Wyszarpane zwycięstwo
Comarch Cracovia rzutem na taśmę pokonała TatrySki Podhale Nowy Targ 4:3. Decydującego o zwycięstwie gola zdobył w 57. minucie Filip Drzewiecki.
W meczu na szczycie tabeli, zwycięzca zapewniał sobie pozycję wicelidera. W pierwszej tercji przewagę miała Cracovia, a Podhale próbowało sił w kontrach. Już w 1. minucie Krystian Dziubiński - wychowanek Podhala w barwach Cracovii sprawdził umiejętności MārisaJučersa, ale łotewski bramkarz nie dał się pokonać. Chwilę później to "Szarotki" mogły zdobyć pierwsze trafienie w meczu. Z niebieskiej uderzył Jarosław Różański, grający tego dnia w defensywie, a jego strzał dobijał Dariusz Gruszka. Górą w tym starciu był jednak golkiper Cracovii - Rafał Radziszewski. W 11. minucie krakowianie przeprowadzili akcję, której nie powstydziliby się gracze NHL - Petr Šinágl popędził prawą stroną, na szybkości dograł na lewo do Petra Novajovský'ego, a ten precyzyjnym strzałem dał prowadzenie gospodarzom. Warto podkreślić, że było to już szóste trafienie w tym sezonie słowackiego defensora. - Cieszę się z kolejnej bramki, ale tak naprawdę nie ważne kto strzela. Liczy się dobro całej drużyny, bo wygrywamy i przegrywamy razem - skomentował sympatyczny zawodnik.
Druga odsłona to pokaz nieskuteczności Cracovii. Swoje szanse mieli Petr Novajovský i Filip Drzewiecki, a w 24. minucie strzał Dziubińskiego, ustawionego tuż przed bramką, okazał się niecelny. Chwilę później "Szarotki" wyprowadziły kontrę. Gruszka popędził lewą stroną, pociągnął z nadgarstka i krążek wpadł do siatki tuż przy słupku krakowskiej bramki. Mecz zaczął się od początku, ale gra "Pasów" niewiele się zmieniła. Trener Rudolf Roháček wypuścił na lód czwartą formację, jednak próba Marka Wróbla (guma musnęła poprzeczkę) i efektowny zwód Karola Kisielewskiego nie przyniosły szczęścia. Jak wiadomo niewykorzystane sytuacje się mszczą i to "Górale" mogli świętować drugiego gola, a strzelcem w zamieszaniu podbramkowym był Jarmo Jokilla.Nie minęły dwie minuty, a nowotarżanie prowadzili już dwoma golami. Gdy na ławce kar odpoczywali Bartosz Dąbkowski i Maciej Kruczek, goście rozegrali błyskawiczny zamek, a celnym uderzeniem w okienko popisał się Jarkko Hattunen.I kiedy wydawało się, że "Pasy" zjadą do szatni z bagażem dwóch goli, nadzieję na korzystny wynik przywrócił Richard Jenčík. Akcję rozpoczął Patrik Svitana, uderzając z lewego bulika. Nowotarski bramkarz zdołał obronić strzał parkanem, krążek odbił się jeszcze od Dziubińskiego, ale dopiero uderzenie słowackiego napastnika okazało się trafione.
