Pozbyli się piętna
– W zeszłym roku, po niezwykle udanym sezonie zasadniczym, przegraliśmy z sanoczanami w finale rozgrywek. Tamte wydarzenia pozostały nam w pamięci, były piętnem, którego chcieliśmy się pozbyć. Wspólnie walczyliśmy, uzupełnialiśmy się na lodzie i razem awansowaliśmy do finału, pokonując właśnie ekipę z Podkarpacia – przyznał po końcowej syrenie Josef Vitek, napastnik GKS-u. Jego ekipa wygrała całą serię 4:2.
Podopieczni Jiříego Šejby ostatni krok na drodze do finału rozgrywek postawili na własnym lodzie, przy komplecie publiczności i fantastycznym dopingu. Choć zaczęli z animuszem, to nadziali się na kontrę i od 8. minuty musieli odrabiać straty. Jeszcze w pierwszej odsłonie wyrównał Patryk Kogut, a w drugiej ekipa z piwnego miasta wykazała się znakomitą skutecznością na początku drugiej tercji i w ciągu 140 sekund zdobyła aż trzy bramki. W 57. minucie wynik spotkania na 5:1 ustalił Maksim Kartoszkin.
– Wyszliśmy na lód, by od samego początku grać na sto procent. W pierwszej tercji skuteczność nie była naszą mocną stroną. Na szczęście w drugiej odsłonie nastawiliśmy odpowiednio celowniki i bramki posypały się – przyznał Vitek, który w tym spotkaniu zdobył dwa gole i i zanotował dwie asysty.
– Dobrze graliśmy jako zespół. Każda z formacji znakomicie się uzupełniała, a Štefan Žigárdy był jak skała. Wielokrotnie popisał się świetnymi interwencjami. Taki jest hokej - ktoś musiał przegrać, żeby ktoś mógł wygrać– dodał.
Czeski skrzydłowy w 31. minucie upadł na lód, po starciu z Jordanem Pietrusem. – Nic poważnego mi się nie stało – zaznaczył. – Owszem, troszkę zakręciło mi się w głowie, pojawiło się trochę krwi i lekarze założyli mi na wargę kilka szwów. Od trzeciej tercji byłem już gotowy do gry.
Znów chciałby sięgnąć po dublet
Z tyskim napastnikiem rozmawialiśmy także tuż po zdobyciu Pucharu Polski. Wspominaliśmy statystykę, że w ostatnich dwóch latach zwycięzcom krajowego trofeum nie udało się zdobyć tytułu mistrzowskiego.
– Pamiętam naszą rozmowę. Ostatnie dwa sezony tak właśnie wyglądały, ale zapomniałem wtedy dodać, że trzy lata temu miałem okazję sięgnąć po dublet z Sanokiem. Mam nadzieję, że teraz powtórzę ten wyczyn z GKS-em – stwierdził Vitek.
Trójkolorowi w finale zmierzą się z JKH GKS Jastrzębie, czyli zwycięzcą sezonu zasadniczego. Co ciekawe, będzie to pierwszy śląski finał od 26 lat! Przypomnijmy, że w sezonie 1988/1989 spotkały się Polonia Bytom i Naprzód Janów. Górą w tym starciu byli niebiesko-czerwoni.
– Nie chcę teraz mówić o finale i o JKH. Wygraliśmy i teraz mamy chwilę radości. Musimy odpocząć i ochłonąć. Dopiero w niedzielę przychodzimy na trening i wtedy rozpoczniemy przygotowania do tych spotkań– przyznał Josef Vitek.
Komentarze