Zwycięstwo Górali w cieniu dramatu Stoczniowców
W meczu przyjaźni między Góralami i Kaszubami bardzo nieskutecznie przed własną publicznością zagrali gdańszczanie. Gospodarze nie wykorzystali swoich sytuacji, a ich błędy popełniane w defensywie bezwzględnie wykorzystały Szarotki.
Mecz rozpoczynają z dużą werwą goście, którzy przez cały mecz utrzymują dobre tempo i raz po raz atakują bramkę Odrobnego. W połowie tercji w ciągu minuty gospodarze tracą dwie bramki, co całkowicie podcina im skrzydła. Wynik z podania Bakrlika otwiera Jastrzębski, który strzałem z zerowego kąta pakuje krążek do siatki. Niecałą minutę później wynik podnosi Michalski strzelając po krótkim rogu. W pierwszej tercji szczęścia pod bramką gości szukają Chmielewski, Janeczka i Steber, ale nawet ten ostatni po samotnym rajdzie przegrywa pojedynek z Rajskim.
W drugiej tercji gdańszczanie starają się wyrównać, więc podkręcają tempo gry. Na bramkę Szarotek spada grad strzałów, ale Rajski działa niczym „człowiek guma”, wychwytując krążki w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach. Najbliższy zdobycia kontaktowej bramki jest Janeczka, ale w ostatniej chwili na drodze staje mu Neupauer.
W trzeciej tercji gra przenosi się z tercji do tercji i obaj bramkarze muszą uwijać się jak w ukropie. Na siedem minut przed końcem meczu Sulka przechwytuje krążek tuż przed bramką i z najbliższej odległości strzela między parkanami Odrobnego. Dopiero na dwie minuty przed końcową syreną bramkę dla gospodarzy uderzeniem z 7 metra w długi róg zdobywa Chmielewski. Mimo dwubramkowej straty trener Stoczniowców, Tadeusz Obłój, bierze czas i ustala strategię drużyny. Niestety, gdańszczanie nie potrafią złapać rytmu gry, a gdy gdański trener wycofuje bramkarza - na 9 sekund przed końcową syreną strzałem do pustej bramki czwarte trafienie dla górali zdobywa Rafał Dutka.
Po meczu trener Szopiński komplementował swój zespół, a w szczególności Rajskiego - „Gdyby na każdym naszym meczu Rajski pokazywał taki poziom, to nie musiałbym się martwić o wyniki. Rajski był dziś najlepszym zawodnikiem meczu w mojej drużynie, chociaż wszyscy zawodnicy zagrali wyśmienite spotkanie” – powiedział Szopiński podczas pomeczowej konferencji.
Gdańszczanie zagrali bardzo nieskutecznie, a dopiero po meczu okazało się, że przyczyną słabszej postawy Stoczniowca mogły być przekazane zawodnikom kilka godzin wcześniej złe informacje związane z przyszłością klubu. W poniedziałek swoją dymisje złożył prezes Stoczniowca S.A. Janusz Biesiada, a sytuacja finansowa Stoczniowca wygląda dramatycznie. „Musieliśmy powiedzieć dziś zawodnikom, że od soboty możemy przestać istnieć. Na pewno zagramy mecz z Unią, ale w tej chwili nie mamy już pieniędzy na wyjazd do Jastrzębia. Mamy ogromne braki w usprzętowieniu, część zawodników już nie ma czym grać, a w kasie klubu pustka”- powiedział po meczu Tadeusz Obłój. – „Mam nadzieję, że uda nam się w najbliższych dniach spotkać z Prezydentem Miasta Gdańska, tylko on może nas w tej chwili uratować z tej dramatycznej sytuacji. Inaczej może się okazać, że już w przyszłym tygodniu podzielimy los Janowa.”
Stoczniowiec Gdańsk – MMKS Podhale Nowy Targ 1:4 (0:2, 0:0, 1:2)
Bramki:
0:1 Jastrzębski (Bakrlik, Dutka) 8:45 (w przewadze)
0:2 Michalski (Bomba) 9:21,
0:3 Sulka (Jastrzębski, Bakrlik) 52:54 (w przewadze)
1:3 Chmielewski (Maciejewski, Jankowski) 56:59 (w osłabieniu)
1:4 Dutka (Baranyk, Bakrlik) 59:51 (do pustej bramki)
Stoczniowiec: Odrobny – Kostecki, Rompkowski, Skutchan, Drzewiecki, Steber – Kwieciński, Kabat, Jankowski, Ziółkowski, Pesta – Skrzypkowski, Maciejewski, Wróblewski, Janečka, Chmielewski.
Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Czuy, K. Bryniczka, Różański – Dutka, Cecuła, Bakrlik, Jastrzębski, Baranyk – Sulka, Gaj, Bomba, Neupauer, Kmiecik oraz Michalski.
Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Moszczyński i Szachniewicz (Toruń).
Kary: 24 - 22 min.
Widzów 800.
Komentarze