Play-offy NHL: „Nutki” znów bez gola (WIDEO)
Już ponad 150 minut trwa seria, podczas której hokeiści St. Louis Blues nie zdołali umieścić krążka za plecami Martina Jonesa. Wczoraj „Bluesmani” przegrali z San Jose Sharks drugie starcie z rzędu, kolejne, w którym nie ustrzelili choćby jednego gola.
Podopieczni Petera DeBoera zrobili kolejny krok w kierunku wielkiego finału. Kalifornijczycy wygrali minionej nocy drugie spotkanie w serii i po raz pierwszy w historii organizacji przejęli prowadzenie w konfrontacji na tym etapie rozgrywek.
Za ten stan rzeczy hokeiści z zachodniego wybrzeża podziękować muszą swojemu bramkarzowi, Martinowi Jonesowi. 26-latek, który latem przeniósł się do San Jose broni wyśmienicie. Niemal niemożliwe wydaje się to, że dla kanadyjskiego golkipera są to zaledwie pierwsze play-offy w karierze, w których obarczony został taką odpowiedzialnością. Przecież jeszcze rok temu stał w cieniu Jonathana Quicka. Pomiędzy słupkami bramki Sharks trudno dostrzec żółtodzioba, Jones gra, jak weteran północnoamerykańskich lodowisk.
- Martin to tak naprawdę „kręgosłup” tej drużyny - mówił w szatni kapitan „Rekinów”, Joe Thornton. - Kiedy on gra świetnie czujemy się niepokonani. Kochamy grać przed tym gościem. Szczerze uważamy, że jest najlepszym bramkarzem w tej lidze.
Minionej nocy 26-letni Kanadyjczyk odnotował drugie czyste konto z rzędu. Hokeiści ze stanu Missouri nie umieścili krążka za jego plecami już przez ponad 150 minut. Swoją zasługę ma w tym także solidna defensywa kalifornijskiej ekipy. Obrońcy „Rekinów” zablokowali wczoraj 26 strzałów rywali, tylko 22 doleciały ostatecznie do samego Jonesa.
Zbyt wielu dogodnych okazji nie mieli także hokeiści z zachodniego wybrzeża. Bramkarzy Blues podopieczni DeBoera testowali zaledwie szesnaście razy. O wczorajszym starciu szybko zapomnieć będzie chciał Brian Elliott. Doświadczony golkiper przepuścił trzy bramki i trener „Nutek” Ken Hitchcock zdecydował się na zmianę pomiędzy słupkami. Na lodzie w trzeciej tercji pojawił się Jake Allen. Nie zmieniło to jednak wiele, do czasu bramkarskiej rotacji gospodarze zdołali wypracować wygodną przewagę, której nie wypuścili aż do końcowej syreny.
Świetny występ zaliczył także Tomáš Hertl. Czeski napastnik dwukrotnie wpisał się na listę strzelców - raz uderzając potężnie ze środka, a następnie wykorzystując zamieszanie pod bramką Elliotta. Poza 22-latkiem czwarte trafienie w tych play-offach odnotował Joonas Donskoi.
San Jose Sharks – St. Louis Blues 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
1:0 Hertl – Pavelski, Thornton 15:53
2:0 Donskoi – Couture 31:44
3:0 Hertl – Thornton, Pavelski 46:09
Minuty kar: 2-4
Strzały na bramkę: 16-22
Widzów: 17,562
Stan rywalizacji: 2-1
Komentarze