Tyska dominacja (WIDEO)
Hokeiści GKS-u Tychy pokonali dziś Tauron KH GKS Katowice 6:0 i w finałowej rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą już 2:0. O ich sile najlepiej świadczy fakt, iż w obu meczach nie stracili bramki! To musi budzić respekt.
Tyszanie znów strzelili gola w liczebnym osłabieniu i dobrze radzili sobie podczas gier w przewadze. Drugie czyste konto z rzędu (a czwarte w fazie play-off) zachował John Murray. Tym razem świeżo upieczony Polak obronił 41 strzałów!
– Cieszymy się tym zwycięstwem do północy, a później wymazujemy je z pamięci – powiedział Filip Komorski, napastnik trójkolorowych.
Spotkanie, podobnie jak wczoraj, lepiej rozpoczęli katowiczanie, którzy byli dokładniejsi i stworzyli kilka groźnych okazji. „Jasiek Murarz” nie miał jednak większych problemów z zatrzymaniem kąśliwych uderzeń Tomasza Malasińskiego i Bartosza Fraszki.
Podopieczni Toma Coolena w 10. minucie stanęli przed świetną szansą, bo sędziowie w jednym momencie odesłali do boksu Miloslava Jáchyma i Michaela Kolarza. Ale zamiast strzelić bramkę, stracili ją. Wszystko zaczęło się od błędu Dušana Devečki, który nie opanował krążka na linii niebieskiej. Do gumy dopadł Radosław Galant i z prędkością pendolino popędził na bramkę Shane'a Owena. Wyczekał go, położył na lodzie i umieścił gumę pod poprzeczką. Tyska publiczność oszalała ze szczęścia.
Zespół z piwnego miasta znakomicie rozgrywali przewagi. Gdy na ławce kar przebywał Bogusław Rąpała, na 2:0 podwyższył Gleb Klimienko, popisując się przepięknym uderzeniem bez przyjęcia. Z kolei przymusową "odsiadkę" Tomasza Malasińskiego wykorzystał Michael Cichy i po pierwszych dwudziestu minutach gospodarze mieli trzybramkową zaliczkę.
Ale wciąż byli głodni gry i kolejnych trafień. Nie minęły dwie minuty drugiej tercji, a na tablicy świetlnej widniał wynik 5:0, bo sposób na Shane'a Owena znaleźli ponownie Klimienko i Cichy. Po trafieniu reprezentanta Polski kanadyjski golkiper opuścił swój posterunek i od razu udał się do szatni. Zastępujący go Kamil Kosowski zaprezentował się z dobrej strony i zaliczył 17 udanych interwencji. Skapitulował tylko po przepięknym uderzeniu Patryka Koguta, które było okrasą całego spotkania. Skrzydłowy GKS-u ładnie przymierzył z wysokości bulika, a krążek zanim wpadł do siatki, odbił się jeszcze od słupka
Powiedzieli po meczu:
Piotr Sarnik, drugi trener Tauronu KH GKS-u Katowice: – Ten mecz ułożył się dla nas podobnie, jak wczorajszy. Mieliśmy przewagę i podczas niej straciliśmy gola. Naprawdę nie wiem, skąd się to wzięło. Później rywale wykorzystali fakt, iż mieli na lodzie większą liczbę zawodników i zdobyli kolejne dwie bramki. Po pierwszej odsłonie przegrywaliśmy 0:3 i to na dobrą sprawę przesądziło o dalszych losach tego spotkania. Z kolei bramki stracone na początku drugiej odsłony w zasadzie dobiły nasz zespół. Gdybyśmy strzelili jednego lub dwa gole, to ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej.
Andrej Husau, trener GKS-u Tychy: – Rozegraliśmy dwa dobre mecze, ale poprosiłem chłopaków, by już o nich zapomnieli. W niedzielę czeka nas kolejne spotkanie, tyle że na terenie przeciwnika. Na dobrą sprawę ta rywalizacja zaczęła się dla nas od zera, potrzebujemy maksymalnej koncentracji, bo jeszcze nic nie jest jasne i skończone.
GKS Tychy – Tauron KH GKS Katowice 6:0
Sędziowali:
Minuty karne:
Strzały:
Wznowienia:
Widzów:
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw):
Kolejny mecz:
GKS Tychy:
Tauron KH GKS:
Komentarze