Na początku trzeciej odsłony po jednym ze starć przez długi okres czasu z tafli nie podnosił się Michael Kolarz. Czeski defensor niedawno wyleczył kontuzję i na lodzie przebywał dopiero od dwóch tygodni. Prognozy nie są jednak pomyślne. - Czekamy na opinię lekarza. Wstępne diagnozy mówią jednak o odnowieniu urazu - wyjaśnił zmartwiony trener Rudolf Roháček. W 52. minucie na lodowisku przy ul. Siedleckiego powiało jednak optymizmem, gdyż strzał Macieja Urbanowicza w zamieszaniu podbramkowym doprowadził do remisu. Nie minęło kilkanaście sekund, a krakowianie cieszyli się z kolejnego trafienia. Arbiter miał jednak wątpliwości i po analizie wideo ostatecznie nie uznał gola, argumentując, iż krążek nie przekroczył linii bramkowej. Kiedy wydawało się, ż o rozstrzygnięciu zadecyduje dogrywka, na niespełna trzy minuty do końcowej syreny Matus Chovan zza bramki idealnie obsłużył Filipa Drzewieckiego. Napastnik trzeciego ataku mistrzów Polski nie miał innego wyjścia jak wpakować gumę do siatki i zapewnić swojej drużynie jakże cenne trzy punkty i fotel wicelidera.
- Pierwsza tercja przebiegała pod nasze dyktando, w drugiej to oni wychodzili z kontrą i nas karali. W ostatniej odsłonie przechyliliśmy jednak szalę zwycięstwa na naszą korzyść. O zwycięstwie zadecydowała determinacja i wola walki - ocenił powracający po kontuzji kapitan "Pasów" Patryk Noworyta.- Czułem głód hokeja, jednak cały czas byłem przy drużynie zarówno na naszym lodowisku, jak i na wyjazdach - dodał obrońca.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii:- Dla nas mecz ułożył się bardzo dobrze i w związku z tym prowadziliśmy 1:0, jednak podobnie jak w Tychach nie potrafiliśmy pójść za ciosem. Tracimy gole, zamiast zdobywać kolejne. Później popełniliśmy kilka błędów i straciliśmy dwie bramki. Przeciwnik wykorzystał doskonałe sytuacje i zrobiło się 3:1. Graliśmy wtedy na trzy piątki, wiedzieliśmy że będzie ciężko, ale w trzeciej tercji obróciliśmy wynik na swoją korzyść.
Marek Rączka, II trener TatrySki Podhala Nowy Targ:- Był to bardzo ciekawy mecz, w którym mogliśmy zaobserwować mnóstwo składnych akcji i na pewno szkoda tych trzech straconych punktów. Przyjechaliśmy do "jaskini lwa" z myślą o wywalczeniu jakichś punktów. Mecz nam się dobrze ułożył, ale pod koniec brakło koncentracji. Głowa do góry i walczymy dalej!
Comarch Cracovia - TatrySki Podhale Nowy Targ4:3 (1:0, 1:3, 2:0)
1:0 Peter Novajovský - Petr Šinágl (10:34),
1:1 Dariusz Gruszka - Kasper Bryniczka (23:30),
1:2 Jarmo Jokila - Daniel Kapica, Krzysztof Zapała (26:39),
1:3 Jarkko Hattunen - Jarosław Różański, Dariusz Gruszka (28:34, 5/3),
2:3 Richard Jenčík - Krystian Dziubiński, Patrik Svitana (38:55),
3:3 Maciej Urbanowicz - Damian Kapica (51:04),
4:3 Filip Drzewiecki - Matúš Chovan, Richard Jenčík (57:14).
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi)
Minuty karne: 8- 8
Widzów: ok. 1000
Comarch Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) - Novajovsky (2), Dutka, Svitana, Dzubiński, Šinagl - Rompkowski, Kruczek (2), Urbanowicz, Słaboń, Kapica - Dąbkowski (2), Wajda, Jenčik, Chovan, Drzewiecki - Kolarz, Noworyta, Kisielewski, Wróbel, Domogała
Trener: Rudolf Roháček
TatrySki Podhale Nowy Targ: Jucers (B. Kapica n/g ) - Jaśkiewicz, Haverinen (2), Jokila, Zapała (2), Iossafov - Różański, Syrei, Hattunen, Bryniczka (2), Gruszka - Łabuz, Wojdyła,Michalski, Neupauer (2), Kapica- Siuty, Tomasik, P.Michalski, Olchawski, Svitac
Trener: Witalij Semenczenko
Komentarze