Jastrzębie nie postawiło się oświęcimianom
We wtorkowym meczu 39. kolejki Polskiej Ligi Hokejowej Aksam Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 6:0. - Bez "jaj" nie da się grać w hokeja - skwitował porażkę swojego zespołu trener Jirzi Reznar.
Po pierwszej tercji wydawało się, że jastrzębianie przyjechali do Oświęcimia jak na ścięcie. Grali nieporadnie, popełniali proste błędy i całkowicie oddali inicjatywę gospodarzom, a ci nie zaprzepaścili takiej okazji i zdobyli trzy bramki.
W 4. minucie (podczas gry w przewadze) wynik spotkania otworzył Miroslav Zatko, który wykorzystał podanie zza bramki Lukasza Rzihy. Cztery minuty później oświęcimianie wyszli z kontratakiem i podwyższyli prowadzenie. Mikołaj Łopuski wypuścił w bój Radka Prochazkę, a ten posłał krążek w samo okienko. - To była jedna z najpiękniejszych akcji tego meczu. Godne uwagi było zwłaszcza przyjęcie krążka przez Radka. Palce lizać - ocenił Charles Franzen.
Szwedzki szkoleniowiec po drugim trafieniu był niesamowicie spokojny. - Nie ma się co dziwić. Zaskoczyliśmy rywali, a bramka Prochazki podcięła im skrzydła - stwierdził Przemysław Witek, który w całym spotkaniu nie miał wiele pracy. Wynikało to głównie z nieporadności jastrzębian, którzy mieli ogromne problemy z przebiciem się do oświęcimskiej tercji. - Rzeczywiście, rywale nie dochodzili do klarownych sytuacji strzeleckich. Duża w tym zasługa moich kolegów, którzy od samego początku grali mądrze i konsekwentnie. Byliśmy w tym spotkaniu drużyną przez duże "D" - powiedział 30-letni golkiper.
W 17. minucie trzeciego gola dla biało-niebieskich zdobył Marcin Jaros, który wykorzystał błąd Kamila Kosowskiego. Po chwili jastrzębski golkiper zjechał do boksu z grymasem niezadowolenia, a jego miejsce zajął Michał Elżbieciak.
Ale również i on nie miał łatwego zadania... Czyste konto zachował jedynie przez 18 minut i 13 sekund, i po uderzeniu Mariusza Jakubika musiał wyciągnąć gumę z siatki.
Podopieczni Jirzego Reznara mieli też ogromne problemy ze skutecznością. W 36. minucie sytuacji sam na sam z Przemysławem Witkiem nie wykorzystał Mateusz Danieluk, a dwie minuty później sposobu na oświęcimskiego bramkarza nie znaleźli ani Urbanowicz, ani Lipina.
Biało-niebiescy ostateczne uderzenia zadali w trzeciej odsłonie. Najpierw Robert Krajczi zdjął pajęczynę z okienka bramki Elżbieciaka i zadedykował trafienie obecnym na trybunach rodzicom, a 11 sekund przed końcową syreną pieczęć na zwycięstwie postawił Marcin Jaros, który wykorzystał precyzyjne podanie Mariusza Jakubika.
- Co mogę powiedzieć po takim meczu? - zastanawiał się Jirzi Reznar, trener JKH. - Chyba tylko to, że na lodzie grała jedna drużyna. Niestety była nią Unia. A my? Daliśmy sobie szybko strzelić bramkę, a później graliśmy bardzo asekuracyjnie i nie oddawaliśmy żadnych groźnych strzałów. Żeby walczyć z Unią jak równy z równym zabrakło nam hokejowych "jaj" - kręcił głową opiekun jastrzębian.
W dobrym humorze był za to Charles Franzen. - Graliśmy solidnie przez sześćdziesiąt minut. Nie daliśmy Jastrzębiu żadnych szans. Byliśmy lepszą drużyną od pierwszej sekundy do samego końca. Jestem bardzo zadowolony z tego, że moi zawodnicy pokazali, że są gotowi na play-offy - mówił uśmiechnięty opiekun oświęcimian, który nie unikał komplementów pod adresem swoich zawodników.
- To był mecz po którym mogę powiedzieć, że moi podopieczni byli niesamowici. Zrobiliśmy dobrą robotę taktyczną. Nie wpuszczaliśmy jastrzębian do naszej tercji i to dało bardzo dobre efekty. Na to zwycięstwo zapracowała cała nasza drużyna. Wyróżniłbym Przemka Witka za to, że zachował czyste konto i Patryka Noworytę, który pokazał dzisiaj, że potrafi znakomicie przechwycić krążek i go wyprowadzić - ocenił trener Franzen.
Liczby meczu:
871 - tyle dni upłynęło od ostatniego zwycięstwa JKH na oświęcimskim lodowisku. Jastrzębianie pokonali wtedy ówczesnego beniaminka PLH 6:3. Było to 20 września 2009 roku.
1 - Przemysław Witek zaliczył pierwsze czyste konto w tym sezonie. - Długo czekałem na tę chwilę - powiedział nam uśmiechnięty golkiper.
50 - tyle punktów po spotkaniu z JKH ma na swoim koncie Mikołaj Łopuski. Jak dotąd "Miki" zdobył 28 bramek i zaliczył 22 asysty.
27 - tyle lat skończył we wtorek Bartosz Dąbkowski. Niestety obrońca jastrzębian nie będzie miło wspominał swoich urodzin, gdyż jego zespół spisał się fatalnie.
Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 6:0 (3:0, 1:0, 2:0)
1:0 - Zatko - Rziha, Krajczi (3:26, 5/4)
2:0 - Prochazka - Łopuski (7:39, 4/5)
3:0 - Jaros - Jakubik, Połącarz (16:41)
4:0 - Jakubik - Połącarz, Wojtarowicz (33:54)
5:0 - Krajczi - Gabryś, Zatko (45:47, 5/4)
6:0 - Jaros - Jakubik (59:49)
Aksam Unia: Witek - Noworyta, Piekarski; Valusiak (2), Prochazka, Łopuski - Gabryś, Połącarz; Jaros, Jakubik, Wojtarowicz (2) - Urbańczyk, Zatko; Rziha, Tabaczek (4), Krajczi oraz Stachura i Modrzejewski.
Trenerzy: Charles Franzen, Tomasz Piątek.
JKH GKS: Kosowski (od 16:42 Elżbieciak) - Labryga (2), Bryk; Danieluk, Lipina, Bordowski - Górny, Iviczicz; Urbanowicz, Drzewiecki, Marzec (2) - Rompkowski, Dąbkowski; Kulas, Kąkol, Kogut oraz Pastryk i Strużyk.
Trener: Jirzi Reznar.
Sędziowali: Maciej Pachucki - Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura.
Kary: 8-6 (w tym 2 minuty kary technicznej)
Widzów: ok. 1200.
Komentarze