Drugie zwycięstwo Comarch Cracovii w finale!
Comarch Cracovia już po raz drugi nie dała szans GKS-owi Tychy, zwyciężając tym razem 4:1. O zwycięstwie zadecydowała dobra gra trzeciej i czwartej formacji krakowskiego klubu.
Comarch Cracovia przystępowała do meczu bez swojego kapitana Patryka Noworyty, którego dopadła choroba. Jego obowiązki przejął Krystian Dziubiński i to on poprowadził drużynę do drugiego zwycięstwa w finale. Krakowianie w ogóle nie sprawiali wrażenia ekipy, która w osiem dni rozegrała aż pięć spotkań, wręcz przeciwnie - podopieczni trenera Rudolfa Roháčka grali na pełnej świeżości.
W pierwszej tercji goli nie oglądaliśmy. Już w 4. minucie tyszanie stanęli przed doskonałą okazją do objęcia prowadzenia, bowiem na ławce kar usiedli Filip Drzewiecki i Damian Słaboń. Gra w przewagach nie była jednak mocnym punktem gości. Pięć minut później przed doskonałą okazją stanął Drzewiecki, który bekhendem próbował wepchnąć gumę do siatki. Bez powodzenia. W 14. minucie po strzale Bartosza Ciury, krążek uderzył w poprzeczkę tyskiej bramki.
Pięć minut po wznowieniu gry w drugiej tercji gospodarze mogli cieszyć się z pierwszego trafienia, a egzekutorem okazał się Damian Kapica. Młody napastnik popędził prawą stroną i mimo pressingu ze strony obrońcy, strzelił po długim słupku. Dwie minuty później było już 2:0, a strzelcem gola był Damian Słaboń. Doświadczony zawodnik niemal z zerowego kąta technicznym uderzeniem zmieścił krążek w okienku bramki strzeżonej przez Stefana Žigárdy'ego.
Ale dla rozpędzonej krakowskiej lokomotywy było to wciąż mało, a do głosu doszła tym razem czwarta piątka. Po ładnej wymianie podań, krążek otrzymał 20-letni Karol Kisielewski, który zdobył gola strzałem z nadgarstka. W ostatniej minucie drugiej odsłony przypomnieli o sobie tyszanie. Josef Vítek w dobrym stylu dograł zza bramki do Michaela Kolarza, a ten dopełnił formalności. Jak sięokazało był to jednak tylko honorowy gol.
W trzeciej tercji krakowianie kontrolowali grę i pokazali, że również potrafią doskonale grać w przewadze. W 43. minucie, gdy na ławce kar siedział Adam Bagiński, hokeiści "Pasów" rozmontowali tyską defensywę, a celnym uderzeniem do pustej bramki na listę strzelców wpisał się Dziubiński. W końcówce karę meczu za atak na Kacpra Guzika otrzymał Jarosław Rzeszutko. Krakowski napastnik po tym zdarzeniu zszedł do szatni i jak się okazało w tym starciu stracił dwa zęby.
Wynik już się nie zmienił i to krakowianie po raz drugi wykorzystują atut własnego lodowiska. Po dwóch meczach wielkiego finału Cracovia prowadzi 2:0, a rywalizacja przenosi się teraz do Tychów. Pierwsze spotkanie na tyskim lodowisku odbędzie się już 18 marca.
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS-u Tychy: Z naszej strony na pewno było to lepsze spotkanie niż to poprzednie. W naszej grze było dużo więcej agresji i pod tym względem się spisaliśmy. Zabrakło jednak zupełnie skuteczności. W tym elemencie Cracovia była od nas lepsza i wykorzystała w drugiej tercji trzy nasze błędy. To zadecydowało o porażce. Przegraliśmy drugi mecz w Krakowie, a teraz czekają nas dwa spotkania w Tychach. Nasza sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Na własnym lodzie zrobimy wszystko, by odwrócić losy tej rywalizacji.
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii:W pierwszej tercji nie było goli. O zwycięstwie mogła zadecydować pierwsza zdobyta bramka i nam się to udało. Później dorzuciliśmy jeszcze dwa trafienia i to był decydujący moment. Na początku trzeciej tercji podwyższyliśmy na cztery do jednego i kontrolowaliśmy grę, choć Tychy bardzo mocno i agresywnie atakowały. Dobrze bronił Radziszewski i udało nam się dowieźć zwycięstwo do końca. Dziękuję chłopakom za grę. Zwyciężyliśmy dwa spotkania na własnym lodowisku czyli udało nam się osiągnąć to, co sobie założyliśmy.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 4 :1 (0:1, 2:0, 1:0)
1:0 Damian Kapica - Marek Wróbel, Dawid Maciejewski (23:47),
2:0 Damian Słaboń - Damian Kapica - Maciej Urbanowicz(26:47),
3:0 Karol Kisielewski - Adam Domogała, Marek Wróbel (29:22),
3:1 Michael Kolarz - Josef Vítek, Filip Komorski (39:05),
4:1 Krystian Dziubiński - Patrik Svitana, Mateusz Rompkowski (42:34, 5/4).
Sędziowali: Michał Baca, Zbigniew Wolas (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne:12 - 43 min (w tym kara meczu dla Rzeszutki oraz 2 min za nadmierną liczbę graczy na lodzie)
Widzów: 2200
Comarch Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) - Rompkowski, Turoň; Svitana, Dziubiński (4), Šinágl (2) - Wajda, Kruczek; Drzewiecki (4), Kucewicz, Guzik -Novajovský; Maciejewski, Urbanowicz, Słaboń (2), Kapica - Dąbkowski, Dutka; Domogała, Wróbel, Kisielewski
Trener: Rudolf Roháček
GKS Tychy: Žigárdy (Kosowski n/g) - Ciura, Kolarz; Witecki, Galant, Bepierszcz - Pociecha, Hertl; Łopuski, Kalinowski (2), Kolusz (2) - Kotlorz (6), Bryk (2); Vozdecký, Komorski, Vítek Majoch, Woźnica; Kogut, Rzeszutko (25), Bagiński (4)
Trener: Jiří Šejba
Komentarze