NHL: Trener mistrzów świata prawdopodobnie zawita do NHL
Rikard Grönborg, który w niedzielę wywalczył z reprezentacją Szwecji drugi z rzędu tytuł mistrzów świata zasypywany jest obecnie ciekawymi ofertami pracy. O jego względy biją się między innymi Buffalo Sabres i Awangard Omsk.
49-letni Grönborg wyrósł na prawdziwą gwiazdę trenerskiego fachu po tym jak w zeszłym tygodniu powtórzył zdobycie mistrzostwa świata z ekipą „Trzech Koron”. Jego drużyna okazała się najlepsza w 2017 w niemieckiej Kolonii, a teraz pomimo wymiany 13 graczy dalej nie znalazła pogromców w końcowej klasyfikacji kolejnego czempionatu.
Szwed zasypywany jest teraz ciekawymi ofertami pracy, które płyną zarówno zza oceanu, jak również z kierunku wschodniego. – Są to interesujące tematy, ale muszę przyznać, że podczas trwania mistrzostw świata wyłączyłem się całkowicie i skupiłem się tylko na sprawach reprezentacji – powiedział szkoleniowiec „Trzech Koron”. Rzekome zainteresowanie wykazały ekipy Carolina Hurricanes i Buffalo Sabres, które dokonały zmian w swoich sztabach trenerskich po nieudanym sezonie. Klub z Raleigh związał się umową z Rodem Brind'Amourem, ale Buffalo wciąż pozostaje bez obsadzonego stanowiska głównego szkoleniowca.
Prowadzenie zespołów NHL przez Europejczyków nie jest tematem powszechnym, ale też nie byłoby tak, że Grönborga należałoby nazywać pionierem w tej dziedzinie. Wystarczy przypomnieć takie postacie jak Fin Alpo Suhonen, czy Czech Ivan Hlinka. Pierwszy z nich był samodzielnym trenerem Chicago Blackhawks w sezonie 2000/01, a przez kilka lat asystował w Winnipeg Jets i Toronto Maple Leafs. Czeski szkoleniowiec poprowadził w charakterze głównego trenera Pittsburgh Penguins w rozgrywkach 2000/01 i 2001/02, a zanim do tego doszło przez jeden sezon był asystentem trenera w tym klubie.
Grönborg nie ma na swoim koncie samych sukcesów. Wystarczy powiedzieć, że dwa tytuły mistrzów świata przedzielone zostały nieudanym występem w tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang, gdzie Szwedzi sensacyjnie ulegli w ćwierćfinale Niemcom. Trudno jednak rozpamiętywać ten fakt, kiedy po stronie zysków pojawiają się triumfy na imprezach obsadzonych gwiazdami z najlepszej ligi świata, której przedstawicieli zabrakło na koreańskiej olimpiadzie.
49-latek ma do wypełnienia jeszcze rok kontraktu zawartego z rodzimą federacją. Według jego słów nic nie wskazuje na to, że miałby tę umowę zerwać. Oczywiście, jak każdy, traktuje NHL jak hokejowy Olimp, na który wstęp mają tylko nieliczni, a dostać się tam jest niedoścignionym marzeniem wielu – To jest jak sen. Jest tam wielu graczy, których znam z rywalizacji z reprezentacją Szwecji. Byłoby to dla mnie na pewno ogromne wyzwanie.
Zainteresowanie Skandynawem nie tylko objawia się na zachodnim krańcu świata, ale również po jego przeciwnej stronie. Media rosyjskie donoszą o zainteresowaniu jego osobą ze strony Awangardu Omsk z ligi KHL, który szuka następcy Giermana Titowa.
Można przypuszczać, że Grönborg przyjmie ofertę pracy z NHL, a na pewno posiada podstawy, które będę ułatwiały mu pierwsze chwile w nowym miejscu. Zarówno jako trener, ale i szkoleniowiec część kariery spędził na kontynencie północnoamerykańskim. Grał przez trzy sezony w lidze uniwersyteckiej NCAA w zespole St.Cloud State University, gdzie powrócił w roli asystenta szkoleniowca zaledwie po trzech latach od chwili, gdy żegnał się z zespołem jako zawodnik. Przez cztery sezony pozostawał głównym trenerem dwóch ekip w lidze AWHL. – Rikard zna świetnie środowisko hokejowe w Ameryce. Doskonale włada językiem angielskim. Pokazał w trakcie pracy z kadrą narodową Szwecji, że potrafi okiełznać i podporządkować sobie największe gwiazdy NHL – takie atuty selekcjonera „Trzech Koron” wymienia legendarny obrońca Nicklas Lidström.
Pochodzący z Huddinge szkoleniowiec to z pewnością jedno z najbardziej gorących nazwisk trenerskich tego lata. Teraz pozostaje tylko czekać, jak któryś z zainteresowanych klubów ogłosi podpisanie kontraktu, a to oznaczać będzie rozpoczęcie nowego rozdziału w karierze sympatycznego brodacza.
Komentarze