Co się dzieje ze "Strażnikami"?
Plaga kontuzji i fala spekulacji odnośnie dalszych celów na obecny sezon nie pozostały bez wpływu na formę drużyny New York Rangers, która w miniony weekend zanotowała dwie porażki z rzędu. Czy Generalny Menadżer Jeff Gordon ugasi pożar w jednym z najdroższych klubów NHL?
To nie był dobry weekend dla "Strażników" z Nowego Jorku, którzy rozpoczęli właśnie tournee po zachodnim wybrzeżu. Już wcześniej wiadome było, że z powodu zakrzepów krwi dłuższa przerwa czeka Chrisa Kreidera, a tuż po domowym spotkaniu z Buffalo ze składu wypadł podstawowy defensor Kevin Shattenkirk, który nabawił się urazu łąkotki i nie wiadomo kiedy powróci do gry. To jednak nie jedyne absencje w składzie "Rangersów". Z powodu kontuzji nogi nie gra również Kevin Hayes, a na uraz biodra cierpi Marc Staal. Mało? Tuż przed sobotnim meczem z Colorado Avalanche na grypę zachorował Austriak Michael Grabner i sytuacja w drużynie zrobiła się naprawdę nieciekawa.
W związku z tym kierownictwo organizacji zNowego Jorku zdecydowało się na utworzenie nowej pierwszej formacji, w której zagrać mieli Rick Nash, Mika Zibenajad oraz Pawel Buczniewicz, a w miejsce Shattenkira powołano Tonny'ego DeAngelo z AHL. Defensor w dwóch spotkaniach pokazał się z naprawdę dobrej strony, a występ przeciwko LA okrasił asystą przy golu Davida Desharnaisa.
#NYR lose Shattenkirk indefinitely due to knee injury; DeAngelo hopes to make an impact with opportunity. https://t.co/m9WW404mqP pic.twitter.com/p2VdEWbGhM
— New York Rangers (@NYRangers) 20 stycznia 2018
Brak podstawowych zawodników odbił się niestety negatywnie na formie drużyny z Nowego Jorku, która zaliczyła dwie porażki. Najpierw w sobotni wieczór polskiego czasu musiała uznać wyższość "Lawin" z Colorado, przegrywając ostatecznie 1:3, a dzień później nie sprostała "Królom" z Los Angeles, odnosząc porażkę 2:4. Warto tutaj wspomnieć, że w każdym z tych spotkań Niebiescy tracili bramki w końcówce, gdy do boksu zjeżdżał Henrik Lundqvist.
Z pewnością najbardziej jednak szkoda spotkania w "Mieście Aniołów", które New York Rangers rozpoczęło ze sporym animuszem i po ośmiu minutach prowadziło już 2:0 po golach wspomnianego wcześniej Desharnaisa i Jimmyego Vessey'a. To jednak wszystko na co stać było "Rangersów", którzy od drugiej odsłony całkowicie oddali inicjatywę rywalom. Nie pomogła tu nawet dobra forma "Króla Henryka", który zatrzymał 26 uderzeń rywali, zachowując blisko 90-procentową skuteczność.
#NYR fall to the Kings, 4-2. Back at it Tuesday night in Anaheim. pic.twitter.com/66yAG4rUSh
— New York Rangers (@NYRangers) 22 stycznia 2018
Póki co organizacja z Nowego Jorku z dorobkiem 53 punktów wciąż zajmuje miejsce premiowane udziałem w play-off dzięki "dzikiej karcie", jednak po piętach depczą im już "Pingwiny", które posiadają taki sam dorobek punktowy. Kibice "Strażników" mają jednak pełne prawo z niepokojem patrzeć w przyszłość. Wciąż tak naprawdę nie wiadomo, mimo połowy sezonu zasadniczego, o co drużyna będzie walczyć.
Coraz częściej mówi się, iż "Strażnicy"znaleźli się w punkcie zwrotnym i tylko od odpowiednich decyzji Generalnego Menedżera Jeffa Gordona zależeć będzie ich najbliższa przyszłość. Według amerykańskich mediów drużynę wkrótce może opuścić 28-letni skrzydłowy Ryan McDonagh, który w 43 meczach... nie zdobył ani jednego gola. Mówi się również o oddaniu Ricka Nasha czy Michaela Grabnera, który mógłby zostać wymieniony na Williama Nylandera lub Mitcha Marnera z Toronto Maple Leafs wraz z możliwością wyboru w pierwszej i drugiej rundzie tegorocznego draftu.
Wszystko to jednak plotki i spekulacje transferowe, jednak zasadniczym pytaniem pozostaje: W którą stronę popłynie łódź z napisem "New York Rangers" na burcie? Kolejne spotkanie hokeiści w niebieskich bluzach zagrają już w środę o godz. 4. polskiego czasu, a ich przeciwnikiem będzie Anaheim Ducks. Czy Mats Zuccarello i spółka przełamią fatalną passę?
Komentarze