Damian Tyczyński: Można powiedzieć, że na hokeja byłem skazany (WIDEO)
Damian Tyczyński jest wychowankiem KTH Krynica. Po trzech latach spędzonych HK Nowa Wieś Spiska, od tego sezonu występuje w HK ŠKP Poprad, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem Extraligi Juniorów na Słowacji oraz graczem mającym najwięcej asyst w tych rozgrywkach.
HOKEJ.NET: Jak doszło do tego, że wybrałeś akurat hokej na lodzie?
Mój tata był hokeistą (Robert Tyczyński, grał jako obrońca, reprezentował w lidze kluby z Bydgoszczy, Torunia, ale przede wszystkim przez wiele lat KTH Krynica, gdzie zakończył karierę w sezonie 2010/11 – przyp.red.). Od kiedy tylko pamiętam chodziłem na jego mecze. W domu bawiłem się krążkiem i kijem. Bardzo szybko trafiłem na lodowisko. Spodobało mi się i od trzeciego roku życia zacząłem grać. Można powiedzieć, że na hokeja byłem skazany.
Czy od początku przejawiałeś jakiś szczególny talent do hokeja?
Bardzo zaprocentowało to, że rozpocząłem treningi wcześniej od moich kolegów. Oni zaczynali w wieku 6-7 lat, kiedy miałem już za sobą 3 lata nauki. Automatycznie to w tych najmłodszych rocznikach pozwalało mi mieć nad nimi przewagę.
Damian Tyczyński poświęca wiele czasu na doskonalenie swoich umiejętności.
Jak doszło do tego, że znalazłeś się w lidze słowackiej?
W Popradzie występował Adrian Słowakiewicz. Nasi ojcowie mieli ze sobą kontakt, po czym mój tata rozmawiał z trenerem tamtej drużyny, ale okazało się, że u nich jest już za dużo zawodników. Polecili mi drużynę z Nowej Wsi Spiskiej. Zagrałem w ich barwach jeden turniej, za który zebrałem pochlebne recenzje. Trener powiedział, żebym został i w ten sposób spędziłem tam aż trzy lata.
Czyli na grę w HK ŠKP Poprad musiałeś trochę poczekać?
Tak można powiedzieć. Do Popradu przeniosłem się ponieważ w Nowej Wsi Spiskiej zaczęły się problemy. Spadliśmy z ligi, a ja chciałem się dalej rozwijać.
Jako zawodnik, który zasmakował gry zarówno w Polsce, jak i za naszą południową granicą, proszę żebyś dokonał porównania tych dwóch szkół hokejowego rzemiosła.
Pierwsze co daje się zauważyć, to różnica w technice jazdy na łyżwach. Słowacy prezentują wyższy poziom. Poza tym w polskich drużynach jest duża dysproporcja umiejętności pomiędzy kilkoma najlepszymi zawodnikami, a resztą chłopaków. Tego nie widać na Słowacji. Drużyny są zdecydowanie bardziej wyrównane. Poza tym tam grupy treningowe są zdecydowanie większe. Oni mają z czego wyselekcjonować cztery silne piątki, które potem prezentują właśnie ten równy poziom, o którym wspomniałem.
Mówisz, że grupy są bardziej liczebne. Jak zatem sytuacja wygląda w twojej drużynie?
W Popradzie mamy pięć piątek, czyli łącznie 25 zawodników, co powoduje, że zawsze jakichś pięciu chłopaków jest poza składem. Wiadomo, że każdy chce grać, a to rodzi rywalizację, co pomaga w podnoszeniu umiejętności. W Polsce tego nie ma, ponieważ drużyny są liczebnie mniejsze.
Jesteś zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem słowackiej Extraligi. Kolejnych trzech hokeistów w klasyfikacji traci do ciebie aż 16 „oczek”. Planujesz przenieść się w inne miejsce, do jakiejś jeszcze lepszej ligi?
Na razie nie wybiegam za bardzo w przyszłość. Skupiam się na bieżącym sezonie. Po rozgrywkach dopiero się okaże, czy będzie jakieś zainteresowanie moją osobą, czy telefon zadzwoni z jakimiś ofertami. Jestem otwarty na propozycje. Gdyby pojawiła się szansa przejścia do jeszcze silniejszej ligi, to chętnie bym skorzystał.
A jak wygląda sytuacja z tym, żebyś dostał szansę w seniorskiej drużynie HK Poprad?
Zawsze są jakieś szanse. Trener mi cały czas powtarza „pracuj, a doczekasz się efektów”. Może być taka sytuacja, że na przykład będzie trzeba zastąpić kogoś kontuzjowanego. Już kilkukrotnie zdarzało się, że ktoś od nas z juniorskiej drużyny wskakiwał do seniorów i nawet rozgrywał jakieś mecze. Ale trzeba też pamiętać, że ja jestem inaczej traktowany niż Słowacy.
Czy przeszkodą są jakieś ograniczenia związane z przepisami obowiązującymi w tamtejszej lidze?
To nie jest kwestia regulaminowa. Chodzi o to, że jestem obcokrajowcem, a jednak Słowacy w pierwszej kolejności promują swoich rodzimych zawodników. Jednak myślę, że jeśli dalej mi będzie tak dobrze szło jak do tej pory, to wreszcie doczekam się swojej szansy.
Masz dopiero 18 lat. Na jakim etapie edukacji jesteś?
Chodzę do liceum w Muszynie. W szkole jestem zawsze w poniedziałki i wtorki, a czasami także w środy. Przeważnie jednak po dwóch pierwszych dniach tygodnia spędzonych w Polsce, jadę już na Słowację, żeby uczestniczyć w środowym treningu popołudniowym i zostaję tam do końca weekendu, po czym w niedzielę wieczorem wracam do Krynicy, gdzie mieszkam.
Rozumiem, że dzięki bliskości Krynicy-Zdrój i Popradu nie byłeś nigdy zmuszony do bycia uczniem w słowackiej szkole?
W moim pierwszym roku gry na Słowacji uczęszczałem na zajęcia, które miały mi pomóc podszkolić język, ale to wszystko jeśli chodzi o edukację w tym kraju.
A jak wyglądały twoje początki w obcym państwie? Czy bliskość geograficzna naszych krajów sprawiła, że nie było żadnego problemu?
Na początku ciężko było mi się przyzwyczaić. To jednak inny kraj. Chociażby jedzenie. Niby podobnie jak u nas, a jednak inaczej. Praktycznie pierwsze dwa lata wyglądały tak, że siedziałem tylko w hotelu i myślałem, kiedy już będę w Polsce z powrotem. Myślę, że sprawy nie ułatwiały moje ciągłe powroty do domu. Gdybym nie uczył się w Polsce i nie musiał tu wracać, to pewnie dużo szybciej bym się przyzwyczaił do Słowacji. Oczywiście to już minęło. Teraz czuję się tam dobrze. Nie mam żadnych problemów. To już czwarty rok kiedy tak sobie podróżuję pomiędzy tymi dwoma krajami.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Bardzo liczę na to, że w końcu dostanę szansę w seniorach w Popradzie, żeby pokazać się i spróbować swoich sił w Tipsport Lidze. Co do dalszych planów, to tak jak powiedziałem już wcześniej, nie wybiegam za daleko. Robię, co mam robić, skupiam się na tym, co teraz i spokojnie czekam co się wydarzy.
A kto jest ulubionym zawodnikiem Damiana Tyczyńskiego? Masz jakiś swój hokejowy ideał?
Zdecydowanie jest nim Sidney Crosby.
Myślałem, że być może ktoś z zawodników seniorskiej drużyny Popradu. Dobrze prezentuje się tam Patrik Svitana, grający niegdyś w Cracovii.
To jest bardzo dobry zawodnik. Umie przyśpieszyć, zasłonić się, tak żeby nie stracić krążka. Robi różnicę na lodzie. Jest naprawdę wyróżniającym się graczem HK Poprad. Doceniam jego kunszt, ale moim ideałem jest jednak Crosby.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze