NHL: W domu najlepiej dla Golden Knights (WIDEO)
Dwa tygodnie czekał na kolejny mecz u siebie zespół Vegas Golden Knights. Powrót do "Miasta Grzechu" po nieudanej serii meczów wyjazdowych musiał być dla drużyny szczęśliwy.
Golden Knights tej nocy zagrali u siebie po raz pierwszy od 27 października. W międzyczasie odbyli pierwszą w historii klubu długą, bo sześciomeczową serię wyjazdową. I wygrali w jej trakcie tylko raz. Ale wczoraj powrót do domu był całkowicie udany, bowiem podopieczni Gerarda Gallanta pokonali Winnipeg Jets 5:2. Nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, że Golden Knights są jednym z najlepiej grających u siebie zespołów NHL. Po wczorajszej wygranej mają przed własną publicznością bilans 7-1-0. Jedynie St. Louis Blues mogą się pochwalić równie dobrym. W dniu, w którym oczy kibiców NHL były skierowane na Szwecję, bowiem w Sztokholmie odbywał się pierwszy mecz z cyklu Global Series, najlepszy występ Szweda miał miejsce właśnie w Las Vegas. William Karlsson był kluczowym graczem dla Golden Knights i swoimi dwoma golami w drugiej tercji poprowadził ich do zwycięstwa.
Urodzony na przedmieściach Sztokholmu napastnik w 33. minucie dał swojej drużynie prowadzenie 3:1, a więc strzelił gola, który okazał się być zwycięskim, a dokładnie 5 i pół minuty później po pięknej kontrze w osłabieniu ustalił wynik na 5:2. Szwed robił tego wieczoru niemal wszystko - wyjeżdżał na lód najczęściej ze wszystkich napastników swojej drużyny, bo 25 razy, strzelał najczęściej (4), zaliczył 2 przechwyty, zablokował 1 strzał i stanął do 5 wznowień, choć akurat wygrał tylko 2 z nich. Luca Sbisa strzelił dla gospodarzy pierwszego gola w tym sezonie i zaliczył asystę, również z bramką i asystą mecz kończył David Perron, a na listę strzelców wpisał się jeszcze James Neal. Stojący w bramce "Rycerzy" ich nominalnie czwarty bramkarz Maxime Lagacé dał się pokonać tylko Adamowi Lowry'emu i Patrikowi Laine. 21 punktów daje ekipie z Las Vegas drugie miejsce w dywizji Pacyfiku.
Tymczasem dla Winnipeg Jets wczorajsza porażka oznacza zakończenie serii 8 meczów ze zdobytym punktem. Ich kapitan Blake Wheeler zwracał jednak po spotkaniu uwagę, że jego drużyna może być zadowolona z serii trzech meczów wyjazdowych, w których zdobyła 4 punkty. - Jeśli chodzi o ten mecz, to można powiedzieć, że musimy go "spuścić w toalecie". Trzeba przejść nad tym do porządku dziennego i szybko zapomnieć. Bo możemy być zadowoleni z tego, jak graliśmy ostatnio i szczerze mówiąc przez większą część sezonu jak do tej pory. Wracamy do domu z 4 punktami na 6 możliwych - skomentował. Jets z 19 punktami zajmują drugie miejsce w dywizji centralnej, ale do prowadzących St. Louis Blues tracą aż 8 "oczek".
Vegas Golden Knights - Winnipeg Jets 5:2 (2:1, 3:1, 0:0)
1:0 Sbisa - Perron - Nosek 06:41
2:0 Perron - Engelland - Haula 15:08
2:1 Lowry - Kulikow - Tanev 15:47
3:1 Karlsson - Engelland - Smith 32:17
3:2 Laine - Byfuglien - Scheifele 33:57 (w przewadze)
4:2 Neal 36:45 (w przewadze)
5:2 Karlsson - Smith - Sbisa 37:47 (w osłabieniu)
Strzały: 27-29.
Minuty kar: 12-8.
Widzów: 18 110.
W Sztokholmie odbył się pierwszy z dwóch meczów Ottawa Senators z Colorado Avalanche rozgrywanych pod hasłem NHL Global Series. "Senatorowie" po dogrywce pokonali "Lawinę" 4:3. Dwa gole, w tym zwycięskiego strzelił dla nich Mark Stone, urodzony w Sztokholmie Fredrik Claesson zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie, a swojego gola dorzucił Chris DiDomenico. W meczu punktowali wszyscy czterej występujący w nim Szwedzi, a Erik Karlsson asystował przy dwóch golach, w tym przy zwycięskim. W barwach Senators przeciwko drużynie, w której spędził 8 sezonów, zadebiutował Matt Duchene pozyskany z Avalanche w wymianie w ostatnią niedzielę. W 39. minucie przy stanie 3:2 dla Senators rzutu karnego dla "Avs" nie wykorzystał Matt Nieto. Obie drużyny spotkają się w stolicy Szwecji ponownie dziś.
Serię pięciu porażek przerwał zespół Florida Panthers, który pokonał Buffalo Sabres 4:1. Gola i asystę dla zwycięzców zaliczył Jewgienij Dadonow, ponadto trafiali: Ian McCoshen, Aleksander Barkov i Vincent Trocheck. Ci dwaj ostatni w przedostatniej minucie skierowali krążek do bramki opuszczonej już przez Robina Lehnera. Przy trzech golach "Panter" asystował Jonathan Huberdeau. Drużyna z Florydy przerwała trwającą dwa tygodnie serię pięciu porażek. A w jej bramce 24 strzały obronił Roberto Luongo, który odniósł 455. zwycięstwo w karierze w NHL i awansował na samodzielne czwarte miejsce w bramkarskiej klasyfikacji wszech czasów pod tym względem. Żaden wciąż grający w NHL bramkarz nie może się pochwalić podobnym wynikiem. W całej historii lepsi są tylko: Martin Brodeur, Patrick Roy i Ed Belfour. Panthers dzięki zwycięstwu uciekli z ostatniego miejsca w konferencji wschodniej i zepchnęli na nie Sabres. Obie drużyny mają po 12 punktów.
Toronto Maple Leafs pokonali Boston Bruins 3:2 po dogrywce. James van Riemsdyk strzelił dla "Klonowych Liści" dwa gole, a Patrick Marleau dołożył zwycięskiego w dogrywce. Bruins dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale ich rywale za każdym razem skutecznie odpowiadali. Van Riemsdyk doprowadził do remisu 2:2 dokładnie na minutę przed końcem trzeciej tercji. To trzecie z rzędu zwycięstwo Maple Leafs, w bramce których 33 strzały obronił Frederik Andersen. Drużyna z Toronto ma na koncie 22 punkty i zajmuje drugie miejsce w dywizji atlantyckiej. Bruins zgromadzili dotąd 16 "oczek" i są w tej samej dywizji na piątej pozycji. Drużyna z Bostonu przegrała 3 z ostatnich 4 spotkań.
Washington Capitals pokonali Pittsburgh Penguins 4:1. John Carlson strzelił gola i zaliczył asystę, a ponadto dla "Stołecznych" bramki zdobywali: T.J. Oshie, Chandler Stephenson oraz JakubVrána. Bohaterem wieczoru był jednak bramkarz zwycięskiej drużyny Braden Holtby, który obronił 27 strzałów i odniósł zwycięstwo nr 200 w sezonach zasadniczych NHL. Holtby potrzebował do tego zaledwie 319 meczów, co jest drugim najlepszym wynikiem w historii ligi. Szybciej (311 meczów) taki jubileusz osiągnął tylko legendarny bramkarz wielkiej drużynyMontréal Canadiens Ken Dryden. Holtby'ego pokonał tylko w dość dziwnych okolicznościach Phil Kessel. Sędziowie najpierw nie nałożyli kary na OllegoMäättä za ewidentne uderzenie Larsa Ellera kijem w twarz, a chwilę później po podaniu Kessela krążek do własnej bramki skierował próbujący interweniować obrońca Capitals Dmitrij Orłow. Jego drużyna z 19 punktami zajmuje czwarte miejsce w dywizji metropolitalnej. Penguins zdobyli o 1 punkt więcej i są w niej drudzy. Rywalizacja w tej grupie jest tak wyrównana, że lidera od siódmej pozycji dzielą zaledwie 2 "oczka".
Samobójczy gol Dmitrija Orłowa
Odstający w tabeli od reszty dywizji metropolitalnej outsider Carolina Hurricanes niespodziewanie pokonał 3:1 Columbus Blue Jackets. Jordan Staal strzelił dwa gole, w tym zwycięskiego, a w ostatniej minucie Brock McGinn skierował krążek do bramki opuszczonej już przez Siergieja Bobrowskiego i ustalił wynik spotkania. 25 strzałów rywali obronił Cam Ward. Ekipa "Huraganów" wygrała drugi mecz po serii czterech porażek, ale z 15 punktami nadal jest w swojej dywizji ostatnia. Blue Jackets mają 19 "oczek" i zajmują w niej trzecie miejsce, ale ponieśli już czwartą porażkę z rzędu.
Zaledwie 14 obron wystarczyło bramkarzowi Dallas Stars Benowi Bishopowi do zachowania "czystego konta" w meczu z New York Islanders. "Gwiazdy" pokonały "Wyspiarzy" aż 5:0. John Klingberg strzelił gola i zaliczył dwie asysty, co z 18 punktami dało mu awans na pozycję najlepiej punktującego obrońcy sezonu, inny defensor Esa Lindell do swojej bramki dołożył asystę, MattiasJanmark-Nylén strzelił w osłabieniu, a po raz pierwszy w tym sezonie do siatki trafili: Gemel Smith i Jason Spezza. Dla Spezzy był to pierwszy gol od 6 kwietnia, a w międzyczasie nie potrafił zdobyć bramki przez 16 spotkań, co jest najdłuższą taką serią w jego bogatej karierze w NHL. Obie drużyny mają teraz po 18 punktów, tyle że Stars zajmują dzięki temu czwarte miejsce w dywizji centralnej, a Islanders szóste w metropolitalnej.
Komentarze