Coś trzeba zmienić
Nie milkną echa wczorajszego meczu Unii Oświęcim z KH Energą Toruń. Biało-niebiescy przegrali z beniaminkiem 2:4, a ich trener na pomeczowej konferencji prasowej nie owijał w bawełnę. – Tak nie można grać – pieklił się Jiří Šejba, trener ekipy z Chemików 4.
Działacze oświęcimskiego klubu w przedsezonowych zapowiedziach podkreślali, że chcieliby, aby ich zespół po sezonie zasadniczym zajął czwarte lub piąte miejsce. Taki wynik pozwoliłby realnie pomyśleć o awansie do półfinału play-off. Hokejowa rzeczywistość na razie boleśnie weryfikuje te plany.
Owszem, hokeiści Unii potrafią z dobrej strony zaprezentować się na tle medalistów poprzedniego sezonu, ale zdarzają im się też mniejsze bądź większe wpadki, bo w tych kategoriach należy rozpatrywać zwycięstwo po dogrywce z Zagłębiem Sosnowiec czy porażkę na własnym lodzie ze „Stalowymi Piernikami”.
– Zlekceważyliśmy rywali – zaznaczył na wstępie Jiří Šejba, trener drużyny z grodu nad Sołą. – Nie było w naszych szeregach odpowiedniej gry ciałem i ruchliwości. Często jest tak, że zawodnik, który prowadzi krążek nie ma do kogo zagrać. Zmarnowaliśmy wiele stuprocentowych okazji, a nie da się wygrać meczu, jeśli nie strzela się do pustej bramki.
Czeski szkoleniowiec wyjaśnił też, że pracuje nad tym, aby zespół grał sprytnie, dobrze taktycznie i atrakcyjnie dla kibiców.
– Chciałbym, aby na lodzie widoczna była radość. Widzieliście przecież starcia z ligową czołówką i to, jak wyglądała nasza gra, gdy realizowaliśmy założenia taktyczne. Boks też należycie funkcjonował. A dziś? Trupy – wyjaśnił.
– Nie dziwię się, że kibice gwiżdżą i tym okazują swoje niezadowolenie. Ja też nie potrafię pojąć, że niektórzy zawodnicy nie potrafią strzelić do pustej bramki. Kurde, jeśli są sfrustrowani i zestresowani, to może niech idą do pracy od 6 do 14? Tam może będzie łatwiej – kręcił głową trener Šejba, który dał do zrozumienia, że drużyna potrzebuje nowego bodźca. – Coś w tej drużynie trzeba zmienić. Albo mnie, albo zawodników.
Trener „Stalowych Pierników” długo przysłuchiwał się wypowiedziom oświęcimskiego szkoleniowca oraz pytaniom dziennikarzy. Nie zgodził się z opinią, że jego zespół jest słabszy kadrowo od oświęcimian.
– Panowie, ale dlaczego w takim kontekście mówimy o Toruniu? Mamy przecież 10 obcokrajowców, walczymy z każdym i chcemy znaleźć się w szóstce – zwrócił uwagę Juryj Czuch. – Doskonale wiedzieliśmy, jak gra przeciwnik. Że obrońcy Unii często wrzucają krążek do naszej tercji. Powiedziałem zatem swoim zawodnikom, że musimy grać wysokim pressingiem, by to im utrudnić.
Przyznał też, że jego zespół chciał się zrewanżować za porażkę z PGE Orlikiem Opole poniesioną w piątek oraz zdobyć dodatkowy dzień wolnego.
– Nie wiem, czy szefostwo oświęcimskiego klubu oferuje premie za wygrane spotkanie. My takich nie mamy. Dziś zawodnicy walczyli o trzeci dzień wolnego. Po takim maratonie trzeba odpocząć i należycie się zregenerować – przyznał opiekun KH Energii Toruń.
Komentarze