Thriller w Krakowie. Gospodarze wygrywają po rzutach karnych!
Po szybkim i emocjonującym meczu Comarch Cracovia pokonała Ciarko PBS Bank STS Sanok 4:3 po rzutach karnym i tym samym przechyliła stan rywalizacji na swoją korzyść. Decydujący o zwycięstwie najazd był dziełem Patrika Svitany.
Mecz od początku toczony był w szybkim tempie. Już w 3. minucie goście stanęli przed znakomitą okazją do objęcia prowadzenia. Bryan Cameron znalazł się w sytuacji sam na sam przed Rafałem Radziszewskim, jednak został sfaulowany i sędziowie podyktowali rzut karny, w którym górą okazał się krakowski bramkarz.Kilka minut później przyjezdni dopięli swego i po jednej z kontr Jarred Brown dograł do Roberta Kosteckiego, a ten mierzonym strzałem z lewego bulika zdjął pajęczynę z okienka krakowskiej bramki.
Kolejne minuty to ataki gospodarzy, którzy prowadzili grę, jednak nie potrafili się wstrzelić. Udało się to dopiero w połowie meczu. Najpierw na ławkę kar powędrował za atak łokciem Natan Śliwiński, a chwilę potem sanoczanie popełnili błąd i na lodzie przez moment było sześciu zawodników z ich drużyny. Sędziowie odgwizdali kolejną karę i krakowianie w podwójnej przewadze rzucili się na rywali. Pierw, po dobrym rozegraniu krążka z bliska trafił Krystian Dziubiński, a chwilę później strzał Rafała Dutki dobił Damian Słaboń.
Pięć minut później do wyrównania doprowadził Brown, który precyzyjnym strzałem z linii bramkowej zmieścił krążek w siatce. Minęło raptem 120 sekund, a gospodarze znów cieszyli się z prowadzenia. Zza bramki strzeżonej przez Jassona Missiaena dogrywał Damian Kapica, a krążek odbił się od jednego z sanockich defensorów i zmylił bramkarza.
W trzeciej odsłonie goście opadli z sił, a dobrze grający krakowianie wciąż okupowali ich bramkę. Na domiar złego w 49. minucie zawodnicy STS-u po raz kolejny otrzymali karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Udało się jednak przetrzymać osłabienie, a na pięć minut do końca regulaminowego czasu gry to hokeiści "Pasów" grali bez jednego zawodnika. Patryk Wajda popełnił błąd wybijając krążek poza taflę, co skrzętnie wykorzystali podopieczni Kariego Rauhanena. Na bramkę uderzał Tony Vidgren, a tor lotu krążka zmienił Alex Szczechura i na tablicy świetlnej znów był remis, który utrzymał się już do końcowej syreny.
Dogrywka nie przyniosła rezultatu i o zwycięstwie miały zadecydować rzuty karne, a te lepiej wykonywali hokeiści z Krakowa. Po nieudanych próbach Browna i Dziubińskiego, krążek do siatki wpakował Michael Cichy. Następnie próbę nerwów wytrzymał Drzewiecki, a ze strony Sanoka niecelnie uderzał Cameron. O wszystkim przesądzić miał najazd Patrika Svitany. Słowacki napastnik zachował jednak zimną krew i celnym uderzeniem zapewnił swojej drużynie jakże cenne zwycięstwo.
Po porażce w Sanoku gracze Comarch Cracovii odrobili lekcję i w całej rywalizacji prowadzą 3:2. Kolejny mecz odbędzie się 10 marca w sanockiej "Arenie", jeśli to hokeiści z grodu Kraka odniosą czwarte zwycięstwo, to zapewnią sobie grę w finale. W przeciwnym wypadku do wyłonienia zwycięzcy potrzebne będzie siódme spotkanie, zaplanowane na sobotę 12 marca w Krakowie.
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Demkowicz, II trener Ciarko PBS Bank STS Sanok: Mecz był dobrym widowiskiem z akcjami zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.Była walka na całym lodowisku, na każdym jego metrze. Załamało się to przy stanie 1:0, kiedy złapaliśmy najpierw jedną, a potem drugą karę i graliśmy w podwójnym osłabieniu. Nie chcę się wypowiadać czy te kary były czy też nie. Cały czas jednak wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wyrównać i tak się rzeczywiście stało. Karne to loteria, gdzie wszystko zależy od dyspozycji bramkarza i strzelców.
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii: Zgadzam się z trenerem rywali.. Był to bardzo dobry mecz z wieloma sytuacjami z obu stron, była też dogrywka i rzuty karne.Przy stanie 3:2 wierzyliśmy, że utrzymamy to do końca. Niestety przytrafiła nam się głupia kara, gdzie wybiliśmy krążek poza taflę, a jak wiadomo gracze Sanoka potrafią strzelać gole w przewadze i tak się rzeczywiście stało. Karne to oczywiście loteria, ale to my byliśmy lepsi. Drzewiecki i Svitana w znakomity sposób je wykonali. Chciałbym też podziękować kibicom za gorący doping. Nasza wygrana jest w dużej mierze ich zasługą.
Comarch Cracovia - Ciarko PBS Bank STS Sanok 4:3 k. (0:1, 3:1, 0:0 d., 2:1 k.)
0:1 Robert Kostecki - Jared Brown, Bryan Cameron (07:55),
1:1 Krystian Dziubiński - Patrik Svitana, David Turoň (30:01, 5/3),
2:1 Damian Słaboń - Rafał Dutka (30:32, 5/4),
2:2 Jared Brown - Steven Tarasuk, Nathan Sliwinski (34:15),
3:2 Damian Kapica (36:04),
3:3 Alex Szczechura- Tony Vidgren, Michael Cichy (56:05, 5/4),
4:3 Patrik Svitana - decydujący rzut karny.
Stan rywalizacji: 3:2 dla Cracovii
Sędziowali: Michał Baca, Zbigniew Wolas (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 4 - 8 ( W tym kara dwa razy po 2 min za nadmierną liczbę graczy na lodzie)
Strzały: 47 - 33
Widzów: 2000
Comarch Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) - Rompkowski, Turoň ; Svitana, Dziubiński, Šinágl - Wajda (2), Kruczek; Drzewiecki, Pasiut, Guzik - Noworyta, Dąbkowski; Urbanowicz, Słaboń (2), Kapica - Novajovský, Dutka; Domogała, Kucewicz, Kisielewski
Trener: Rudolf Roháček
Ciarko PBS Bank STS Sanok: Missiaen (Skrabalak n/g) - Roberts, Vidgren; Danton, Cichy, Szczechura - Tarasiuk, Sproule; Sliwinski (2), Brown, Cameron- Rąpała, Tuominen; Kostecki, Kartoszkin (2), Ćwikła - Demkowicz, Olearczyk; Strzyżowski, Biały, Bielec
Trener: Kari Rauhanen
Komentarze