Kosidło zakończy sportową karierę?
To przykład godny do naśladowania. 21-letni Paweł Kosidło od dwóch lat łączy studia prawnicze z grą w hokeja. W ostatnim czasie długo rozmyślał i jak przyznał w rozmowie z naszym portalem rozważa zakończenie przygody ze sportem.
HOKEJ.NET: - Od jakiegoś czasu można usłyszeć, że zastanawiasz się nad zakończeniem przygody z hokejem, czy nie za wcześnie na takie wahania?
- Trudno powiedzieć czy za wcześnie, czy właśnie jest ten czas. Mam teraz ciężkie egzaminy w czasie sesji i mój czas na treningi został znacznie ograniczony, a za rok będzie jeszcze ciężej. Na razie jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji, wszystko się okaże się w najbliższej przyszłości.
Rzadko się zdarza się, by hokeista porzucił swoją pasję na rzecz studiów. Dużo zawodników rezygnuje z nauki na rzecz hokeja, jednak u ciebie jest inaczej?
- Rzeczywiście tendencja jest odwrotna, ale w moim przypadku zdecydowało to, że nie łatwo jest się dostać na mój kierunek, szczególnie na Uniwersytet Jagielloński, który należy do najlepszych w Polsce. W liceum włożyłem dużo pracy, żeby zdać jak najlepiej maturę, no i się udało. Dodatkowo załapałem się do pierwszej drużyny Cracovii i lepiej być nie mogło. Jednak teraz, kiedy mam do wyboru ukończenie studiów, a w przyszłości przyzwoitą pracę i zarobki do emerytury - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - a granie w hokeja do 35. roku życia, a potem wielką niewiadomą, to zdecydowanie wybieram studia.
Jednak cały czas próbujesz pogodzić studia z hokejem, czy jest to możliwe na dłuższą metę?
- Dotychczas jakoś dawałem radę - tutaj duża zasługa trenera Rohaczka i jego wyrozumiałości w stosunku do mojej sytuacji. Obecnie jestem po rozmowie z trenerem i koncepcja wygląda tak, że trenuję indywidualnie, kiedy tylko mogę do końca sesji i wszystko okaże się po tym czy zdam egzaminy za pierwszym razem, czy czekają mnie jakieś poprawki we wrześniu. Jak będę miał wszystkie wyniki, to mam przyjść do trenera i mamy rozmawiać co dalej.
Czy studia i przygotowanie do nich odbijają się na twojej formie i grze w czasie meczów?
- Trochę tak, najgorzej było w listopadzie i styczniu (co było widać), gdzie miałem ogrom nauki, a do tego trzeba było to pogodzić właśnie z hokejem. Człowiek nie jest tak skoncentrowany na ciężkiej pracy jak powinien być, zarywa się nocki, żeby nadrobić zaległości. Dochodzi do tego przemęczenie może nie fizyczne, ale psychiczne i traci się chęci do czegokolwiek. Skutek jest taki, że zamiast przyjemności i satysfakcji z gry, pojawia się coś zupełnie odwrotnego. Na szczęście wszystko poszło dobrze, sesja zimowa została zaliczona i na play-offy przyszła jako taka forma.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze