Play-offy NHL: Stars za burtą (WIDEO)
Fani St. Louis Blues czekali piętnaście lat na to by zobaczyć swoich ulubieńców w konferencyjnym finale. Minionej nocy hokeiści ze stanu Missouri pokonali w decydującym siódmym meczu Dallas Stars 6:1 i zapewnili sobie awans do półfinałów Pucharu Stanleya.
O meczu numer sześć w tej serii szybko zapomniał Brian Elliott. Doświadczony golkiper został ściągnięty z lodowiska po trzech przepuszczonych szybko golach i przed kolejnym starciem sporo mówiło się o tym, że może następnym razem pomiędzy słupkami bramki Blues zobaczymy Jake’a Allena. Trener „Nutek” Ken Hitchcock postawił jednak na sprawdzoną opcję i był to strzał w dziesiątkę. 31-letni Kanadyjczyk wybronił 31 strzałów rywali i był bardzo blisko zachowania czystego konta.
Znacznie więcej problemów na tej pozycji mieli Teksańczycy. W trakcie sezonu zasadniczego fiński duet bramkarski radził sobie przyzwoicie, ale obu golkiperom brakowało regularności. Przełożyło się to na fazę pucharową, w której zawodnicy ze Skandynawii także grali „w kratkę”. Po wyśmienitym występie Kariego Lehtonena w poprzednim starciu wszyscy spodziewali się kolejnego popisu umiejętności, niczego takiego jednak nie zobaczyliśmy. 32-letni bramkarz został ściągnięty na pierwszej przerwie, a jego miejsce zajął Antti Niemi, ale i na niego „Bluesmani” znaleźli sposób.
Już na półmetku tego pojedynku można było przewidywać, że to ekipę ze stanu Missouri zobaczymy w półfinałach. W niecałe 25 minut przyjezdni zaatakowali czterokrotnie. Zamieszanie pod bramką wykorzystał Robby Fabbri, z ostrego kąta uderzył Paul Stastny, na sekundy przed pierwszą przerwą trafienie dołożył Patrik Berglund, a na początku drugiej tercji na listę strzelców wpisał się jeszcze kapitan zespołu, David Backes.
Nie można powiedzieć, że „Gwiazdy” nie próbowały zmienić niekorzystnego wyniku. Podopieczni Lindy’ego Ruffa nie potrafili jednak znaleźć sposobu na świetnego w tym meczu Elliotta, któremu pomagała solidnie grająca defensywa. W sumie zawodnicy Blues zablokowali aż 34 strzały rywali. Dla porównania, gospodarzom udało się przeciąć tylko pięć uderzeń. Pomimo tego hokeiści z Teksasu zdominowali rywali w statystyce strzałów oddanych w światło bramki – 32-19.
W końcu w trzeciej tercji honorowego gola dla Stars ustrzelił Patrick Eaves, który niedawno powrócił na lód po niemal dwutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Nie zdało się to jednak na wiele, „Bluesmani” bez większych problemów wytrwali do końca meczu, po drodze jeszcze dwukrotnie umieścili krążek za plecami Niemiego.
- To wymagało wiele pracy od nas wszystkich - mówił po zwycięstwie kapitan „Nutek”, Backes. - Dwukrotnie zostaliśmy przyparci do muru, musieliśmy rozegrać mecz numer siedem i graliśmy w tych starciach najlepszy hokej, jaki potrafiliśmy. To świetne uczucie. Jesteśmy jednym z czterech zespołów, które wciąż walczą i jesteśmy coraz bliżej do celu.
W konferencyjnym finale zespół z Missouri zmierzy się z Nashville Predators lub San Jose Sharks. Zwycięzcę drugiej zachodniej serii także wyłoni mecz numer siedem.
Dallas Stars – St. Louis Blues 1:6 (0:3, 0:2, 1:1)
0:1 Fabbri – Brouwer, Stastny 5:23 (w przewadze)
0:2 Stastny – Brouwer, Fabbri 18:22
0:3 Berglund – Lehtera, Backes 19:56
0:4 Backes – Berglund, Parayko 23:50
0:5 Brouwer – Fabbri, Stastny 35:06
1:5 Eaves – Goligoski, Oduya 45:15
1:6 Tarasienko – Schwartz, Shattenkirk 55:20
Minuty kar: 4-6
Strzały na bramkę: 32-19
Widzów: 18,754
Stan rywalizacji: 3-4 – awans Blues
Komentarze