biernacki, Słaboń, Nahunko – Kaluža (2), Khoperia; Blanik, Stojek, Jaskólski (2).
Trener: Marcin Kozłowski.
Naprzód Janów: Krofta – Ames (2), Syrojeżkin; Citok, Kondraszow, Kapłon (2) – Krokosz (2), Sarna (2); Wąsiński, Piper (2), Wróbel – Stępień( 2), Bodora; Gorzycki, Skrodziuk, Ksiondz oraz Niedźwiedź.
Trener: Jacek Szopiński.
Komentarze