Poziom polskiej ligi? "Wyższy niż się spodziewałem"
– Teraz mogę odetchnąć z ulgą – powiedział Doug McKay po przegranym po rzutach karnych spotkaniu z Unią Oświęcim 2:3. Jeden punkt wyrwany biało-niebieskim pozwolił PGE Orlikowi Opole awansować do grupy silniejszej.
Po dwóch rundach obie ekipy zgromadziły identyczną liczbę punktów - 32, ale lepszy bilans bezpośrednich spotkań mieli hokeiści z Barlickiego, którzy na własnym lodzie wygrali 4:2.
Kilka podobieństw
Szkoleniowiec Orlika zdawał sobie sprawę, że spotkanie z Unią Oświęcim będzie niezwykle ciężkie i o końcowym wyniku zdecydują detale.
– Obejrzałem jedno spotkanie Unii na wideo i stwierdziłem, że to bardzo podobny zespół do mojego. Pracuje na lodzie bardzo ciężko, ma dobrego bramkarza, a także formację wiodącą. To gracze z numerami 55-16-82 (Peter Tabaček, Radim Haas i Martin Kasperlik - przyp. red.) – zaznaczył Doug McKay.
– W naszym wypadku rządzi i dzieli formacja kierowana przez Cichego i Szczechurę – dodał.
Niespotykany wyczyn
Słuszna analiza. Michaael Cichy zdobył dwie bramki w ciągu zaledwie 21 sekund, a uczynił to gdy jego zespół grał w osłabieniu. Poszperaliśmy w statystykach i nie udało nam się znaleźć podobnego wyczynu.
– Jak długo żyję na tym świecie, to takiej sytuacji jeszcze nie widziałem. Michael dokonał czegoś absolutnie wyjątkowego. Pomógł nam wypełnić nasz cel – stwierdził jednoznacznie 63-letni szkoleniowiec.
Zapytaliśmy go także, jak ocenia poziom Polskiej Hokej Ligi. – Przyznam szczerze, że jest on wyższy niż się spodziewałem – nie owijał w bawełnę opiekun PGE Orlika. – Jestem tutaj od dwóch tygodni i w tym czasie miałem okazję prowadzić drużynę w pięciu meczach. To, co zobaczyłem naprawdę mnie zaskoczyło. Jest kilku zawodników, którzy mają nieprzeciętne umiejętności – zakończył Doug McKay.
Zmagania w grupie silniejszej rozpoczną się jutro. Opolan czeka wyjazdowe starcie z GKS Tychy.
Komentarze