Efektowne przełamanie "Pasów" (WIDEO)
Comarch Cracovia po bardzo dobrym spotkaniu pokonała GKS Tychy 5:2. Bardzo dobre zawody rozegrał Damian Słaboń, który zdobył jedną bramkę oraz zanotował trzy asysty.
Zaciętapierwsza tercja
KibiceCracovii w piątkowy wieczór zgromadzili się w hali przy ulicySiedleckiego w nadziei, że ich zespół zdoła w końcu przełamaćfatalną passę w Polskiej Hokej Lidze i odnotować upragnionezwycięstwo. Gospodarze założenie na dzisiejsze spotkanie mielijedno – wygrana za trzy punkty. Realizację tego celu rozpoczęlijednak fatalnie. W 5. minucie szybkie kary złapali Maciejewski oraz Stoklasa przez co GKS przez niemal półtorej minuty grał wpodwójnej przewadze. Na szczęście dla krakowian zespół z Tychównie zdołał wykorzystać tej okazji na zdobycie gola.
Cosię odwlecze to nie uciecze. W 10. minucie starcia Kogut odzyskałgumę na niebieskiejpo czym znalazł się w sytuacji sam na sam zRadziszewskim i pewnie pokonał go strzałem z nadgarstka.Krakowianie na to trafienie zdołali jednak dosyć szybkoodpowiedzieć.Już w 12. minucie tercji było 1:1 za sprawąNoworyty, który piekielnie mocnym strzałem spod niebieskiej obiłpoprzeczkę bramki Žigárdy'ego i guma wylądowała w siatce.
Cracoviadługo nie utrzymała remisowego rezultatu. Niespełna trzy minutypóźniej Tychy ponownie wyszły na prowadzenie. Kartoszkin podałzza bramki do Galanta, który bez najmniejszych problemów wpakowałkrążek do siatki “Radzika”.
Wostatniej minucie pierwszej odsłony ponownie mogliśmy mieć remisprzy ulicy Siedleckiego w Krakowie, ale Sebastian Kowalówka niezdołał wykorzystać zamieszania pod bramką GKS-u i skierowaćkrążka do niemal pustej bramki tyszan. Ostatecznie po 20. minutachgry goście prowadzili 2:1.
Wybuchowaodsłona “Pasów”
Wdrugiej tercji spotkania Cracovia grała jak z nut. PodopiecznymRudolfa Rohaczka wychodziło niemal wszystko. Na kolejne wyrównującetrafienie kibice “Pasów” musieli poczekać do 28. minuty starciakiedy to Sebastian Kowalówka przedostał się przed bramkę Žigárdy'ego i ze stoickim spokojem pokonał golkipera tyskiegozespołu.
Gospodarzeposzli za ciosem i chwilę po tym GKS przegrywał już w Krakowie.Maciejewski zdołał przyjąć podanieValčáka przed bramkę i poładnym strzale z nadgarstka młodego defensora “Pasów” gumaponownie zatrzepotała w bramce gości.
Straconeprowadzenie wyraźnie poddenerwowało zawodników tyskiego GKS-uczego efektem był ostry pięściarski pojedynek, rodem z NHL, którystoczyli Guzik orazValčák pod koniec drugiej odsłony. Obajzawodnicy za bójkę otrzymali kary meczu, a Cracovia dodatkowo grałaprzez dwie minuty w przewadze dzięki karze mniejszej nałożonej na Galanta.Szansę na zdobycie kolejnej bramki bezlitośnie wykorzystaligospodarze i w 38. minucie, po pięknym uderzeniu Pasiuta, było już4:2 dla Cracovii.
Nieskutecznagra tyszan
Ostatniątercję spotkania Cracovia rozpoczęła od niemal czterominutowej gryw osłabieniupo podwójnej karze mniejszej nałożonej na Fojtika wostatnich sekundach poprzedniej części gry. Krakowianie świetniespisywali się jednak podczas gry w osłabieniu, nie pozwalająctyszanom na spokojnie rozegrane gumy w tercji ataku.
Kolejneminuty upływały, a GKS nie mógł znaleźć sposobu na pokonanieRadziszewskiego, który raz po raz odbijał kolejne uderzenia zestrony przyjezdnych. Co nie udawało się gościom, udało się poraz kolejny gospodarzom. W 52. minucie starcia świetną dwójkowąakcją popisał się duet Pasiut – Słaboń i Cracovia podwyższyłaswoją przewagę do trzech bramek. Wynik w ostatnich ośmiu minutachmeczu nie uległ już żadnym zmianom i w ostatecznym rozrachunkuCracovia pokonała GKS Tychy 5:2.
Powiedzielipo meczu
RudolfRohaczek, trener Comarch Cracovii: -Pierwszątercję zagraliśmy zbytasekuracyjnie,co wykorzystał przeciwnik.Nie była to idealna odsłona w naszym wykonaniu. W ostatnich dwóchtercjach, a przede wszystkim w drugiej zagraliśmy znacznie lepiej.Trzecia tercja to również dobra gra.Kontrolowaliśmywynik, Tychymusiały gonić, a nam się udało zdobyć piątą bramkę i dowieźćten wynik do końca.
KrzysztofMajkowski, drugi trener GKS Tychy: - Myślę,że spotkanie rozstrzygnęło się w drugiej tercji, gdzie po niezłejw naszej wykonaniu pierwszej odsłonie, w drugiej zagraliśmyfatalnie. Straciliśmy w niej bramki na własne życzenie. W trzeciejtercji dobił nas gol z kontry i właściwie mecz się zakończył.Ale tak jak powiedziałem - kluczowa dzisiaj była druga tercja, wktórej zagraliśmy po prostu słabo.
ComarchCracovia – GKS Tychy 5:2 (1:2, 3:0, 1:0)
0:1– Kogut – Besch (09:32)
1:1– Noworyta – Słaboń (11:59)
1:2– Galant – Kartoszkin, Kogut (14:38)
2:2– S. Kowalówka – Słaboń, Pasiut (27:55)
3:2– Maciejewski -Valčák, Kalus (29:03)
4:2– Pasiut –Słaboń, A. Kowalówka (37:29, 5/4)
5:2– Słaboń– Pasiut, S. Kowalówka (51:27)
Sędziowali:Tomasz Radzik - MarcinMłynarski, Tomasz Przyborowski.
Minutykarne: 35 - 33 min.
Widzów:ok. 1500.
Cracovia:Radziszewski (R. Kowalówka) –A. Kowalówka, Noworyta, Pasiut, Słaboń, S. Kowalówka – Wajda,Liotti, Fojtik (4), Valčák (5+20), McCauley – Kłys (2),Maciejewski (2), Kalus, Kozłowski, Stoklasa (2) – Kruczek,Witowski, Fraszko, Wróbel, Wiśniewski.
GKSTychy: Žigárdy (2) (Kosowski)– Pociecha, Sokół, Woźnica, Bagiński, Vitek (2) – Wanacki,Kotlorz, Kogut, Kartoszkin, Galant (2) – Ferenc, Mojžíš, Majoch(2), Rzeszutko, Kuzin – Besch, Guzik (5+20), Kolusz, Różycki.
Komentarze