„Pasy” zepsuły fetę. Będzie siódmy mecz
Comarch Cracovia pokonała na wyjeździe GKS Tychy 3:2 i wyrównała stan finałowej rywalizacji. O tym, kto sięgnie po mistrzostwo Polski zdecyduje więc siódmy mecz, który odbędzie się w sobotę w Krakowie.
„Pasy” przystąpiły do dzisiejszego meczu z nożem na gardle. Ewentualna porażka powodowała, że złote medale zawisłyby na szyjach tyszan. Podopieczni Rudolfa Roháčka nie zamierzali dopuścić, aby taki scenariusz się ziścił i od samego początku zagrali agresywnie w ataku i konsekwentnie w defensywie. Prowadzenie objęli już w 6. minucie, dzięki sprytowi Artioma Bożko. Rosjanin z białoruskim paszportem pociągnął z nadgarstka i całkowicie zaskoczył Štefana Žigárdy'ego, któremu pole widzenia zasłonił jeszcze Jaroslav Hertl.
To był wymarzony początek gości, którzy od razu chcieli iść za ciosem. Świetną okazję do podwyższenia prowadzenia mieli w 12. minucie, wszak przez 55 sekund miały okazję grać w podwójnej przewadze. Ale nie wykorzystali jej. Paradoksalnie - drugiego gola gdy mieli na lodzie o jednego zawodnika mniej. Nieporozumienie między Marcinem Koluszem a Martinem Vozdeckým wykorzystał Damian Kapica, który w sytuacji sam na sam pokonał tyskiego golkipera.
– Stanąłem przed szansą do zdobycia gola. Interesowało mnie tylko, żeby trafić w światło bramki. Udało się – przyznał Damian Kapica, strzelec drugiej bramki dla „Pasów”.
Tyszanie jeszcze przed końcem pierwszej odsłony złapali kontakt z rywalami. Pięknym uderzeniem z linii niebieskiej popisał się Bartosz Ciura i uszczęśliwił miejscową publikę. Później gospodarzom szło jak po grudzie. Inna sprawa, że dobrze dysponowany był dzisiaj Rafał Radziszewski, który kilka razy zaimponował świetnym refleksem.
Krakowianie starli się wykorzystać każdą okazję do kontrataku. Po jednej z nich, w 38. minucie, Petr Šinágl ograł Marcina Kolusza i strzałem w przestrzeń między parkany zaskoczył Štefana Žigárdy'ego. Po czterdziestu minutach było więc 3:1 dla Cracovii.
Podopieczni Jiříego Šejby od trzeciej tercji rozpoczęli prawdziwą pogoń za wynikiem. Stała się ona jeszcze bardziej intensywna, gdy drugiego gola po świetnej indywidualnej akcji zdobył Jakub Witecki.Tyszanie wyrównującego gola mogli zdobyć podczas dwóch okresów gier w przewadze. Ale dostęp do swojej bramki dosłownie zamurował Radziszewski, który do końcowej syreny nie dał się już pokonać.
–Zabrakłonam konsekwencji w grze– przyznał Michał Kotlorz, kapitan GKS Tychy.– Oddawaliśmy za mało strzałów na bramkę. Cracovia okazała się dzisiaj lepsza o jedna bramkę, ale nasze mecze są wyrównane. W sobotę wszystko się rozstrzygnie.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Cracovii: - Wiedzieliśmy, że jeśli przegramy, to zakończymy sezon. Dlatego zawodnicy byli bardzo zmobilizowali i skoncentrowani na swoim zadaniu. Chcę podziękować chłopcom za to, że zagrali naprawdę dobrze i wykonali swoje zadanie. W sobotę siódmy mecz, który wyłoni mistrza Polski. Będzie on bardzo ciekawy.
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS Tychy: - My niestety nie zrobiliśmy tego, co trzeba i nie wygraliśmy tego spotkania. To spotkanie źle się dla nas zaczęło. Strata bramki, potem „wielbłąd” i bramka na 2:0 dla „Pasów”. Pod koniec pierwszej tercji złapaliśmy kontakt z rywalem, próbowaliśmy odwrócić losy tego spotkania, ale nie udało się. W sobotę czeka nas najtrudniejszy mecz sezonu.
GKS Tychy – Comarch Cracovia 2:3 (1:2, 0:1, 1:0)
0:1 - Artiom Bożko - Filip Drzewiecki (05:38),
0:2 - Damian Kapica (17:40, 4/5),
1:2 - Bartosz Ciura - Jakub Witecki, Mikołaj Łopuski (19:23),
1:3 - Petr Šinágl (37:14),
2:3 - Jakub Witecki (48:27),
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Przemysław Kępa (główni) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi).
Minuty karne: 18 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Mateusza Bepierszcza) – 12.
Widzów: ok. 3200.
Stan rywalizacji: 3:3.
Kolejny mecz: w sobotę w Krakowie.
GKS Tychy: Žigárdy - Ciura, Kolarz; Woźnica, Rzeszutko, Bagiński - Pociecha, Kolusz; Vozdecký (2), Komorski, Vítek - Kotlorz, Bryk (2); Bepierszcz (12), Galant, Kogut - Hertl, Gazda; Jeziorski, Witecki (2), Łopuski
Trener: Jiří Šejba
Comarch Cracovia: Radziszewski - Noworyta, Novajovský; Urbanowicz (2), Svitana, Šinágl - Maciejewski, Kruczek; Dziubiński (2), Słaboń, Kapica - Wajda, Dutka; Bożko, Kucewicz, Drzewiecki (2) - Dąbkowski, Turoň; Domogała, Wróbel (4), Kisielewski (2).
Trener: Rudolf Roháček
Komentarze