Błyskawicznie doszedł do siebie
Bartosz Ciura nie dokończył niedzielnego spotkania z Ciarko PBS Bank KH Sanok. W 56. minucie zderzył się z Petrem Šináglem i opuścił taflę mocno zamroczony. 22-letni defensor czuje się już dobrze i pojawił się na wczorajszym treningu biało-niebieskich.
- Z moim zdrowiem wszystko w porządku, choć zderzenia z rywalem nie jestem sobie w stanie przypomnieć, bowiem na moment straciłem przytomność - mówi sympatyczny obrońca. - Koledzy opowiadali mi, że siedziałem w boksie i kontakt ze mną był utrudniony, ale to chyba normalne po tego typu urazach.
Po spotkaniu Ciura pojechał do miejscowego szpitala, gdzie przeszedł podstawowe badania. - Lekarze chcieli mnie zostawić na obserwacji, jednak zdecydowałem, że pojadę do rodzinnego domu i tam odpocznę. Pomogło, bo dzisiaj wszystko jest już w porządku. Z wiekiem człowiek robi się coraz twardszy i bardziej wytrzymały- stwierdził z uśmiechem 22-letni defensor, obracając całą sytuację w żart.
W piątek oświęcimianie podejmą na własnym lodzie GKS Tychy. Oświęcimsko-tyskie konfrontacje obarczone są sporym ciężarem gatunkowym i przez kibiców nazywane są "Świętymi Wojnami".
- Nie wyobrażam sobie, abym w tym meczu nie zagrał - zapewnia Ciura, który w tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze. W 22 spotkaniach zdobył jednego gola i zanotował 9 asyst.
Komentarze