Radziszewski zatrzymał Unię (WIDEO)
Hokeiści Comarch Cracovii pokonali na wyjeździe Unię Oświęcim 4:2. Spotkanie było bardzo wyrównane i nie zabrakło w nim walki. - Świetnie w naszej bramce spisywał się Rafał Radziszewski. Trzy punkty, to w głównej mierze jego zasługa - stwierdził Rudolf Rohaček, trener Pasów.
Krakowianie przyjechali do Oświęcimia bez dwóch ważnych ogniw: Grzegorza Pasiuta i Josefa Fojtika. - Fojtik narzekał na uraz żeber, a Pasiut na porannym rozjeździe dostał krążkiem w okolice potylicy. Wiem, że trafił do szpitala. Czekamy na wyniki badań- wyjaśnił opiekun Cracovii.
To spotkanie mogło rozpocząć się dla gości fatalnie. Już w 15. sekundzie po szybkiej akcji pierwszej formacji o krok od pokonania Rafała Radziszewskiego był Wojciech Wojtarowicz. 33-letni skrzydłowy nie zdołał jednak odpowiednio podnieść krążka i guma zatrzymała się na parkanie golkipera Pasów.
W 7. minucie świetną okazję mieli goście. Patrik Valčak kapitalnie dograł do pozostawionego bez opieki Petra Dvořaka, ale krążek po jego uderzeniu znakomicie wyłapał oświęcimski golkiper.
Pięć trafień w drugiej tercji
Na bramki trzeba było poczekać do 26. minuty. Jako pierwsi ukłuli gospodarze. Wszystko zaczęło się od podania Mateusza Adamusa, który dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Wojciecha Wojtarowicza. Oświęcimski napastnik błyskawicznie znalazł się przed bramkarzem gości, którego zaskoczył precyzyjnym uderzeniem z korytarza międzybulikowego.
29 sekund później na 2:0 mógł podwyższyć Peter Tabaček. Słowak z polskim paszportem najszybciej dojechał do odbitego krążka, ale posłał gumę wprost do raka Rafała Radziszewskiego. Trener UniiJosef Doboš aż złapał się za głowę.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na biało-niebieskich w 29. minucie. Świetnym podaniem popisał się Patrik Valčak, a Bartosz Fraszko zdjął pajęczynę z okienka bramki Michala Fikrta.
Od tego momentu sytuacja na lodzie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Oświęcimianie odzyskali prowadzenie w 31. minucie, podczas gry w podwójnej przewadze. Gabryś soczyście uderzył z linii niebieskiej, a Radziszewski mógł tylko wyciągnąć gumę z siatki.
- Próbowaliśmy pójść za ciosem i zdobyć jeszcze jedną bramkę w przewadze. Niestety całkowicie zapomnieliśmy o grze w obronie - wyjaśnił Mateusz Adamus, skrzydłowy biało-niebieskich.
Jego zespół zapłacił za to najwyższą cenę. Marek Kalus dostrzegł Filipa Stoklasę, a ten w sytuacji sam na sam skutecznie wymanewrował Michala Fikrta. Tuż przed zakończeniem drugiej tercji Pasy objęły prowadzenie. W roli głównej wystąpił DennisMcCauley, który popisał się znakomitym uderzeniem z nadgarstka.
- Może zabrzmi to brutalnie, ale zaczęliśmy grać dopiero po stracie bramki. Jeśli chcemy wygrywać, to musimy prezentować się znacznie lepiej - przyznał Rafał Radziszewski.
Masa sytuacji i brak goli
W trzeciej tercji oświęcimianie rozpoczęli pogoń za wynikiem. Narzucili rywalom swój styl gry, ale nie zdołali znaleźć już sposobu na świetnie dysponowanego "Radzika". A okazji ku temu nie brakowało... Wystarczy choćby wspomnieć szanse Mateusza Adamusa, Filipa Komorskiego i Mateusza Bepierszcza.
- Mogliśmy wrócić do meczu, ale znów czegoś zabrakło. Często o wykorzystaniu okazji decydują ułamki sekund - kręcił głową popularny "Bercik".
Na 133 sekundy przed końcową syreną JosefDobošpoprosił o czas. Później zagrał va banque i zdjął z bramki Michala Fikrta. Jednak ten manewr nie przyniósł oczekiwanego efektu. Ba, przyczynił się do straty czwartego gola, którego na swoje konto zapisał Damian Słaboń.
Cieszymy się z trzech punktów, bo chcemy zagrać w Pucharze Polski. Czwórka wciąż ucieka. Wniosek jest zatem jeden - potrzebujemy zwycięstw
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Rohaček, trener Cracovii: - To był dobry mecz, w którym nie zabrakło walki i sytuacji podbramkowych. Widać po obu zespołach, że nie prezentują jeszcze szczytowej formy i maksimum możliwości. Zarówno Unia, jak i my możemy grać znacznie lepiej. Dla nas to bardzo ważne trzy punkty, które wybronił nam Rafał Radziszewski.
Josef Doboš, trener Unii: - Chłopaki walczyli do samego końca. Mieliśmy dzisiaj sporo okazji, ale bramkarz Cracovii bronił prawie wszystko. Szkoda... Z przebiegu meczu zasłużyliśmy dzisiaj na choćby jeden punkt.
Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 2:4 (0:0, 2:3, 0:1)
1:0 – Wojtarowicz – Adamus (25:36),
1:1 – Fraszko – Valčak (28:20),
2:1 – Gabryś – Tabaček (30:26, 5/3),
2:2 – Stoklasa – Kalus (30:52, 4/5),
2:3 – McCauley – Słaboń (37:21).
2:4 – Słaboń (59:01, do pustej bramki)
Sędziowali: Paweł Breske (główny) – Marcin Polak, Jacek Bernacki (liniowi).
Minuty karne: 4-26 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Patrika Valčaka)
Strzały: 38-36
Widzów: ok. 600.
Unia: Fikrt – Vizvary, Gabryś; Jaros, Tabaček, Wojtarowicz – Zukal, Ciura; Szewczyk (2), Komorski, Adamus – Kasperczyk, Piekarski (2); Piotrowicz, Kalinowski, Bepierszcz – Malicki, Filo, Fiedor.
Trener: Josef Doboš.
Cracovia:Radziszewski – A. Kowalówka, Noworyta; McCauley, Słaboń, S. Kowalówka (2) – Wajda, Kłys; Fraszko, Valčak (2+10), Dvořak – Dąbkowski, Liotti (2); Kalus (4), Kozłowski (2), Stoklasa (2) oraz Kruczek, Kisielewski, Wiśniewski (2).
Rudolf Rohaček
Komentarze