NHL: Jets sCoppali Canucks (WIDEO)
Już po raz 8. z rzędu Winnipeg Jets wygrali w Vancouver z tamtejszymi Canucks. Tej nocy swój życiowy mecz rozegrał napastnik gości Andrew Copp.
"Odrzutowce" zwyciężyły w Vancouver 5:1, a Copp strzelił aż 4 gole. W poprzednich 32 meczach tego sezonu udało mu się zdobyć 6, a nigdy wcześniej w NHL nie zaliczył nawet hat tricka. Wczoraj był niezwykle skuteczny, bo w całym meczu oddał właśnie 4 strzały. Dwie pierwsze bramki zdobył podczas gier w przewadze - w obu przypadkach za nadmierną liczbę graczy gospodarzy na lodzie. Trzeci raz trafił do pustej bramki w 56. minucie, ale gdy Thatcher Demko wrócił między słupki w zespole Canucks, Copp pokonał go jeszcze raz. Zupełnie w cieniu jego wyczynu swojego gola strzelił najskuteczniejszy w tym sezonie gracz Jets Mark Scheifele, a Connor Hellebuyck obronił 38 z 39 strzałów. Pokonał go dopiero w 59. minucie Nils Höglander.
Winnipeg Jets uwielbiają grać w Vancouver. W poniedziałek wygrali tam z Canucks 4:0, a z 8 z rzędu zwycięstw w tym mieście 4 odnieśli w obecnym sezonie. Wczorajsza wygrana pozwoliła im awansować na 2. miejsce w dywizji północnej. Mają tyle samo punktów, co prowadzący w niej Toronto Maple Leafs, ale rozegrali o jeden mecz więcej. Z kolei ekipa Travisa Greena przegrała po raz 3. z rzędu. W dywizji jest na 5. pozycji.
W tej samej "kanadyjskiej" dywizji Ottawa Senators po raz drugi w ciągu 3 dni pokonali Calgary Flames. W poniedziałek było 2:1, a wczoraj 3:1. Wszystkie 3 gole zespół ze stolicy Kanady strzelił w trzeciej tercji, bo do 45. minuty przegrywał 0:1. Zwycięską bramkę zdobył Chris Tierney, wcześniej trafił Josh Norris, a wynik ustalił swoim pierwszym golem w tym sezonie Nikita Zajcew, który strzelał w końcówce już do pustej bramki. Świetne wejście do NHL ma nominalny czwarty bramkarz "Senatorów" Filip Gustavsson, który wczoraj obronił 28 z 29 strzałów, a w obu spotkaniach z "Płomieniami" 63 z 65. Były to jego pierwsze występy w podstawowym składzie meczu NHL. Drużyna D.J.'a Smitha pierwszy raz w tym sezonie punktuje w 5 meczach z rzędu, a po raz pierwszy od miesiąca wygrała 2 kolejne spotkania, ale nadal jest ostatnia w dywizji. Flames zajmują w niej przedostatnie, 6. miejsce. Przegrali 3 mecze z rzędu, strzelając w nich tylko 2 gole.
Minnesota Wild wygrali z najgorszym zespołem dywizji zachodniej Anaheim Ducks 3:2. To już ich 10. z rzędu wygrana u siebie, co jest rekordem klubu. Kapitan Jared Spurgeon strzelił 2 gole, a zwycięskie trafienie zapisał na swoje konto Niemiec Nico Sturm, który wykorzystał fatalną pomyłkę bramkarza rywali Ryana Millera. Amerykanin nie zdołał nakryć podskakującego na lodzie krążka i wyłożył go rywalowi jak na tacy do zdobycia bramki. Sturm w ten nietypowy sposób strzelił swojego pierwszego zwycięskiego gola w NHL. Asystujący przy obu trafieniach Spurgeona Ryan Suter osiągnął już 600 punktów w najlepszej lidze świata. Ducks dzień przed meczem nie trenowali, bo okazało się, że 4 zawodników drużyny wylądowało na liście protokołu COVID-19. Ich kapitan Ryan Getzlaf spędził wczoraj aż 17 minut na ławce kar za bójkę z Carsonem Soucym, którą wywołał po ataku tego ostatniego na Troya Terry'ego. Wild zajmują 3. miejsce w dywizji zachodniej.
Zwycięski gol Nico Sturma po fatalnym błędzie Ryana Millera
15. mecz z rzędu przegrała drużyna Buffalo Sabres. To już oficjalnie najdłuższa seria porażek w historii klubu. Ligowy outsider uległ na wyjeździe Pittsburgh Penguins 2:5. Dla swoich byłych kolegów litości nie miał nawet Evan Rodrigues, który występował w Buffalo w latach 2015-20. Wczoraj strzelił gola dla Penguins. Zach Aston-Reese i Sidney Crosby zdobyli po bramce i zaliczyli po asyście, a na listę strzelców wpisali się też obrońcy Kris Letang i John Marino. Penguins pozostają na 3. miejscu w dywizji wschodniej. Sabres są ostatni i w tej dywizji, i w całej lidze. Ich 15 kolejnych porażek to najdłuższa seria od wprowadzenia w 2005 roku rzutów karnych jako sposobu rozstrzygania wyników. Najdłuższa taka passa w historii ligi od 2004 roku należy do... "Pingwinów", które przegrały wtedy 18 kolejnych meczów. W sezonie 1980-81 Winnipeg Jets nie wygrali 30 spotkań z rzędu, ale wówczas nie było jeszcze dogrywek. Ekipa z Winnipeg przegrała 23 mecze, a zremisowała 7.
San Jose Sharks 2 razy w ciągu 3 dni wygrali derby Kalifornii z Los Angeles Kings. W poniedziałek zwyciężyli 2:1, a tym razem 4:2. Dopiero drugi raz w tym sezonie udało im się wygrać 2 mecze z rzędu. Najlepszym graczem meczu wybrany został ich bramkarz Martin Jones, który zatrzymał 42 strzały. Evander Kane trafił do siatki 2 razy, a swoje gole dołożyli Rūdolfs Balcers i Tomáš Hertl. Drużyna z San Jose zbliżyła się do swoich wczorajszych rywali w tabeli dywizji zachodniej już tylko na 2 punkty, mając do rozegrania o jeden mecz więcej. Nadal jednak zajmuje 7. miejsce, a Kings są na 6. "Królowie" przegrali 3 z ostatnich 4 meczów. W osiąganiu lepszych wyników nie pomaga im nawet dobra gra w osłabieniach. Wczoraj obronili wszystkie 3, w ostatnich 9 meczach wszystkie 20, a ze skutecznością 85,9 % są pod tym względem na 4. miejscu w całej NHL.
Podobnie jak w poniedziałek, wczoraj także nie odbył się mecz Montréal Canadiens z Edmonton Oilers. Powodem jest umieszczenie dwóch graczy "Habs" na liście protokołu COVID-19. Przełożone są wszystkie mecze drużyny z Montrealu do końca tygodnia, w tym również planowany wcześniej na piątek trzeci z Oilers. Także do niedzieli zamknięte są obiekty treningowe drużyny. Nie ma jeszcze nowych dat rozegrania spotkań.
Komentarze