Komorski: Z Podhalem będzie jeszcze trudniej
– Liczyło się dla nas tylko zwycięstwo. Styl był sprawą drugorzędną – powiedział tuż po wygranej z MH Automatyką Gdańsk (2:0) Filip Komorski, środkowy GKS-u Tychy. Jego zespół dopiero po siedmiu meczach wywalczył awans do półfinału play-off.
Ostatnie i decydujące starcie fazy ćwierćfinałowej obarczone było sporym ciężarem gatunkowym. Wygrany awansował dalej, przegrany kończył sezon. Było więc pewne, że oba zespoły skupią się przede wszystkim na uważnej grze w destrukcji.
W takich chwilach niezwykle ważna jest umiejętność wykorzystywania gier w przewadze. Tyszanie zdobyli w nich dwie bramki. W 10. minucie Tomáš Sýkora zaskoczył Evana Cowleya uderzeniem między parkanami, a pięć minut później fantastyczną wymianą krążka popisali się Michael Cichy i Filip Komorski. Ten drugi trafił po poprzeczkę, więc ekipa z piwnego miasta po pierwszej odsłonie miała dwubramkową zaliczkę.
– Zagraliśmy super pierwszą tercję i nie wiem czy gdańszczanie oddali na naszą bramkę z pięć strzałów. Później znowu opanowały nas demony przeszłości, a do głosu doszli gdańszczanie. Chwała Johnny'emu za to, że wybronił wszystko, bo naprawdę mogło się to inaczej potoczyć. Cieszyć możemy się z tego, że udało nam się pokazać charakter – zaznaczył Filip Komorski.
– Nikt przed ćwierćfinałem nie spodziewał się, że ta rywalizacja będzie trwała tak długo. Cieszymy się, że udało nam się przełamać rywali, bo już dwa razy przegrywaliśmy w serii 1:2 i 2:3. Jechaliśmy na mecze do Gdańska, wiedząc, że rywali będzie dopingował komplet publiczności. Dlatego cieszymy się, że wygraliśmy tę rywalizację – dodał.
W półfinale rywalem tyszan będzie TatrySki Podhale Nowy Targ. Górale w sześciu meczach uporali się z KH Energą Toruń.
– Na pewno będzie trudniej. Cały czas z tyłu głowy mamy tę sytuację, w której nowotarżanie pozbawili nas udziału w finale Pucharu Polski. Wiemy, że Nowy Targ gra zbliżony hokej do gdańszczan, więc nie będzie to łatwa seria – stwierdził 27-letni środkowy.
Komentarze