Rewanż dla trójkolorowych (WIDEO)
Świetna postawa w bramce Kamila Kosowskiego i znakomity instynkt strzelecki Patryka Koguta przesądziły o zwycięstwie GKS-u Tychy z Szachciorem Soligorsk. Podopieczni Jiříego Šejby po wczorajszej porażce 2:8, dziś wygrali 3:2.
– Wczoraj nie zagraliśmy najlepiej, więc naszym celem był rewanż. Dziś pokazaliśmy, że potrafimy być dla mistrzów Białorusi równorzędnym rywalem. Zwycięstwa z silniejszymi rywalami są bardzo ważne, wszak budują atmosferę – stwierdził po końcowej syrenie Patryk Kogut, autor dwóch trafień.
Widoczna poprawa
Można by rzec, że tyszanie przeszli prawdziwą metamorfozę. Poprawili się niemal w każdym aspekcie hokejowego rzemiosła. Lepiej bronili, dobrze się uzupełniali i co najważniejsze byli bardziej aktywni w ataku. Pod bramką Maksima Maliutina kilka razy mocno się zakotłowało, ale dobrych okazji nie wykorzystali Marcin Kolusz, Bartłomiej Pociecha i Adam Bagiński.
Swoje szanse mieli także zawodnicy Szachciora. W 7. minucie potężny strzał Arcioma Dziamkoua w świetnym stylu wybronił Kamil Kosowski. 28-letni golkiper wykonał efektowny szpagat i złapał gumę do raka. Sześć minut później równie dobrze poradził sobie z uderzeniem Igora Karabanowa.
Jako pierwsi na prowadzenie wyszli tyszanie. Patryk Kogut zagrał agresywnie forecheckingiem, odbierając pod bandą gumę Wadimowi Suszce, a następnie strzałem z bulika zaskoczył Maksima Maliutina. Po pierwszej tercji trójkolorowi prowadzili zatem 1:0.
Białorusini odpowiedzieli tuż po przerwie. Jegor Kudin ładnie podłączył się do akcji ofensywnej i nie miał większych problemów z pokonaniem Kosowskiego.
Ale strata gola nie załamała tyszan, którzy chwilę później stworzyli sobie kilka dogodnych okazji strzeleckich. Odrobiny szczęścia zabrakło najpierw Jarosławowi Rzeszutce, a chwilę później jego partnerowi z formacji - Jurijowi Kuzinowi.
W 31. minucie trójkolorowi odzyskali prowadzenie. Filip Komorski pomknął lewym skrzydłem, a następnie podał wzdłuż bramki do Michała Kotlorza, który nie miał większych problemów ze skutecznym wykończeniem tej akcji. – Po podaniu Filipa, pozostało mi tylko odpowiednio przyłożyć kij – mówił skromnie tyski defensor.
Najedli się strachu
Chwilę później mogło już być 3:1, ale odrobiny szczęścia i precyzji zabrakło Maksimowi Kartoszkinowi. Rosyjski środkowy, podczas gry swojego zespołu w przewadze, efektownie zwiódł obrońcę rywali, a następnie pociągnął z nadgarstka. Guma odbiła się od słupka i wyszła w pole, a Kartoszkin mógł tylko złapać się za głowę.
Trójkolorowi o losach spotkania mogli przesądzić w 52. minucie, bowiem przez 98 sekund mieli okazję grać w podwójnej przewadze. Niestety nie udało im się wykorzystać tej szansy. Na dodatek tuż po zakończeniu tych kar, ekipa z Soligorska wyrównała. W zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Jewgienij Kuncewicz, który z bliskiej odległości skierował gumę do siatki.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, na indywidualny rajd zdecydował się Patryk Kogut. 24-letni skrzydłowy znów pociągnął z nadgarstka i ku uciesze miejscowej publiczności znów trafił do siatki.
GKS Tychy – Szachcior Soligorsk 3:2 (1:0, 1:1, 1:1)
1:0 – Kogut (13:18),
1:1 – Kudin (22:26),
2:1 – Kotlorz – Komorski (30:25),
2:2 – Kuncewicz (54:59),
3:2 – Kogut – Pociecha (59:16)
Sędziowali: Paweł Breske i Sebastian Molenda (główni) – Rafał Gawron, Mariusz Smura (liniowi)
Minuty karne: 8-6.
GKS: Kosowski – Bryk, Kotlorz; Majoch, Kartoszkin, Kolusz – Gazda, Sokół (2); Bepierszcz, Galant, Kogut – Pociecha, Ciura (2); Łopuski (2), Rzeszutko, Kuzin – Woźnica, Komorski (2), Bagiński.
Trener: Jiří Šejba.
Szachcior: Maliutin – Andruszczenka, Suszko; Kuncewicz, Dziamkou, Usienko – Lewko, Malinowski (2); Chupris (2), Durnow, Karew – Dostanko, Masłennikow (2); Kambowicz, Karabanow, Baukin – Horanin, Hlebnikow; Stanewicz, Lewsza, Kudin (2).
Trener: Andriej Gusow.
Komentarze