Tom Coolen: Nie mamy nic do stracenia. Wchodzimy do rywalizacji na fali
Hokeiści Tauronu KH GKS-u Katowice po 15 latach awansowali do finału Polskiej Hokej Ligi. Jednym z głównych ojców tego sukcesu jest Tom Coolen. Kanadyjskim szkoleniowiec wpoił zawodnikom pewność siebie i stworzył świetną atmosferę w zespole.
– W naszym klubie panuje niesamowicie pozytywna atmosfera. Myślę, że głównym powodem jest to, że razem przeszliśmy długą drogę i robiliśmy postępy w miarę upływu czasu. Na początku mieliśmy wiele luk w naszej drużynie. Na szczęście krok po kroku udało się zbudować solidny zespół – Tom Coolen
– Nie mam pojęcia, kto wierzył, a kto nie wierzył. Od samego początku powtarzałem, że najważniejsze dla mnie jest, aby moja drużyna byłą lepszą drużyną w marcu niż we wrześniu. Wszyscy zawodnicy zaakceptowali system, który przedstawiliśmy –
– Młodzi zawodnicy tacy jak Radosław Sawicki, Patryk Wronka i Bartosz Fraszko zrobili spory postęp. Z kolei nasi zagraniczni gracze okazali się solidnymi wzmocnieniami. Kompletowaliśmy skład na zasadzie wielu przemyśleń, szukając dobrych elementów całej układanki.
– Aby pokonać tak znakomitą drużynę jak Cracovia, dbałem o to, by nasi najlepsi defensorzy byli na lodzie i grali przeciwko najlepszym napastnikom przeciwnika. By wyłączali ich z gry i maksymalnie utrudniali życie na lodzie. Udało się. Nasza gra w osłabieniu była wręcz znakomita, a Shane Owen bronił doskonale. Jako zespół wykonaliśmy nasz plan i mieliśmy więcej energii. Zdał egzamin plan, który polegał na tym, że daliśmy naszym chłopakom dużo odpoczynku między meczami –
– W finale zdecydowanym faworytem są tyszanie. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy słabszą drużyną. Oni mają bardzo mocny można i niezwykle głęboki skład. Aby wygrać, musimy realizować co do joty nasz plan gry i łapać zdecydowanie mniej kar niż w meczach z Cracovią. Ogromne znacznie w tej serii będzie też miała dyspozycja bramkarzy –
– Nasz sezon okazał się ogromnym sukcesem. Dołączyliśmy do czołowych zespołów, choć stało się to dopiero po Nowym Roku. Poprawiliśmy się z miesiąca na miesiąc i w najważniejszym momencie jesteśmy u szczytu formy. W finałowych meczach nie mamy nic do stracenia i wchodzimy do rozgrywek finałowych na fali. Wszystko może się zdarzyć –
Komentarze