Skandal w Bytomiu. Jastrzębie odmawia gry
Tylko 366 sekund trwało spotkanie w Bytomiu, gdzie Polonia podejmowała JKH GKS Jastrzębie. Powodem przerwania meczu była uszkodzona banda po starciu dwóch zawodników, co zdaniem trenera gości Róberta Kalábera zagrażało zdrowiu hokeistów. Szkoleniowiec jastrzębian, mimo że służby techniczne zabezpieczyły powstałą dziurę kategorycznie odmówił kontynuowania pojedynku.
JKH GKS od początku sezonu zmaga się z plagą kontuzji. Do Bytomia goście przyjechali osłabieni brakiem Tobiasza Bigosa, Martina Janáčka, Juraja Petro, a do tego na lód nie wyjechał także wpisany w składzie na mecz Mateusz Danieluk. Niebiesko-czerwoni do potyczki przystąpili z kolei z nowo pozyskanym czeskim napastnikiem Michalem Pšurným, który w drugim ataku zastąpił Edgarsa Cgojevsa.
Feralna sytuacja miała miejsce przy bandzie na środku lodowiska. Bytomski defensor Kamil Falkenhagen czysto zaatakował ciałem Łukasza Nalewajkę, który następnie z impetem wpadł na bandę. Po chwili dwóch jastrzębian (Leszek Laszkiewicz oraz Tomasz Pastryk) w akcie rewanżu rzuciło się z pięściami na Falkenhagena, wywiązała się bójka, po której sędziowie ukarali karami trzech graczy. Groźnie wyglądał uraz Nalewajki, który stracił na chwilę przytomność i dłuższy czas nie był w stanie podnieść się z lodu. Ostatecznie jednak o własnych siłach zjechał do boksu. Gdy wydawało się, że po szybkim załataniu przez służby techniczne powstałego pęknięcia bandy spotkanie będzie mogło być wznowione, trenerzy jastrzębian nie czekając nawet na koniec napraw nakazali swoim zawodnikom zejście do szatni. Powodem była troska o zdrowie swoich podopiecznych, bowiem Róbert Kaláber twierdził, iż zabezpieczenie bandy nie gwarantuje bezpieczeństwa hokeistom. Problem zdaniem słowackiego szkoleniowca był w tym, że przykręcona pleksi odstawała o około 5 milimetrów od pozostałej powierzchni bandy. Ponadto zwrócił uwagę, że sytuacja taka występowała także w kilku innych miejscach. Na nic zdały się zabiegi kapitana, trenerów oraz działaczy Polonii, by goście wyszli jednak na lód. Warto zaznaczyć, że bytomskie lodowisko przed sezonem zostało dopuszczone do rozgrywek przez właściwą komisję.
O dalszych losach tego ważnego w kontekście walki o silniejszą szóstkę meczu zadecyduje PHL i należy mieć nadzieję, że w tym przypadku zwycięży zdrowy rozsądek i spotkanie będzie mogło odbyć się w innym terminie. Nie sposób w tej sytuacji nie wspomnieć także o tym, że obserwatorem meczu był Jan Miszek wiceprezes klubu z Jastrzębia.
TMH Polonia Bytom - JKH GKS Jastrzębie 0:0* mecz przerwany w 06:06
TMH Polonia Bytom: Landsman (Zdanowicz n/g) - Cunik, Działo; Salamon, Słodczyk, Przygodzki - Owczarek, Falkenhagen (4); Kłaczyński, Frączek, Pšurný - Lipsbergs, Kulik; Tomečko, Drozd, Demjaniuk - D. Mazur, Krzemień, Wieczorek (Stępień, M. Mazur n/g). Trener: Dariusz Jędrzejczyk
JKH GKS Jastrzębie: Zabolotny (Tomljenović n/g) - Semrád, Lukáčik; Plichta, Stantien, Bordowski - Gimiński, Górny; Laszkiewicz (4), Ł. Nalewajka, R. Nalewajka - Pastryk (2), Szczurek; Świerski, Rostkowski, Kulas - Jaworski (Danieluk, Matusik n/g). Trener: Róbert Kaláber
Sędziowali: Maciej Pachucki (główny) - Sebastian Adamoszek, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Kary: 4 - 6 min.
Komentarze