4 x 23, czyli o "młodzieżowcach" słów kilka
W ostatnich kolejkach doszło do kuriozalnych sytuacji. Niektórzy trenerzy wpuszczali na kilkanaście sekund drugiego bramkarza - młodzieżowca - po to, aby wypełnić regulaminowe procedury.
Przypomnijmy, że według paragrafu 11. postanowień wspólnych regulaminu PZHL "w każdej drużynie PLH musi brać udział w grze co najmniej czterech zawodników do 23 lat, a w drużynie I ligi co najmniej pięciu zawodników do 23 lat. W przypadku niezgłoszenia drużyny do CLJ klub PLH powinien zgłosić drużynę w I lidze. W tej sytuacji w drużynie pierwszoligowej powinno występować minimum 10 juniorów. W protokole zawodów zawodnicy ci winni być oznaczeni literą „M”. "
- Wiemy, że taki przepis istnieje. Ostatnio mieliśmy trzech młodzieżowców w polu, a czwartym był bramkarz, więc musiał wejść na lód. W pierwszym meczu tego nie zrobiliśmy i dostaliśmy karę ze związku. Jest to trochę śmieszny przepis, bo nie ma określenia, przez jaki czas ci zawodnicy muszą grać - wyjaśniał po meczu Jacek Płachta, trener 1928 KTH, odpowiadając na pytanie, dlaczego na 24 sekundy przed zakończeniem drugiej tercji z bramki zjechał Przemysław Odrobny, a jego miejsce zajął 21-letni Anton Janin. Na początku ostatniej odsłony "Wiedźmin" wrócił na swój posterunek.
-Wystarczy, że młodzieżowy bramkarz znajdzie się w składzie - stwierdził Tomasz Demkowicz.
- Ale my dostaliśmy karę po pierwszym meczu w Tychach - ripostował Płachta. I dodał: - Ostatnio graliśmy z Cracovią i trener Rohaczek zrobił dokładnie to samo, co ja. Nie wiem, może macie jakieś układy? - uśmiechnął się trener 1928 KTH.
Co na to szef Wydziału i Dyscypliny? - Jeśli drugi bramkarz jest młodzieżowcem i nawet w protokole ma wpisaną literkę "N" (oznaczającą, że nie grał), to uważamy, że brał udział w grze. Ba, cieszmy się, że drugim golkiperem jest młodzian. Wszystkie kluby o tym wiedzą, może Krynica nie, bo dostała karę za braki zawodników do 23 lat, dlatego teraz boi się i dmucha na zimne. Przypomnę, że za brak każdego z młodzieżowców klub zostaje ukarany 3 tysiącami złotych. Jeśli kierownik zespołu nie oznaczy takiego zawodnika literką "M", klub będzie musiał zapłacić 500 zł - wyjaśnił Bogdan Terlecki.
- Jeśli chodzi o mecz w Krakowie, to Radziszewski musiał poprawić sprzęt i dlatego jego miejsce na pewien czas zajął Robert Kowalówka - dodał szef WGiD.
Co ciekawe, do limitu młodzieżowców może być wliczany również obcokrajowiec.
Komentarze