Po „czerwonej latarni” czas na mistrza
12:1 – tak okazałe zwycięstwo w meczu z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego odnieśli hokeiści Unii Oświęcim. Jutro czeka ich znacznie trudniejsze zadanie – wyjazd do Krakowa i starcie z urzędującym mistrzem Polski.
Biało-niebiescy do starcia ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego przystąpili osłabieni brakiem Michała Fikrta (skutki wstrząśnienia mózgu), Lubomira Vosatki (złamany palec u ręki), Jerzego Gabrysia (choroba), Patryka Malickiego (kontuzja barku) i Dariusza Wanata (uraz ręki).
Trener Witold Magiera musiał więc mocno porotować składem. Do obrony przesunął Kamila Paszka, a w trzecim ataku postawił na braci Ondřeja i Martina Kasperlików oraz Adama Rufera. Te roszady przyniosły zamierzony efekt.
Czeski atak wodził rej w poczynaniach ofensywnych biało-niebieskich. Po kilku ich akcjach ręce same składały się do oklasków, wszak grali ładnie dla oka i co najważniejsze skutecznie. Ondřej Kasperlik skompletował hat tricka i zaliczył dwie asysty, jego starszy brat Martin do dwóch bramek dołożył cztery kluczowe zagrania, a dorobek Rufera wyniósł dwa gole i trzy asysty.
– Rzeczywiście, trzecia piątka zagrała dzisiaj najlepiej. Widać było, że chcą się pokazać i świetnie im to wyszło – ocenił Witold Magiera, trener Unii.
Wysoko zawieszona poprzeczka
Niewykluczone, że oświęcimianie w takim zestawieniu zagrają także w niedzielnym starciu z Comarch Cracovią. – To, kto ostatecznie zagra, wyjaśni się na porannym rozjeździe – dodał opiekun ekipy z Chemików 4.
A przed jego podopiecznymi niezwykle trudne zadanie. „Pasy” to urzędujący mistrz Polski, który z dorobkiem 39 punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącego GKS-u Tychy traci tylko jeden punkt.
Warto także zaznaczyć, że podopieczni Rudolfa Roháčka są ostatnio w świetnej formie. Wygrali 9 spotkań z rzędu, a w ostatniej kolejce pokonali na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 3:1. Oświęcimianie nie są faworytami bukmacherów, ale zrobią wszystko, by zaprezentować się z dobrej strony.
– Każdy mecz można wygrać, takie jest moje zdanie – zaznaczył Witold Magiera. – Spotkania ligowe mają różne przebiegi. Czynnikami decydującymi są zazwyczaj dyspozycja dnia i troszkę szczęścia. W starciach z silniejszymi kadrowo rywalami reżim taktyczny jest podstawą.
Komentarze