NHL: Caps psują debiut Sullivana (WIDEO)
W sobotę stanowisko trenera głównego Pittsburgh Penguins przejął Mike Sullivan. Po dwóch dniach przygotowań przyszedł czas na debiut, o którym amerykański szkoleniowiec będzie chciał, jak najszybciej zapomnieć. Jego podopieczni ulegli Washington Capitals 1:4.
Po tym, jak na ławkę po otwierającej mecz zmianie zjechała pierwsza linia Pens, Sullivan miał powody do zadowolenia. Hokeiści ze „Stalowego Miasta” zdominowali rywali, zamknęli ich we własnej strefie obronnej i kilkukrotnie na poważnie zagrozili Bradenowi Holtby’emu. Po kilku minutach gry uśmiech zniknął z twarzy Amerykanina.
- Stresowaliśmy się przed spotkaniem, bo wiedzieliśmy, że rozpoczną intensywnie, żeby zaimponować nowemu trenerowi - powiedział T.J. Oshie, zdobywca dwóch bramek. - Udało nam się jednak dopasować do ich stylu gry i zaliczyć dobry start.
Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Nicklas Bäckström. Szwedzki środkowy pokonał Marca-Andre Fleury’ego dokładnym strzałem pod poprzeczkę. Trzy minuty później prowadzenie przyjezdnych podwyższył John Carlson. To pobudziło nieco „Pingwiny”, który ruszyły do ataku, jednak błędów wystrzegał się świetnie broniący Holtby. 26-letni Kanadyjczyk skapitulował dopiero, kiedy gumę posłaną w stronę bramki „Stołecznych” przez Bena Lovejoya przekierował Jewgienij Małkin.
W drugiej odsłonie podopieczni Sullivana w stronę golkipera Caps posłali krążek aż szesnaście razy, ale to po drugiej stronie lodowiska częściej robiło się gorąco. Hokeiści ze stolicy Stanów Zjednoczonych wypracowali kilka groźnych sytuacji, guma znalazła się nawet za plecami Fleury’ego, ale sędziowie nie uznali trafienia Justina Williamsa.
Ostatnia tercja przebiegała pod dyktando gospodarzy. Holtby radził sobie wyśmienicie, zatrzymywał wszystko, co leciało w jego stronę, a Oshie podwoił prowadzenie Caps. „Stołeczni” zajmują aktualnie drugie miejsce w lidze, liderują Dywizji Metropolitalnej z 44. punktami.
Pittsburgh Penguins – Washington Capitals 1:4 (1:2, 0:0, 0:2)
0:1 Bäckström – Oshie, Alzner 3:53
0:2 Carlson – Chimera, Beagle 7:04
1:2 Małkin – Lovejoy, Kessel 13:59
1:3 Oshie – Bäckström 48:50
1:4 Oshie – Bäckström, Carlson 59:11 (w przewadze)
Minuty kar: 13-9
Strzały na bramkę: 45-34
Widzów: 18,520
Szóstą wygraną z rzędu zaliczyli minionej nocy hokeiści Edmonton Oilers. Za wczorajsze zwycięstwo z Boston Bruins hokeiści z prowincji Alberta muszą podziękować swojemu bramkarzowi - Camowi Talbotowi. Były zawodnik New York Rangers przyjął aż 49 uderzeń, tylko dwa razy krążek znalazł się za jego plecami. O wiele mniej pracy po drugiej stronie lodowiska miał Jonas Gustavsson. Podopieczni Todda McLellana na bramkę „Niedźwiadków” oddali zaledwie 24 strzałów. Szalę zwycięstwa na stronę przyjezdnych przechylił w dogrywce Andrej Sekera.
W obliczu kontuzji Siergieja Bobrowskiego miano „jedynki” w bramce Columbus Blue Jackets przejąć powinien Curtis McElhinney. 32-letni golkiper radzi sobie w tym sezonie fatalnie, nie zanotował jeszcze choćby jednej wygranej. W związku z tym sztab szkoleniowy „Kurtek” postawił wczoraj na 21-letniego Joonasa Korpisalo. Młodzian debiut w północnoamerykańskiej lidze może zaliczyć do udanych. Pomimo solidnego występu Fina, który został wybrany drugą gwiazdą starcia, ekipa z Ohio uległa przed własną publicznością Tampa Bay Lightning 1:2.
Tym samym wynikiem zakończył się wczorajszy pojedynek pomiędzy Buffalo Sabres i Detroit Red Wings. W Joe Louis Arena triumfowali hokeiści ze stanu Nowy Jork. Kluczowa w tym starciu okazała się trzecia tercja, wtedy to w minutę podopieczni Dana Bylsmy pokonali Petra Mrázka dwukrotnie. Decydujące było trafienie Johana Larssona. Dla 23-letniego Szweda to pierwsza bramka w aktualnej kampanii.
Mike Hoffman w ostatnich tygodniach ciągnie grę Ottawa Senators. Wczoraj 26-letni napastnik dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty, a ekipa ze stolicy Kanady pokonała przed własną publicznością Los Angeles Kings 5:3. W drugiej tercji tego spotkania doszło do niecodziennej sytuacji. Po wrzutce Aleca Martineza w strefę obronną rywali guma odbiła się od pleksy i wpadła dziwnym trafem tuż pod łyżwy Tylera Toffoliego. 23-latek bez większych problemów umieścił krążek w pustej bramce.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze