Jastrzębie triumfatorem grupy A Pucharu Wyszehradzkiego
JKH GKS Jastrzębie z kompletem zwycięstw awansował do ćwierćfinału Pucharu Wyszehradzkiego, stawiając we wtorek "kropkę nad i" w starciu z 26-krotnym mistrzem Węgier Ferencvarosem Budapeszt.
Choć wynik "na styk" na to nie wskazuje, to jastrzębianie praktycznie przez całe spotkanie kontrolowali przebieg zawodów i dopiero w końcówce pozwolili Bratankom na zmniejszenie rozmiarów porażki. W fazie play-off rywalem JKH GKS będzie kolejny zespół ze stolicy Węgier - Ujpest.
Wynik otworzył w 19. minucie przy grze w przewadze Kamil Wróbel, wykorzystując zamieszanie pod bramką gości po uderzeniu Henricha Jabornika. Rezultat podwyższył trzy minuty po przerwie Patryk Matusik, zmieniając tor lotu krążka po strzale z dystansu Grzegorza Radzieńciaka. W 26. minucie mogło być już 3:0, ale kolejna bomba Radzieńciaka obiła wewnętrzną stronę słupka. Z kolei w połowie drugiej tercji gospodarze znów powinni byli podwyższyć prowadzenie, jednak nie zdołali pokonać Gergely'ego Arany mimo niemal dwóch minut gry w podwójnej przewadze. W końcu jednak w trakcie kolejnej gry w pięciu na trzech rywali zdołał ukłuć Henrich Jabornik.
Najwięcej emocji przyniosła trzecia tercja, ale było to zarówno zasługą ambitnych gości, jak i zbyt dużej pewności siebie jastrzębian. W 48. minucie David Marek skapitulował po raz pierwszy, gdy udaną dobitką popisał się Myles Fitzgerald. Chwilę potem ładnym uderzeniem prowadzenie JKH GKS podwyższył jeden z najlepszych tego dnia w naszych szeregach Grzegorz Radzieńciak. - Zauważyłem, że węgierski bramkarz zaczął wyjeżdżać przede mnie. Widziałem, gdzie mam wolne miejsce i tam też strzeliłem na pewniaka - opisał tuż po ostatnim gwizdku sędziego zdobywca czwartego gola. - Cała drużyna pracuje na wszystkie gole, więc nie uznaję tego za moją zasługę. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za strzelone i stracone bramki - dodał skromnie Radzieńciak, który był przecież także współautorem drugiego trafienia.
Gdyby wynikiem 4:1 zakończyło się to spotkanie, to byłby to rezultat oddający sytuację na tafli. Niestety, rozmiary prowadzenia JKH GKS zmniejszył dwoma golami Gergo Nagy i w efekcie w ostatniej minucie przeżywaliśmy małą nerwówkę. - Byliśmy przygotowani na tego rywala. Oglądaliśmy materiał video z ostatniego meczu Węgrów przeciwko Nitrze. Staraliśmy się grać według założeń taktycznych trenera i skutecznie wykonaliśmy naszą robotę. Nawet pomimo tego, że końcówka była nieco... udramatyzowana - podsumował Grzegorz Radzieńciak.
To dziesiąte zwycięstwo w jedenastym meczu w ramach okresu przygotowawczego do sezonu. W czwartek o godz. 18:00 JKH GKS Jastrzębie podejmie czeski HC AZ Hawirzów, a następnie ekipa trenera Roberta Kalabera ruszy z akcją pod nazwą "Superpuchar Polski na Jastorze".
3 września 2019, Jastrzębie-Zdrój, 19:00
JKH GKS Jastrzębie - Ferencvaros Budapeszt 4:3 (1:0, 2:0, 1:3)
1:0 Wróbel (Wałęga, Iossafov) 18:34 5/4
2:0 Matusik (Radzieńciak, Kulas) 23:24
3:0 Jabornik (Iossafov, Ł. Nalewajka) 33:42 5/3
3:1 Fitzgerald (Hegyi, Rantanen) 47:50
4:1 Radzieńciak (Wałęga, Paś) 49:15
4:2 G. Nagy (Kulmala, Karmeniemi) 51:25
4:3 G. Nagy (Hajos, Kulmala) 59:34
JKH GKS Jastrzębie: Marek - Jass, Górny, Wałęga, Kasperlik, Urbanowicz - Kostek, Jabornik, Iossafov, Rohtla, Wróbel - Michałowski, Radzieńciak, Jarosz, Ł. Nalewajka, Paś - Gimiński, Matusik, R. Nalewajka, Pelaczyk, Kulas
Kary: 12 - 18
Komentarze