Damian Słaboń: Musimy wierzyć, że odwrócimy stan rywalizacji
Comarch Cracovia po dwóch meczach przegrywa z Podhalem Nowy Targ 0:2. Pasy w środę jadą do Nowego Targu i jeżeli myślą o przedłużeniu rywalizacji nie mogą pozwolić sobie na porażkę. - Jedziemy z wiarą, że nie skończymy sezonu tak wcześnie i będziemy grać dalej. Będziemy grać dalej - zapowiada Damian Słaboń.
Damian, przegrywacie z Podhalem 0:2. Jakie nastroje panują obecnie w zespole?
- Wiadomo, zawiedliśmy w dwóch meczach i nie jest dobrze, ale pamiętajmy, że gra się do trzech zwycięstw. Musimy wierzyć, że odwrócimy stan tej rywalizacji. Do Nowego Targu jedziemy z wiarą, że nie skończymy sezonu tak wcześnie i będziemy grać dalej. Będziemy walczyć!
Co Twoim zdaniem zawiodło w tych dwóch spotkaniach z Podhalem?
- W pierwszym meczu fatalna w naszym wykonaniu była I tercja. Źle weszliśmy w to spotkanie. Podhale miało sporo okazji, ale Rafał Radziszewski przytrzymał nam wynik. Niestety w karnych lepsi byli goście. Niedzielny mecz również nam nie wyszedł. Nowy Targ szybko strzelił bramkę i później bardzo mądrze się bronił. To nie jest jednak tak, że nie mamy swoich okazji. Strzelamy, ale nie chce wpaść. Trochę brakuje nam szczęścia, ale też mu nie pomagamy. Nie gramy na równym poziomie przez 60 minut, przytrafiają nam się przestoje i takie są tego efekty.
Trener Rudolf Rohaček jest bardzo wściekły? Czy nie chce dolewać oliwy do ognia?
- Na pewno jest zły, ale każdy z nas jest zły! Nikt nie zakładał, że możemy przegrywać 0:2 po dwóch meczach na własnej tafli. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji, ale musimy oczyścić głowy i wierzyć w to, że wygramy i rywalizacja będzie się toczyć dalej.
Nowotarżanie czymś was zaskoczyli?
- Faktycznie w sezonie nie było takich spotkań. Grają bardzo dobrze i odpowiedzialnie taktycznie. Jest tam kilku chłopaków bardzo szybko jeżdżących i dlatego ich kontrataki są takie niebezpieczne, prawda jest jednak taka, że zbytnio im nie przeszkadzamy. Nie gramy tego na co nas stać i dlatego przegrywamy w Play-Off.
Przed rozpoczęciem play-off dużo się mówiło, że nie może powtórzyć się historia z ubiegłego sezonu, gdy odpadliście już w I rundzie z Unią Oświęcim. Wygląda na to, że historia jednak lubi się powtarzać.
- W tamtym roku była troszeczkę inna sytuacja. Na pewno mieliśmy słabszą drużynę niż obecnie, więc i oczekiwania w tym sezonie były większe. Byliśmy faworytem przed rozpoczęciem rywalizacji z Podhalem i teraz każdy z nas jest rozczarowany i rozbity. To nie jest tak, że nasz przeciwnik jest od nas zespołem lepszym i poza naszym zasięgiem. To my popełniamy proste błędy, czasem brakuje detali i dlatego przegrywamy, wierzymy jednak, że awansujemy do półfinału.
Komentarze