Drugie zwycięstwo tyszan. Półfinał coraz bliżej (WIDEO)
GKS Tychy jest już o krok od awansu do półfinału play-off. Dziś podopieczni Jiříego Šejby po raz drugi pokonali Polonię Bytom, tym razem 4:2.
Dzisiejsze spotkanie z czysto hokejowego punktu widzenia było zdecydowanie lepsze niż wczorajsze. Więcej było składnych akcji, szybkich kontr i kąśliwych strzałów. Nie zabrakło też twardych pojedynków pod bandami.
Warto jednak zaznaczyć, że mecz rozpoczął się podobnie jak wczoraj, czyli od dwubramkowego prowadzenia tyszan. Sposób na Filipa Landsmana znaleźli kolejno Josef Vitek (piękny indywidualny rajd) i Adam Bagiński (kąśliwe uderzenie z klepy).
Po zmianie stron gospodarze przypomnieli sobie, jak należy rozgrywać przewagi i zdobyli kolejne dwie bramki. Najpierw Adam Bagiński popisał się znakomitym uderzeniem sprzed koła bulikowego, a krążek zanim wpadł do siatki odbił się jeszcze od poprzeczki. Później do bytomskiej bramki trafił jeszcze Martin Vozdecký i wydawało się, że jest już po meczu.
Jednak niebiesko-czerwoni nie poddali się i pod koniec drugiej odsłony umieścili krążek w siatce. Sebastian Kłaczyński uderzył z nadgarstka, a guma po drodze odbiła się jeszcze od Mateusza Bryka i całkowicie zmyliła Štefana Žigárdy'ego.
W annałach obecnego sezonu z pewnością zapisze się sytuacja z 46. minuty, po której bytomianie zdobyli drugiego gola. A było to mniej więcej tak. Sędziowie sygnalizowali karę na Davida Tomečkę, więc tyski golkiper zgodnie z ferworem gry opuścił swój posterunek i na taflę wjechał dodatkowy napastnik. Trójkolorowi rozpoczęli rozgrywanie zamka: Josef Vitek próbował wycofać krążek na linię niebieską do Michała Kotlorza. Jednak guma zamiast na łopatkę kija defensora gospodarzy, trafiła do... opuszczonej tyskiej bramki!
Zawodnicy Polonii, wspierani przez swoich kibiców, rozpoczęli pogoń za wynikiem. Atakowali z pasją, ale w kilku sytuacjach zabrakło im odrobiny szczęścia, jak i precyzji. Pożądanego efektu nie przyniósł także manewr z wycofaniem bramkarza.
Mistrz Polski wygrał więc 4:2 i awans do półfinału może wywalczyć już w najbliższy wtorek. Warunek jest jeden – musi pokonać bytomian na ich terenie.
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Jędrzejczyk, trener Polonii Bytom: - Dzisiejszy mecz miał zdecydowanie inne oblicze niż ten wczorajszy. Wydaje mi się, że zaprezentowaliśmy lepszy hokej i nie mamy się czego wstydzić. Dziękuję chłopakom za zaangażowanie i za to, że rozegrali dobry mecz.
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS Tychy: - My również zagraliśmy lepiej niż wczoraj, ale w końcówce straciliśmy dość kuriozalną bramkę, która sprawiła, że zeszło z nas powietrze. Zrobiło się trochę nerwowo, ale utrzymaliśmy wynik do końcowej syreny.
GKS Tychy – Polonia Bytom 4:2 (2:0, 2:1, 0:1)
1:0 - Josef Vítek - Filip Komorski,Martin Vozdecký(09:36),
2:0 - Adam Bagiński - Patryk Kogut, Mateusz Bryk (13:33),
3:0 - Adam Bagiński - Jaroslav Hertl, Jarosław Rzeszutko (22:59, 5/4),
4:0 - Martin Vozdecký - Josef Vítek, Jarosław Rzeszutko (26:24, 5/4),
4:1 - Sebastian Kłaczyński - Michał Działo,Marcin Słodczyk(37:44),
4:2 - Marcin Frączek (45:13, 5/6, do pustej bramki).
Sędziowali: Paweł Breske, Włodzimierz Marczuk (główni) - Patryk Kasprzyk, Marcin Polak (liniowi).
Minuty karne: 4-12.
Strzały: 39-24
Widzów: ok. 2500.
Stan rywalizacji: 2:0 dla GKS Tychy.
Kolejny mecz: we wtorek w Bytomiu.
GKS Tychy: Žigárdy – Ciura, Kolarz; Bepierszcz, Galant, Witecki – Pociecha, Sokół; Kolusz, Majoch, Łopuski – Kotlorz, Bryk; Vozdecký, Komorski, Vitek – Hertl, Gazda; Bagiński (4), Rzeszutko, Kogut.
Trener: Jiří Šejba.
Polonia: Landsman – Cunik, Działo; Przygodzki, Krzemień, Demjaniuk – Lipsbergs, Uherek (4); Tomečko (2), Frączek (4), Kłaczyński – Owczarek, Kulik; Salamon, Słodczyk, T. Kozłowski – Wąsiński (2), M. Mazur, Wieczorek.
Trener: Dariusz Jędrzejczyk.
Komentarze