Żigardy: Nie da się pojechać do Oświęcimia i grać jak Sowieci w latach 70.
- Myślę, że ten mecz był naszym najlepszym spotkaniem w play-offach. Graliśmy jako kolektyw i czuliśmy naszą grę - skomentował Stefan Żigardy, bramkarz GKS-u Tychy, który w piątym półfinałowym spotkaniu trójkolorowych z Aksam Unią Oświęcim zachował czyste konto.
- Na naszej drużynie ciąży presja wyniku. W sezonie zasadniczym nie mieliśmy sobie równych, a w play-offach? Gramy ociężale. We wtorek zagraliśmy jak prawdziwy zespół. Chcieliśmy wygrać ten mecz i to nam się udało - ocenił 29-letni golkiper GKS-u Tychy.
- W play-offach nie padają piękne bramki. Tutaj gra się o każde strącenie krążka, dobitkę. Styl, w jakim zdobywa się gole nie ma znaczenia, liczy się tylko końcowy efekt. W półfinale rozegraliśmy pięć spotkań, w których strzeliliśmy bodajże jedną ładną bramkę. Chodzi o to, aby również obrońcy angażowali się w ataki, dobijali krążki, strącali je tuż przed bramkarzami naszych przeciwników. W sezonie zasadniczym graliśmy piękny hokej, ale teraz nie ma to znaczenia. Nie da się pojechać do Oświęcimia i grać jak Sowieci w latach 70. - dodał.
Kolejne starcie obu ekip już jutro w Małopolsce. Jeśli i ono nie przyniesie rozstrzygnięcie w rywalizacji do czterech wygranych czekać nas będzie decydujący mecz w sobotę 22 marca w Tychach.- Jesteśmy przygotowani, aby zakończyć rywalizację półfinałową już w czwartek. Gdyby doszło do kolejnego spotkania w Tychach ciążyłaby na nas zbyt duża presja. Chcemy grać skutecznie i wygrać mecz na terenie Unitów - stwierdził Żigardy
Szósty raz w tym sezonie, a zarazem trzeci w spotkaniach z Unią Sztefan Żigardy zanotował czyste konto. Po razie dołożył w meczach z Podhalem Nowy Targ, HC GKS Katowice oraz JKH GKS Jastrzębie.- W poprzednich meczach nie udało mi się zachować czystego konta. We wtorek gra całego zespołu na to zapracowała. Zero straconych bramek jest najlepszym komentarzem do tej wygranej - analizował.
Zespół, któremu uda się wygrać cztery spotkania półfinałowe w finale zmierzy się z wicemistrzem sezonu zasadniczego, czyli ekipą Ciarko PBS Bank KH Sanoka. - Oczywiście myślimy o finale od początku play-offów, ale teraz musimy skupić się tylko na meczu z Unią. Ani z Polonią, ani z Unią nie gramy hokeja na wysokim poziomie. Musimy zrobić wszystko, by awansować do finału już w najbliższy czwartek, aby zyskać dodatkowy dzień bądź dwa na odpoczynek przed meczami o medale - zaznaczył golkiper trójkolorowych.
Co ciekawe dokładnie dziewięć lat przed wtorkowym spotkaniem obu drużyn zespół z Tychów wygrał swój jedyny tytuł mistrza Polski. Wtedy, w decydującym meczu tyszanie pokonali oświęcimian po rzutach karnych. - Po porannym rozjeździe menedżer klubu nam o tym powiedział. Dodatkową mobilizację mógł stanowić fakt, że Adam Bagiński miał urodziny dzień przed tym meczem. Chcieliśmy zrobić my prezent i wygrać. Chcieliśmy zrobić prezent wszystkim kibicom, a także całemu zespołowi. Co do ówczesnego mistrzostwa? Najwyższy czas powtórzyć ten sukces - zapowiedział popularny „Żigi”
- Jeśli natomiast chodzi o kibiców, to uwielbiam ich od początku mojej gry w Tychach. Zawsze nas wspierali, dopingowali. Ja sam mogłem na nich liczyć, za co im bardzo dziękuję. Czuję ich wsparcie i potrzebuję go. Oczywiście, hokeista gra dla pieniędzy, ale to kibice są tym, co ma dla nas największe znaczenie. Hokej bez kibiców byłby niepotrzebny. To świetna sprawa móc usłyszeć słowa „dziękujemy” od fanów po udanym meczu- zakończył.
Komentarze