Kubalski koszmarem Zagłębia
Hokeiści sosnowieckiego Zagłębia cały czas przygotowują się do nadchodzącego sezonu. Nad klubem nadal wisi zakaz transferowy.
Prawie miesiąc temu w oświadczeniu PZHL można było przeczytać o zaległościach wobec zawodników, którzy opuścili już szeregi Zagłębia. Chodzi tu głównie o zadłużenie klubu wobec Adama Kubalskiego, który pokazał się ze słabej strony, broniąc na zmianę z Tomaszem Dzwonkiem (przypomnijmy, że w danym okresie Tomasz Jaworski został poddany zabiegowi, który miał pomóc mu w dokończeniu sezonu i Jozef Zavadil mógł korzystać z dwójki młodych bramkarzy – przyp. red.). Bramkarz rodem z Ameryki miał być znaczącym wzmocnieniem dla Zagłębia, a ostatecznie rozegrał tylko siedem ligowych spotkań (średnia ponad 2,5 gola na mecz) po czym został odesłany skąd przyjechał.
Skąd zatem tak wielkie zadłużenie wobec jednego zawodnika?
- Gdy kontrakt został podpisany, cena dolara była bardzo niska, a w takiej walucie został on sporządzony. Kilka tygodni później wzrósł kurs i tym samym pojawiły się niezgodności w sprawie wypłaty – dowiedzieliśmy się w klubie.
W dobie ogólnie postrzeganego kryzysu o dodatkowe pieniądze dla Kubalskiego nie będzie łatwo, o czym niejednokrotnie wspominał Adam Bernat.
- Niestety ale w chwili obecnej dla nas liczy się każda kwota. Cały czas szukamy kolejnych sponsorów, którzy będą chcieli nam pomóc. Pukamy do wielu drzwi, jednak teraz najprościej powiedzieć, że jest kryzys – powiedział w rozmowie z kibicami prezes Zagłębia, Adam Bernat.
Działacze z Sosnowca wiedzą już jak zniwelować zaległości wobec zawodników, o których upomniał się PZHL.
- Nie ukrywamy, że mamy zaległości, które postaramy się jak najszybciej uregulować. Cały czas szukamy również wzmocnień za granicą. Interesuje nas dobry obrońca, który w razie potrzeby będzie w stanie pociągnąć akcję ofensywną – dodaje wiceprezes Zagłębia, Dariusz Kisiel.
W najbliższym czasie poznamy również szczegółowy plan sparingów sosnowiczan, w ramach przygotowań do nadchodzącego sezonu.
(DS)
Komentarze