NHL: Pens przerywają niechlubną serię (WIDEO)
Po konkursie najazdów zakończyło się wczorajsze starcie pomiędzy Pittsburgh Penguins i Montreal Canadiens. Zwycięstwo ekipie ze „Stalowego Miasta” dał Sidney Crosby, kanadyjski gwiazdor poza wykonaniem decydującego rzutu karnego zanotował także dwie asysty.
Mike Condon, który z powodu przedłużającej się rehabilitacji Careya Price’a wciąż pozostaje pierwszym bramkarzem Habs zanotował kolejny wyśmienity występ. 25-letni Amerykanin nie przegrał jeszcze żadnego spotkania w regulaminowym czasie gry. Wczoraj wybronił 31 strzałów rywali, ale to nie wystarczyło by poprowadzić swój zespół do zdobycia kompletu punktów. Zawodnicy Pens byli lepsi w konkursie najazdów.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy. Już w trzynastej sekundzie na listę strzelców wpisał się Pascal Dupuis. 36-letni napastnik zmienił tor lotu krążka posłanego na bramkę przez Sidneya Crosby’ego. Odpowiedź ze strony gości przyszła po czterech minutach, Andriej Markow uderzył potężnie spod niebieskiej linii, podczas gdy Canadiens grali w przewadze liczebnej. Na niecałą minutę przed pierwszą przerwą prowadzenie „Pingwinom” dał Olli Määttä.
W pierwszej tercji lodowisko na chwilę opuścił Marc-Andre Fleury. Golkiper ekipy ze „Stalowego Miasta” ucierpiał po kolizji z Benem Lovejoyem. 30-letni Kanadyjczyk powrócił tuż po przerwie, przecięcie pod okiem nie przeszkadzało mu w grze. To nie jedyny zawodnik, który musiał zjechać z tafli po kontakcie z Lovejoyem, lodowisko na chwilę opuścili także Dale Weise i Brandon Gallagher.
W drugiej odsłonie meczu podopieczni Mike’a Johnstona zanotowali potężny regres. Habs przejęli kontrolę i zepchnęli rywali do obrony. W ciągu dwudziestu minut „Pingwiny” straciły dwie bramki oddając zaledwie jeden celny strzał. Jeszcze do wczoraj ekipa z Pittsburgha uchodziła za taką, która nie potrafiła odwracać wyników na swoją korzyść. Serię 37. porażek z rzędu w sytuacjach, gdy po dwóch tercjach wynik jest dla nich niekorzystny udało im się jednak przerwać. W 54. minucie do wyrównania doprowadził Patric Hornqvist.
Dogrywka nie dała rozstrzygnięcia i aby wyłonić zwycięzcę pojedynku potrzebna była seria rzutów karnych. W nich okazało się, że słabością Condona są strzały z backhandu. W taki sposób krążek za jego plecami umieścili David Perron i Crosby dając Pens wygraną.
Pittsburgh Penguins – Montreal Canadiens 4:3 (2:1, 0:2, 1:0, 0:0, 1:0)
1:0 Dupuis – Crosby, Bennett 0:13
1:1 Markow – Subban, Plekanec 4:12 (w przewadze)
2:1 Määttä – Kessel, Małkin 19:16
2:2 Gallagher – Pacioretty 27:47
2:3 Flynn – Mitchell, Subban 34:12
3:3 Hornqvist – Crosby, Letang 53:34
4:3 Crosby (decydujący rzut karny)
Minuty kar: 8-8
Strzały na bramkę: 34-38
Widzów: 18,455
Drugi mecz, który rozgrywano minionej nocy także nie zakończył się w regulaminym czasie gry. Anaheim Ducks przegrali z Edmonton Oilers po dogrywce, decydującego gola ustrzelił Teddy Purcell. Dwa trafienia zanotował Corey Perry, Kanadyjczyk zrównał się z Paulem Karyią na drugim miejscu najlepszych strzelców w historii kalifornijskiej organizacji, ale to nie wystarczyło, „Nafciarze” zwyciężyli 4:3.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze