Zapowiedź 7. kolejki PLH
Pierwsza runda zmagań dobiega końca… Wśród dzisiejszych spotkań najciekawiej zapowiadają się konfrontacje jastrzębian z katowiczanami i tyszan z oświęcimianami. Czy ostatnia w tabeli Nesta Karawela Toruń odniesie w końcu pierwsze zwycięstwo w lidze i pokona faworyzowanych sanoczan?
Zagłębie Sosnowiec – Comarch Cracovia godz. 17.00
Najwcześniej rozpocznie się spotkanie w Sosnowcu, gdzie miejscowe Zagłębie zmierzy się z wicemistrzem Polski - Comarch Cracovią. Podopieczni Rudolfa Rohaczka, podbudowani ostatnią wygraną z GKS Tychy, z pewnością będą chcieli kontynuować zwycięska serię.
Jednak sosnowiczanie nie oddadzą meczu bez walki. Być może sprawią niespodziankę i zrobią wymarzony prezent Tomaszowi Kozłowskiemu, który obchodzi dziś 26. urodziny.
Być może opiekun Pasów zdecyduje się na drobne korekty w formacjach.–To początek sezonu i sprawdzamy różne ustawienia. Będę próbował innych i nie wykluczam powrotu Słabonia do formacji z braćmi Laszkiewiczami– stwierdził.
JKH GKS Jastrzębie - HC GKS Katowice godz. 18.00
– Cieszymy się, że po tak ciężkim meczu udało nam się pokonać Aksam Unię, jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że równie trudny test będzie nas czekał w niedzielę, kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z Katowicami – powiedział w piątek lider jastrzębian Richard Kral.
W słowach 42-letniego Czecha nie ma ani krzty przesady. Beniaminek napsuł już w tym sezonie sporo krwi rywalom, pokonał po rzutach karnych między innymi mistrza Polski, Ciarko PBS Bank Sanok.
Jastrzębianie wygrali jak dotąd pięć spotkań z rzędu i pierwszą rundę zmagań będą chcieli zakończyć w dobrych nastrojach. – Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by wygrać to spotkanie i dopisać do naszego konta trzy punkty – dodał "Król Ryszard".
Chrapkę na zwycięstwo mają także podopieczni Jacka Płachty. – Myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć o trzy punkty. Musimy tylko grać konsekwentnie i realizować założenia taktyczne. Równie ważne będzie także uniknięcie kar, bo zespół JKH świetnie gra w przewadze – mówi Filip Komorski.
Tak czy inaczej, na „Jastorze” szykuje się naprawdę dobre widowisko.
GKS Tychy – Aksam Unia Oświęcim godz. 18.00
Największym mankamentem tyszan jest jak na razie skuteczność, która złożyła się na ich dwie ostatnie porażki. - W dwóch meczach strzeliliśmy tylko jedną bramkę. Myślę, że chyba wszyscy rozumieją, że jeżeli nie będziemy zdobywać bramek to nie będziemy wygrywać meczów - mówił przed dzisiejszym meczem Arkadiusz Sobecki.
Ze słowami tyskiego golkipera trudno się nie zgodzić, zwłaszcza że Jan Vodila ma do dyspozycji najlepszych napastników w lidze, którzy w dwóch ostatnich meczach zawiedli na całej linii. Dziś będą mieli okazję do rehabilitacji, bowiem zmierzą się z zawodnikami Aksam Unii Oświęcim. Drużyna z zachodniej Małopolski ma najbardziej dziurawą obronę w lidze i straciła aż – 29 bramek.
Na dodatek biało-niebiescy przegrali cztery ostatnie mecze. – Na pewno nasza gra nie wygląda tak, jak byśmy wszyscy tego chcieli – nie ukrywał Jarosław Różański. – Chcemy przełamać fatalną serię i zrobimy wszystko, by tak się stało. Musimy przede wszystkim grać konsekwentnie – dodał.
Jak zakończy się pierwsza odsłona „Świętej Wojny”? Odpowiedź na to pytanie poznamy około godziny 20.00.
Nesta Karawela Toruń – Ciarko PBS Bank Sanok godz. 20.00
To będzie spotkanie zespołów, które mają odmienne cele i plasują się na dwóch odległych biegunach. Torunianie myślą o utrzymaniu się w lidze, choć w tym sezonie nie zdobyli jeszcze ani jednego punktu.
Z kolei sanoczanie z 16 punktami są liderem rozgrywek, ale mają na swoim koncie o jedno spotkanie więcej od drugiego w tabeli Jastrzębia, nad którym mają przewagę jednego punktu.
W tym wypadku każdy inny rezultat niż zwycięstwo podopiecznych Milana Stasza w regulaminowym czasie gry, będzie trzeba uznać za niespodziankę. Pod znakiem zapytania stoją występy sanockich stranieri - Martina Vozdeckiego i Ivo Kotaszki.
Komentarze