Play-offy NHL: „Blueshirts” wciąż walczą
Hokeiści New York Rangers uciekli spod topora. Podopieczni Alaina Vigneaulta pokonali po dogrywce Washington Capitals 2:1 i wciąż mają szansę na awans do finału Konferencji Wschodniej. Warunek jest jeden – muszą wygrać dwa pozostałe spotkania.
To był kolejny mecz, w którym główne role odegrali obaj bramkarze. Henrik Lundqvist obronił 29 z 30 strzałów, a Braden Holtby 43 z 45.
Na bramki przyszło kibicom poczekać do 51. minuty. Wtedy to nowojorscy obrońcy Keith Yandle i Kevin Klein zapędzili się do przodu i ten fakt błyskawicznie wykorzystali podopieczni Barry'ego Trotza. Matt Niskanen dograł do Curtisa Glencrossa, który w sytuacji sam na sam – na raty pokonał Henrika Lundqvista.
„Blueshirts” znaleźli się nad przepaścią. W końcówce rzucili wszystkie siły do ataku. Gdy swój posterunek opuszczał „Król Henryk”, Derek Stepan dograł do Chrisa Kreidera, a ten strzałem z pierwszego krążka zaskoczył Holtby'ego.
Remis i dogrywka, a w dodatkowym czasie gry decydujący cios zadał kapitan „Strażników” Ryan McDonagh. 25-letni defensor, po wycofaniu krążka przez Dereka Stepana uderzył bez przyjęcia i guma zatrzepotała w siatce.
– Zaprezentowaliśmy przyzwoity hokej. Musimy jednak lepiej wykonywać założenia taktyczne – przyznał Barry Trotz, trener Washington Capitals.
– Graliśmy ze świetnym zespołem, ale muszę przyznać, że świetnie radziliśmy sobie po obu stronach tafli. Wciąż oddychamy, więc jedziemy w niedzielę do Waszyngtonu, by pokazać się z jak najlepszej strony – dodał z kolei Alain Vigneault, opiekun New York Rangers.
New York Rangers – Washington Capitals 2:1 d. (0:0, 0:0, 1:1, d. 1:0)
1:0 – Glencross – Niskanen, Wilson (50:54),
1:1 – Kreider – Stepan, Yandle (58:19),
2:1 – McDonagh – Stepan, Fast (69:37),
Minuty karne: 4-4.
Strzały: 43-29.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:2 dla Capitals.
Jednego zwycięstwa do awansu do awansu potrzebują już Anaheim Ducks. „Kaczory” wygrały na wyjeździe z Calgary Flames 4:2. Losy spotkania rozstrzygnęły się na początku trzeciej tercji, kiedy to Matt Beleskey, podczas gry w przewadze, zdobył trzeciego gola.
Na ławce kar siedział wówczas Joe Colborne, który po syrenie oznajmiającej koniec drugiej tercji ostro potraktował Francoisa Beauchemina.
Teraz rywalizacja przeniesie się do Kalifornii, gdzie „Płomieniom” gra się niezwykle ciężko. Dość powiedzieć, że ekipa z Kanady nie wygrała w Honda Center od 2006 roku.
Calgary Flames – Anaheim Ducks (2:1, 0:1, 0:2)
0:1 – Silfverberg – Kesler, Beauchemin (3:58, 5/4),
1:1 – Monahan – Gaudreau, Russel (4:37),
2:1 – Ferland (5:44),
2:2 – Cogliano – Palmeri (36:42),
2:3 – Beleskey – Silfverberg, Beauchemin(41:11, 5/4)
2:4 – Maroon (59:23, do pustej).
Minuty karne:10-6.
Strzały:27-29.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:1 dla Ducks.
Komentarze