Komorski: - Chcąc obronić tytuł mistrzowski, musimy wygrać w Krakowie
GKS Tychy w pełni wykorzystał atut własnego lodu i dwukrotnie pokonał Comarch Cracovię. W finałowej rywalizacji jest zatem remis 2:2, a kolejne spotkanie zostanie rozegrane już jutro w Krakowie.
W piątek podopieczni Jiříego Šejby wygrali po rzutach karnych 2:1, a w sobotę 6:3. Losy tego drugiego spotkania przesądziły się w drugiej tercji, w której tyszanie zdobyli trzy bramki.
– Było 1:1, później więcej z gry mieli rywale. Niezwykle ważny był fakt, iż po okresie przewagi „Pasów” zdobyliśmy bramkę i tym samym wyszliśmy na prowadzenie. Później zadaliśmy jeszcze dwa ciosy, które nadały ton temu spotkaniu – analizował Filip Komorski. Wychowanek warszawskiej Legii w pierwszej odsłonie wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a w drugiej asystował przy dwóch golach Martina Vozdecký'ego i jednym Josefa Vitka.
Statystycznie najważniejszy mecz
– Po dwóch zwycięstwach morale poszło w górę. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli chcemy obronić tytuł mistrzowski, to musimy wygrać w Krakowie. Najlepiej, gdyby stało się to już w najbliższym meczu – zaznaczył Komorski.
Zwycięstwo we wtorkowym meczu (początek o godzinie 19:06) dałaby tyszanom spory komfort, wszak szósty mecz - mogący zdecydować o losach tytułu mistrza Polski - odbędzie się na lodowisku w Tychach.
Komentarze