Nie pozostawili złudzeń
W meczu 6. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy rozbił na własnym lodzie Unię Oświęcim 7:0. Tym samym podopieczni Jiříego Šejby skutecznie zrewanżowali się za porażkę 2:6, którą przed dwoma tygodniami ponieśli w grodzie nad Sołą.
– Byliśmy podwójnie zmotywowani na ten mecz. Chcieliśmy pokazać rywalom, że tamto spotkanie było tylko wypadkiem przy pracy – mówił Kamil Kosowski.Bramkarz tyszan obronił 25 uderzeń rywali i zachował drugie w tym sezonie czyste konto. Najczęściej jego czujność sprawdzali Jan Daneček i Peter Bezuška. – Troszkę tych strzałów było, ale zawsze powtarzałem, że bramkarz musi mieć też trochę szczęścia – dodał „Kosa”.
Jego koledzy z ataku pokazali pełny repertuar zagrań. Na przestrzeni całego spotkania okazali się zespołem lepszym w każdym elemencie hokejowego rzemiosła. Atakowali z pasją i szczelnie zamykali wejście do swojej tercji. Bramki zdobywali podczas gry pięciu na pięciu oraz w przewadze i osłabieniu.
Ekipa mistrza Polski od samego początku zepchnęła oświęcimian do głębokiej defensywy. Wynik spotkania w 7. minucie otworzył Bartłomiej Jeziorski, wykorzystując dobre podanie Josefa Vitka. Warto zaznaczyć, że dla 17-letniego napastnika było to pierwsze trafienie w tym sezonie.
Kolejne posypały się, jak z rogu obfitości. W 15. minucie przepiękną indywidualną akcją popisał się Jakub Witecki, który z wielką gracją wyjechał przed bramkę i zaskoczył Przemysława Witka precyzyjnym uderzeniem z bekhendu.
Po zmianie stron kolejne dwa ciosy zadali Vitek i Łopuski, pokazując jak należy wykańczać akcję. Czeski skrzydłowy skutecznie wymanewrował oświęcimskiego golkipera, a Łopuski popisał się precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka.
Tyszanie przejęli całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. W trzeciej odsłonie przypieczętowali swoje zwycięstwo jeszcze trzema trafieniami: Hertla, Kalinowskiego i Bepierszcza.
Oprócz wysokiej porażki trenera oświęcimian zmartwiły urazy Petera Tabačka i Macieja Szewczyka, które rozbiły dwa dobrze funkcjonujące ataki. – Szewczyk ma złamany palec, a Tabaček jedną z kości dłoni. Peter może pauzować nawet przez sześć tygodni– wyjaśnił Josef Doboš. – Niestety kontuzje są nierozłącznym elementem tego pięknego sportu.
Powiedzieli po meczu:
Jiří Šejba, trener GKS Tychy: - Ostatnio gramy coraz lepiej, a najlepiej świadczy o tym fakt, że pokonaliśmy na wyjeździe Comarch Cracovię. Mieliśmy na lodzie kolektyw. Wystarczy spojrzeć na to, że gole zdobywały wszystkie nasze formacje. Do tego doszła dobra postawa w bramce Kamila Kosowskiego.
Josef Doboš, trener Unii Oświęcim: - Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężki mecz. Choć mamy problemy z kontuzjami, to przystąpiliśmy do tego meczu ze zbyt wielkim respektem do rywala. Pierwsza tercja w zasadzie przesądziła o losach meczu, nie utrzymaliśmy wyniku i nie potrafiliśmy zdobyć choćby kontaktowego gola. Szkoda, bo kilka sytuacji było. Cóż, rywale zasłużyli dziś na zwycięstwo.
GKS Tychy – Unia Oświęcim 7:0 (2:0, 2:0, 3:0)
1:0 - Bartłomiej Jeziorski - Josef Vítek, Filip Komorski (06:36),
2:0 - Jakub Witecki - Radosław Galant (14:40),
3:0 - Josef Vítek - Filip Komorski (23:35),
4:0 - Mikołaj Łopuski - Marcin Kolusz, Jarosław Rzeszutko (24:41),
5:0 - Jaroslav Hertl - Jurij Kuzin, Jarosław Rzeszutko (49:01, 4/5),
6:0 - Kamil Kalinowski - Mateusz Bepierszcz, Marcin Kolusz (53:49, 5/4)
7:0 - Mateusz Bepierszcz (58:09).
Sędziowali: Przemysław Kępa (główny) – Robert Długi, Mateusz Niżnik (liniowi).
Minuty karne: 10-10.
Strzały: 44 -25.
Widzów: ok. 1800.
GKS Tychy: Kosowski – Hertl, Pociecha; Kuzin (2), Rzeszutko, Łopuski (2) – Kotlorz, Bryk; Kolusz, Kalinowski, Bepierszcz – Kolarz, Ciura; Bagiński, Galant, Witecki – Vitek (2), Komorski, Jeziorski oraz Kogut i Kartoszkin (4).
Trener: Jiří Šejba.
Unia: Witek – Bezuška, Vosatko (4); Wojtarowicz, Adamus (2), S. Kowalówka – Gabryś (2), Modrzejewski; Piotrowicz, Haas, Daneček – Popela, Nowotarski; Malicki, Wanat (2), Paszek oraz Budzowski.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze