Oni mają spakowane walizki – TOP 15 graczy dostępnych przed Trade Deadline
W sprinterskim tempie dotarliśmy do najważniejszej części sezonu. To już nie ćwiartka ani półmetek Ligi. Rozpoczynamy okres, który Amerykanie lubią nazywać stretch run. W najbliższych 6-7 tygodniach zapadną najważniejsze rozstrzygnięcia. Przekonamy się, kto wejdzie do fazy playoff, kto będzie mógł myśleć o sobie jako o pretendencie do mistrzostwa, a kto w ogóle obejdzie się smakiem. Kluczowym elementem późnej zimy i wczesnej wiosny będzie Trade Deadline. Ostateczny termin transferowych działań upłynie 26 lutego. Przyjrzymy się, jakie nazwiska mogą wzbudzać największe zainteresowanie.
W sprinterskim tempie dotarliśmy do najważniejszej części sezonu. To już nie ćwiartka ani półmetek Ligi. Rozpoczynamy okres, który Amerykanie lubią nazywać stretch run. W najbliższych 6-7 tygodniach zapadną najważniejsze rozstrzygnięcia. Przekonamy się, kto wejdzie do fazy playoff, kto będzie mógł myśleć o sobie jako o pretendencie do mistrzostwa, a kto w ogóle obejdzie się smakiem. Kluczowym elementem późnej zimy i wczesnej wiosny będzie Trade Deadline. Ostateczny termin transferowych działań upłynie 26 lutego. Przyjrzymy się, jakie nazwiska mogą wzbudzać największe zainteresowanie.
#1 Max Pacioretty
Najtężsi fachowcy zza oceanu z pewnością w głosie wypowiadają się na temat Pacioretty’ego. Temat medialnie się “wyklikał”, ale nie traci na aktualności. Mimo ważnego do czerwca 2019 kontraktu Habs rzekomo są zdecydowani rozstać się ze swoim kapitanem. Co ważne dla wszystkich zainteresowanych stron, Max największy kryzys ma za sobą. W styczniu strzelił aż 8 goli w 11 spotkaniach, a więc jego wartość na rynku wróciła do normy. Cena? Z pewnością bardzo wysoka. Amerykanin – jeśli oczywiście odejdzie – nie będzie typowym rentalem, tj. zawodnikiem niejako wypożyczonym na ostatnie 2-3 miesiące sezonu, tylko inwestycją na 1,5 roku.
P.S. Nadal nie rozumiem idei transferowania Pacioretty’ego, wyjątkowo słaby pomysł.
#2 Ryan McDonagh
Jedno z najbardziej zaskakujących nazwisk dostępnych na ligowej giełdzie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że New York Rangers idą w kierunku potężnych zmian, ogień rewolucji może dotknąć również i kapitana. Jeszcze 2 lata temu powiedziałbym, że McDonagh to filar na kolejne 10 lat, a zarazem jeden z najlepszych kontraktów w NHL. Od tego czasu wiele się zmieniło. Ryan ma za sobą kilkanaście do bólu przeciętnych miesięcy. Po dwóch przerwach spowodowanych zwichnięciem barku już nigdy nie był taki sam, choć ciągle ma świetną renomę i nadal jest na znakomitym kontrakcie (4,7 mln $), który podobnie jak umowa Pacioretty’ego obowiązuje do 2019 roku. Wysoki wybór w drafcie, topowy prospekt, gotowy do gry w top-6 center? Dwie z wymienionych trzech rzeczy muszą wrócić do NY w ewentualnej wymianie.
#3 Mike Hoffman
Drugim obok Rangers klubem gotowym do wyburzenia wszystkich ścian jest Ottawa. Wedle zaleceń Eugene’a Melnyka Senators mają zaciskać pasa. Trudno będzie coś zrobić z kontraktami Diona Phaneufa, Bobby’ego Ryana czy Craiga Andersona, na sprzedaż Matta Duchene’a jest za wcześnie, a Mark Stone za 5 miesięcy będzie RFA, więc ofiarą złożoną w imię obniżki payroll prawdopodobnie zostanie Mike Hoffman. W oczach menedżera Pierre’a Doriona ma to sens – obetnie płace i winien odzyskać naprawdę wartościowy zwrot. Kontrakt Hoffmana kończy się dopiero w 2020 roku, zarabia rozsądne $5,2 mln za rok, za sobą 3 niezwykle regularne sezony z dorobkiem 26, 29 oraz 27 goli.
#4
Evander Kane
Pierwszy rental na naszej liście.Bez kontraktu po sezonie, może wzmocnić ekipę myślącą o mistrzostwie na kilka miesięcy, a wraz z końcem czerwca poszukać długoterminowego zatrudnienia w innym klubie. Sabres nie mogą stawiać zaporowych warunków jak Rangers czy Canadiens, bo jeśli nie wytransferują go przed upływem TD, ryzykują utratę gracza za darmo. Z drugiej strony wcale nie jestem przekonany, że rozstanie z Kane’em to słuszny krok dla Szabel. Wciąż jest względnie młodym zawodnikiem (26 lat), gra bardzo dobry sezon. Wygląda na to, że po transferze z Winnipeg wreszcie przyszła pewna stabilizacja formy oraz charakteru. Może warto po prostu usiąść z Kane’em do rozmów o zostaniu w Buffalo? Wątpię, by pierwsza runda draftu (czy cokolwiek innego uzyskanego w potencjalnej wymianie) przyniosłaby większe korzyści niż pozostawienie najlepszego skrzydłowego w zespole. Nawet jeśli postąpią inaczej to nie wykluczam, że ewentualny kupiec spróbuje przekonać Evandera do dłuższej współpracy wykraczającej poza najbliższe miesiące.
#5 Rick Nash
33-latek to z kolei książkowy przykład krótkoterminowego wzmocnienia. Z racji wieku nie warto angażować się z nim w wieloletnią umowę, natomiast sprowadzenie do roli trzeciego lub czwartego strzelca w zespole grającym o mistrza może być strzałem w dziesiątkę. Nie dajcie się zwieść – Nash nie da rady być pierwszą opcją, ale jako luksusowe uzupełnienie np. drugiego ataku a nuż, widelec może odpalić z wielką formą. Nie mam wątpliwości, że wielu kupców pomyśli o nim właśnie w ten sposób.
Rick Nash, największy pozorant NHL
#6 Alex Galchenyuk
Drugie głośne nazwisko do wyjęcia prosto z Montrealu. O relacji na linii klub-Galchenyuk przez te 6 lat, od kiedy Habs wydraftowali Aleksa, moglibyśmy napisać wcale niechudą książkę. Niemożliwe do spełnienia oczekiwania, upór trenerów w wystawianiu go na nienaturalnej pozycji, lepsze i gorsze okresy Amerykanina… Prawdziwa opera mydlana, a przede wszystkim przykład, jak nie pracować z młodzieżą. Jego nazwisko przewija się przez giełdę od wielu miesięcy. Problemem dla Canadiens jest konsekwentnie malejąca wartość mającego białoruskie korzenie napastnika. Czas gra na niekorzyść Montrealu oraz samego zawodnika. Każdy kolejny miesiąc spędzony w swoistym zawieszeniu idzie na marne, a istnieją poważne przesłanki by sądzić, że Aleksa stać jeszcze na naprawdę dużą karierę. Nikt tak bardzo nie potrzebuje zmiany scenerii.
#7 Patrick Maroon
Rick Nash dla ubogich. Jeżeli ktoś przegra licytację o Nasha, może zrealizować plan awaryjny sięgając po Pata Maroona. Też duży, też wolny, też bez kontraktu. Po znakomitym sezonie 2016/17 (McDavid pociągnął go za uszy do 27G w sezonie!) teraz lekko opadł na ziemię, ale jeżeli Patrick Eaves rok temu zapewnił Dallas Stars pierwszą rundę od Anaheim to dlaczego Maroon nie ma przynieść Nafciarzom tego samego? W zależności od liczby kupców-desperatów Oilers mogą nieźle się obłowić, ale jeszcze raz przestrzegam: pamiętajmy, że cyferki Maroona z ostatnich 20 miesięcy są poddane hiperinflacji z tytułu gry u boku Connora McDavida. Apelujemy o rozsądek oraz realną ocenę zdolności 29-latka, przy okazji odradzając Peterowi Chiarellemu negocjowanie z Maroonem. Oilers są przekrojowo jednym z najwolniejszych zespołów w NHL, a rubrykę deadwood całym sobą zapełnia Milan Lucic. Lucic-Maroon, a więc dynamic duo inaczej. Naprawdę pora się z niego wypisać.
#8 Mike Green
Ciekawe nazwisko, głównie ze względu na niewielkie pole manewru wśród obrońców. Na naszej liście znalazł się jak na razie tylko Ryan McDonagh, który w dodatku wcale nie jest UFA. Defensorzy zawsze są w cenie, a tak się składa, że Red Wings na pewno nastawą się na handel. W Waszyngtonie strasznie narzekano na to, jak Green broni, w Detroit albo nie popełnia tylu błędów, albo są one mniej widoczne. Zbiera duże minuty (22:36), na początku kampanii regularnie kolekcjonował punkty do klasyfikacji kanadyjskiej (5G, 21A w tym momencie). Potrzebuje skrojonego pod niego partnera z formacji oraz odpowiedniego wykorzystywania w rotacji. Okazja dla szukających obrońcy typu puck-moving lub opcji do rozegrania w PP.
#9 Jack Johnson
Sytuacja JMFJ (Jack Motherfucking Johnson, naprawdę tak o nim piszą…) jest skomplikowana jak intryga w średnio udanej telenoweli. Amerykanin poprzez agenta zgłosił chęć odejścia z Columbus. Nie podoba mu się, że zmniejszeniu uległa jego rola w zespole. Zależy mu na minutach, na punktach i reputacji, bo w czerwcu zostanie bez kontraktu. A bardzo potrzebuje zaliczyć jeszcze jeden finansowy strzał. Niejednokrotnie pisaliśmy o bolesnej historii Johnsona, o tym, jak na grubą kasę oszukali go rodzice. To niezręczna sytuacja – ewentualny kupiec działa w oparciu o wiedzę, że bierze chłopaka z pozasportowymi problemami oraz gigantycznymi oczekiwaniami gdyby miało dojść do rozmów o zostaniu w nowym klubie. Raczej nikt się w to nie wpakuje. Jackets mogą potraktować Jacka Johnsona jako “swojego” rentala, czyli po prostu zgodzą się na rozstanie w czerwcu, a teraz poproszą go o zaangażowanie.
#10 Thomas Vanek
Dobrze zrobili to Vancouver Canucks. Wzięli Austriaka na roczną umowę wiedząc, że w razie zespołowego niepowodzenia (a na pewno się z takowym liczyli) wyrwą przynajmniej wybór w drafcie na koniec lutego. To jedna z oczywistszych transakcji, która nas czeka. Pozostaje tylko pytanie o kierunek, w którym uda się Vanek. Kto da więcej? “Zieloni pińcset!” “Żółci tysiąc!”?
#11 Michael Grabner
Dżinna do butelki – podobnie jak Canucks z Vankiem – złapali New York Rangers. Inny Austriak na 2-letniej umowie wartej nieco ponad $3 mln dał im blisko 50 goli w dwa sezony. Rewelacyjna wydajność. Skoro Strażnicy idą w sprzedaż to grzechem byłoby nie posłuchać ofert za Grabnera. Z wymienionych wyżej zawodników od startu sezonu 16/17 więcej bramek od Grabsa ma tylko Pacioretty. Tak, tak, Austriak strzelił więcej od Kane’a, Nasha, Hoffmana czy Vanka. Fakt, nie opinia. Choć oczywiście nie ma takiej reputacji jak inni, nie ma też takiego wpływu na grę zespołu (tylko 4 asysty w bieżącej kampanii). Oportunista, z drugiej strony w playoffach nikt nie pyta jak; ważne, że strzelasz. A Grabner od półtora sezonu nie robi nic innego.
#12 Zack Smith
Następna postać z Ottawy. Nie tak dawno Senatorowie oferowali kontrakt Smithowi, jednak od tego czasu dużo się zmieniło. $3,25 mln za rok gry dla napastnika najlepiej pasującego do trzeciego ataku to pewna ekstrawagancja. Może nie załamują się od niej klubowe budżety, ale jak wyżej – Ottawa liczy każdego dolara. Uniwersalny gracz jak Smith przyda się każdej drużynie. Potrafi zagrać w PP, PK, prowadzić formację bottom-6 jako center, awaryjnie wejść na skrzydło do formacji wyżej, zawalczyć ciałem… Bardzo solidny gracz, ma idealny profil na playoffowy transfer np. Briana Burke’a.
#13 Erik Gudbranson
Na dobrą sprawę nie mam przekonania, że Gudbranson stanowiłby wzmocnienie jakiejkolwiek liczącej się ekipy. Skoro w słabych Canucks jest szósty w rotacji Travisa Greena to jak uważać go za coś więcej w lepszym teamie? Dostrzegam duży rozdźwięk między trenerem a menedżerem w Vancouver. Green wysyła Benningowi czytelny sygnał: Gudbranson nie jest nam potrzebny; tymczasem GM Orek myśli podobno o przedłużeniu kontraktu z Kanadyjczykiem.
Hę? Oferty na poziomie trzeciej rundy draftu nie są dla niego zadowalające, ale to chyba lepsze niż puszczenie go za darmo latem lub podpisanie nowej umowy na X lat. Chyba że to Greenowi wyjątkowo nie po drodze z Gudbransonem. Na Florydzie był całkiem niezłym defensorem nr 4, może więc szybka zmiana otoczenia poskutkuje lepszą grą. Takich jak on – twardych, hitujących i blokujących – zawsze szukają.
#14 Ian Cole
O zapotrzebowaniu na Cole’a najlepiej świadczy fakt, że jest dostępny na giełdzie od listopada i… nic. Zero. Nawet niespecjalnie plotkuje się o zainteresowaniu. Może to kwestia ceny, może kwestia nie najlepszego okresu na handlowanie – nieważne, faktem jest, że Cole wciąż jest Pingwinem. Nie rozumiem, dlaczego np. Edmonton Oilers nie sięgnęli po niego te kilka miesięcy temu. W Pittsburghu pokazał, jak potrafi pracować w defensywnym kolektywie, acz wobec powrotu Krisa Letanga stracił na znaczeniu w zespole. Nadal pozostaje niezłą opcją, jeżeli ktoś chce powiększyć głębię o doświadczonego obrońcę zdolnego do bezpiecznego zagrania 18-20 minut w meczu.
#15 Mark Letestu
W top-15 znalazło się trzech Strażników, dwóch przedstawicieli Canucks, dwóch graczy Senators i Canadiens, duetu doczekali się też Oilers. Nic dziwnego, wszak wszyscy poza Rangers mają w najlepszym wypadku iluzoryczne szanse na playoffy. Do Patricka Maroona dorzucam Marka Letestu. Niepozorny napastnik, który zbiera sporo niezasłużonej krytyki za ten sezon. Wyrobił się na solidnego centra trzeciego ataku, robi porządne cyferki w 5-na-5, a przede wszystkim posiada deficytowy towar – strzał lewym uchwytem. Statystycznie przez lata dzięki niemu dobrze radził sobie w PP, niestety w tym sezonie jego liczby w special teams podupadły wraz z całymi Oilers. Nie powinien być drogi, a na playoffy w sam raz.
Adrian Kowal - nhlw.pl
Komentarze