Mikołaj Łopuski: Wykonaliśmy kawał dobrej roboty
- Chcieliśmy pokazać, że ostatni mecz w Oświęcimiu był tylko wypadkiem przy pracy. Porozmawialiśmy sobie po męsku w szatni i przyniosło to efekt - mówił po wczorajszym spotkaniu z Aksam Unią Oświęcim Mikołaj Łopuski, skrzydłowy tyszan. Jego zespół pokonał biało-niebieskich 3:0, a "Miki" dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
HOKEJ.NET: - To było najważniejsze spotkanie w tej serii?
Mikołaj Łopuski, skrzydłowy GKS Tychy: - Jak najbardziej. Po ostatniej porażce z Unią w rywalizacji zrobiło się 2:2 i skończył się margines błędu. Musieliśmy wygrać i cieszymy się, że to nam się udało.
Można by rzec, że zagraliście z taką samą determinacją, jak w drugim spotkaniu tej serii, które zakończyło się wynikiem 6:1...
- Każdy z zawodników zostawił serce na lodzie. Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą i bardziej chcieliśmy wygrać. Zagraliśmy ofensywnie, zastosowaliśmy forechecking dwójką napastników i to przyniosło efekty. Obrońcy Unii mieli mało czasu na decyzję i musieli w końcu popełnić błąd.
Trener Jirzi Szejba w porównaniu do poprzednich spotkań przemeblował ataki i trzeba przyznać, że były to zmiany na lepsze...
- Chcieliśmy pokazać, że ostatni mecz w Oświęcimiu był tylko wypadkiem przy pracy. Porozmawialiśmy sobie po męsku w szatni i efekt był widoczny...
Wiedzieliśmy, że nie możemy popełniać już takich błędów, jak w sobotę.
Jednak na waszym wizerunku pojawiła się jedna mała rysa - nieskuteczność. Mieliście wiele okazji, ale tylko trzykrotnie znaleźliście sposób na Michala Fikrta...
- W pierwszej tercji rywali uratowały bodaj dwa słupki, w drugiej odsłonie też stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji. Jednak w play-offach najważniejsze są zwycięstwa. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty i zaczynamy myśleć o czwartkowym meczu.
Będzie to wasze ostatnie spotkanie w półfinale play-off?
- Tak, chcemy zakończyć rywalizację z Unią. Wbić jej gwóźdź do trumny i nie zostawiać tego na ostatni siódmy mecz...
Na koniec zapytam dość przekornie - a jeśli dojdzie do siódmego meczu?
- Nie myślimy o tym. Wierzymy, że w czwartek uda nam się zakończyć tę rywalizację.
Komentarze