Calgary nadal zaskakuje (WIDEO)
Skazywane przez wielu na pożarcie Calgary Flames postanowiło po raz kolejny zaskoczyć i z meczu z Montreal Canadiens zdobyło komplet punktów, wygrywając 3:2.
Wszystkie swoje gole Calgary strzeliło w ciągu czterdziestu minut spotkania. Strzelanie rozpoczęli w 10. minucie pierwszej tercji. Wtedy do bramki bronionej przez Careya Price'a trafił tegoroczny pierwszoroczniak Sean Mohan. Dziewięć minut później jego nazwisko pojawiło się ponownie, jednak tym razem wystąpił w roli asystującego, a bramkę zdobył Sven Baertschi. Można śmiało stwierdzić, że był to okres dużej skuteczności strzeleckiej Calgary, które podczas pierwszej odsłony meczu oddało tylko 5 strzałów na bramkę Montrealu. Kolejny punkt do kolekcji dodał 17. minucie drugiej tercji Curtis Glencross ustalając tym samym meczowy dorobek Flames. Na odpowiedź Canadiens nie trzeba było wiele czekać, gdyż kontaktowa bramka strzelona przez P.K. Subbana padła niecałe dwie minuty później. Subban zaliczył także asystę przy kolejnym golu Canadiens, autorstwa Larsa Ellego, który tym samym zwiększył swój sezonowy dorobek goli do czterech. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i tak też Calgary Flames pokonało Montreal Canadiens 3:2. Był to również skutek bardzo dobrej postawy bramkarza Flames, Josepha MacDonnalda, który udowodnił, że jest w formie, 33 razy ratując swój zespół przed stratą gola.
Montreal Canadiens Calgary Flames 2:3 (1:1, 1:1, 0:1)
0:1 - Monahan - Stempniak (09:09)
0:2 - Baertschi - Monahan (18:33)
0:3 - Glencross - Wideman, Hudler (36:22, 5/4)
1:3 - Subban - M. Pacioretty, A. Markow (37:46, 5/4)
2:3 - Eller - A. Galchenyuk, P. Subban (50:40)
W drugim ze środowych spotkań zmierzyli się pretendujący do tytułu St. Louis Blues oraz aktualni mistrzowie Chicago Blackhawks. Pomimo braku gradu goli widzowie jednak zobaczyli stojące na wysokim poziomie, wyrównane spotkanie. Trzy razy St. Louis obejmowało prowadzenie; pierwszego gola strzałem pod poprzeczkę zdobył Władimir Tariasenko. Znalezienie odpowiedzi na prowadzenie Blues zajęło mistrzom nie więcej niż dwie minuty i po golu Patricka Kane’a na tablicy wyników widniał remis. W drugiej tercji to znowu zawodnicy Blues zdobyli prowadzenie. Wtedy to swoje drugie trafienie w tym roku zanotował kapitan zespołu David Backes. Po raz kolejny Chicago szybko doprowadziło do remisu. Zamieszanie pod bramką Jaroslava Halaka wykorzystał Jonathan Toews w ten sposób doprowadzając do kolejnego wyrównania. Wynik w samej końcówce meczu, po akcji 3 na 1, ustalił Alexander Steen. Dwie asysty w tym meczu zaliczył Alex Piertangelo. A na uwagę zasługuje fakt, że wszystkie bramki zawodnicy Blackhawks zdobyli podczas gry w przewadze.
Chicago Blackhawks - St. Louis Blues 2:3 (1:1, 1:1, 0:1)
0:1 - Tariasenko - P. Berglund (15:44),
1:1 - Kane - Sharp, Toews (17:01, 5/4),
1:2 - Backes - Pietrangelo, Oshie (28:37, 5/4),
2:2 - Toews - Kane, Sharp (29:16, 5/4),
2:3 - Steen - Pietrangelo, Bouwmeester (59:38)
Z „wysokiego C” swój mecz z Ottawa Senators rozpoczęli Los Angeles Kings. Chcąc odkuć się po porażce w poprzednim meczu, szybko zabrali się do roboty. Dwa gole Dustina Browna oraz jeden Jeffa Cartera zagwarantowały drużynie z Kalifornii psychiczny komfort bezpiecznego prowadzenia. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza tercja. Dopiero w kolejnej odsłonie meczu Jean - Gabriel Pageau znalazł sposób na pokonanie dobrze spisującego się w bramce Jonatana Quicka. W trzeciej tercji atmosferę rozgrzał Bobby Ryan. Jego strzał pod poprzeczkę był nie do obrony i tym samym przewaga Kings stopniała tylko do jednej bramki. Emocje sięgnęły zenitu, gdy w 16. minucie, po bramce Milana Michalka Ottawa doprowadziła do remisu. Jednak nie udało się zawodnikom z Kanady przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. W doliczonym czasie, podczas gry w przewadze, lekko zmieniając kijem tor lotu strzelonego krążka zwycięstwo zespołowi z Los Angeles dał Jeff Carter. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla "Królów".
Ottawa Senators - Los Angeles Kings 3:4 (0:3, 1:0, 2:0, d. 0:1)
0:1 - Brown (06:39)
0:2 - Carter - M. Richards (12:31, 5/4)
0:3 - Brown - Carter, Kopitar (17:55, 5/4)
1:3 - Pageau - Condra, Corvo (26:06),
2:3 - Ryan - Karlsson, Phillips 45:58
3:3 - Michalek - Corvo, Ryan (55:33)
3:4 - Carter - Richards, Kopitar (60:28, 5/4).
Komentarze