Wykorzystać każdą okazję
O zbliżającej się rywalizacji z Podhalem Nowy Targ, mocnych i słabych stronach rywali oraz wymarzonym prezencie urodzinowym rozmawiamy z Janem Danečkiem, najlepszym strzelcem Unii Oświęcim.
HOKEJ.NET: - W piątek rozpocznie się najważniejsza część sezonu. Jesteście gotowi na ciężką batalię z Podhalem?
Jan Daneček, napastnik Unii Oświęcim: - Oczywiście. Wierzymy, że uda nam się sprawić niespodziankę i wyeliminować Podhale. Ostatnio ciężko trenowaliśmy i pracowaliśmy nad realizacją założeń taktycznych. Mam nadzieję, że przyniesie to dobre efekty.
Twój kolega z ataku Sebastian Kowalówka niedawno przyznał, że w meczach z Podhalem ważnym aspektem będzie to, aby przede wszystkim nie stracić bramki.
- Sebastian ma rację. Na pewno nie możemy pozwolić sobie na błędy. Jeśli pierwsi zdobędziemy bramki, to będziemy mieli sporą szansę na to, aby wygrać cały mecz.
Nie da się ukryć, że Unia zdecydowanie lepiej czuje się w grze z kontry. Taki właśnie styl pasuje do zespołów, które mają szybkich i technicznych napastników.
- Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z taką tezą. Koncentrujemy się przede wszystkim na tym, aby dobrze zagrać w defensywie i poszukać swoich szans w kontratakach. Staramy się wykorzystać każdą nadarzająca się okazję.
Jakie są mocne strony Podhala?
- To bardzo niewygodny rywal, który ma bardzo dobrego bramkarza i kilku świetnych napastników. Mam tu na myśli zwłaszcza Krzysztofa Zapałę, Patryka Wronkę i Jarmo Jokilę, który potrafi świetnie rozegrać krążek. Nowotarską defensywę w ryzach trzyma Joni Haverinen, który jest bezsprzecznie najlepszym defensorem „Szarotek”.
Jesteście przed, czy tuż po analizie taktycznej rywali?
- Już po. Obejrzeliśmy ich lepsze i gorsze spotkania. Wiemy już o nich wszystko.
W sezonie długo nie potrafiliście znaleźć sposobu na Podhale. Najpierw przegraliście cztery mecze, a po nowym roku wygraliście z „Szarotkami” dwukrotnie po 3:1. To dobry znak?
- Dla nas owszem. Wydaje mi się, że Podhale czuje przed nami spory respekt. Mamy ogromną szansę awansować do drugiej rundy.
Czy fakt, iż Podhale ma w perspektywie więcej spotkań na własnym lodzie jest ich atutem?
- Można tak powiedzieć, ale czasami nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli wygralibyśmy pierwszy mecz, czego sobie i całemu zespołowi życzę, to rywale na pewno będą bardzo nerwowi. Tu widzę naszą szansę.
Mam także nadzieję, że nasi fani zjawią się licznie we wtorek, gdy przyjdzie nam walczyć na naszym lodzie i swoim dopingiem poprowadzą nas do zwycięstwa.
Gdybyś miał wskazać słabe strony Podhala, to zacząłbyś od...
- Nerwowości i ich góralskiego temperamentu. Jeśli wynik jest na styku i stracą gola, to zaczynają grać bardzo nerwowo, popełniają sporo błędów i łapią też sporo kar. Wtedy nadarza się okazja do tego, aby wykreować akcję i rzecz jasna zdobyć bramkę. Musimy to wykorzystać.
W sezonie zasadniczym zdobyłeś 23 bramki i byłeś najlepszym strzelcem biało-niebieskich. Bramkarza Podhala Ondřeja Raszkę pokonałeś tylko raz. Czas poprawić statystyki?
- Spodziewałem się, że o to zapytasz. Rzeczywiście ten bilans nie jest najlepszy i zrobię wszystko, żeby zagrać przeciwko Podhalu jeszcze lepiej, a co najważniejsze skuteczniej. Póki co nie miałem też szczęścia.
Dwa dni temu obchodziłeś 30. urodziny. Spodziewam się, że najlepszym prezentem dla Ciebie byłoby sprawienie niespodzianki w tej rywalizacji.
- Dokładnie, to byłby dla mnie najlepszy upominek. Wierzę, że go dostanę (śmiech).
Czy prezes klubu Ryszard Skórka obiecał Wam jakąś premię za wyeliminowanie Podhala?
- Na razie nie rozmawialiśmy na ten temat.
Rozmawiał Radosław Kozłowski.
Komentarze