NHL: Widowiskowe derby Nowego Jorku (WIDEO)
Minionej nocy w Nassau Coliseum można było poczuć prawdziwą play-offową atmosferę. Fani skandowali, śpiewali i wykrzykiwali hasła w stronę drużyny rywali. Nowojorskim zespołom nastrój się udzielił, mogliśmy oglądać zacięty i emocjonujący mecz, w którym padło aż jedenaście bramek.
Wczorajsze spotkanie było czwartym starciem tych drużyn w tym sezonie. New York Islanders byli górą we wszystkich poprzednich meczach. Tym razem zdeterminowani New York Rangers wyrwali komplet punktów, pomimo że kilkakrotnie przegrywali już różnicą dwóch bramek.
Pod nieobecność kontuzjowanego Henrika Lundqvista obowiązki bramkarskie przejął Cam Talbot. 27-latek nie radzi sobie najlepiej w nowej roli, z nim za plecami "Blueshirts" nie grają pewnie i nierzadko tracą wiele bramek, nawet jeśli udaje im się wygrywać spotkania. Dziś Kanadyjczyk nie spisał się źle, zaliczył 38 obron i rozegrał przyzwoity mecz, pomimo że pozwolił rywalom na umieszczenie krążka w siatce aż pięciokrotnie.
Pierwsza bramka padła już po jedenastu sekundach, a należy ją zapisać na konto Talbota. Bramkarz Rangers wystrzelił krążek zza bramki wprost na kij Johna Tavaresa. Kapitan Islanders nie miał problemów z trafieniem do siatki. Gospodarze rozstrzelali rywali w pierwszej tercji, podczas dwudziestu minut zanotowali aż 22 strzały w światło bramki. Jeszcze przed drugą przerwą za sprawą Fransa Nielsena zdołali podwyższyć wynik, ale bramkę kontaktową zdobył Ryan McDonagh.
Kapitan "Strażników" zdążył jeszcze nieco później doprowadzić do wyrównania, był to dla niego pierwszy w karierze mecz z dwoma trafieniami. Remis nie utrzymał się jednak długo. Jeszcze w drugiej odsłonie, a następnie na początku trzeciej tercji zaatakował Ryan Strome i "Wyspiarze" znów wyszli na prowadzenie. Kolejne minuty należały jednak do przyjezdnych. Rangers w ciągu dwóch minut strzelili dwa gole, po czym na niecałe pięć minut przed końcem bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Kevin Klein.
W ostatnich sekundach w strefie obronnej "Strażników" zrobiło się naprawdę gorąco. Islanders od dogrywki oddzielił słupek. Josh Bailey pokonał Talbota, jednak krążek posłany przez niego w światło bramki odbił się od konstrukcji.
To spotkanie potwierdziło, że rywalizacja pomiędzy nowojorskimi ekipami w tym sezonie odżyła na dobre. Wszyscy z niecierpliwością czekają na pojedynek tych drużyn w walce o Puchar Stanleya. Jeszcze zanim to nastąpi, w marcu będziemy mogli zobaczyć ostatnie w tym sezonie zasadniczym derby Nowego Jorku.
New York Islanders - New York Rangers 5:6 (2:1, 2:2, 1:3)
1:0 Tavares (0:11)
2:0 Nielsen - Hamonic, Hrabouski (11:46)
2:1 McDonagh - Girardi, Stempniak (14:35)
3:1 Boychuk (21:20)
3:2 Kreider - Stepan, Boyle (23:07)
3:3 McDonagh - Miller (23:30)
4:3 Strome - Nelson, Hamonic (27:41)
5:3 Strome - Nielsen (43:43)
5:4 Stepan - Kreider, Klein (46:25)
5:5 St. Louis - Stepan, Staal (48:02)
5:6 Klein - St. Louis, Brassard (55:28)
Minuty kar: 6-8
Strzały na bramkę: 43-42
Po raz trzydziesty w karierze, a piąty w tym sezonie, Carey Price nie pozwolił przeciwnikom na choćby jedno trafienie w meczu. Detroit Red Wings zmusili mistrza olimpijskiego z Soczi do 25. interwencji. W rankingu ilości czystych kont bramkarzy Habs Price zdołał wyprzedzić samego Patricka Roy i znajduje się na piątym miejscu. Mecz zakończył się wynikiem 2:0, jednak na pierwszą bramkę musieliśmy czekać bardzo długo. Impas przełamał Tomáš Plekanec, który na niecałe trzy minuty przed końcową syreną umieścił krążek w siatce "Skrzydeł". Chwilę później do pustej bramki trafił Max Pacioretty.
Niespodziewanym bohaterem starcia Vancouver Canucks z Minnesotą Wild został Alex Biega. Młody defensor do tej pory występował jedynie w afiliacyjnej drużynie związanej z organizacją z Kolumbii Brytyjskiej - Utica Comets. Powołanie do NHL dostał zaledwie kilkanaście godzin przed rozpoczęciem spotkania. Debiutancki mecz prawdopodobnie zapamięta na długo - 26-latek strzelił swojego pierwszego gola, który okazał się być trafieniem na wagę zwycięstwa.
Trzy bramki przewagi Boston Bruins rozpłynęły się w mig. "Niedźwiadki" po golach Brada Marchanda, Zdeno Chary i Toreya Kruga byli zdecydowanymi faworytami do zgarnięcia kompletu punktów. Hokeiści Calgary Flames nie mieli jednak w zamiarze odpuszczać. Jeszcze w drugiej tercji zaatakował David Jones. Ostatnie dwadzieścia minut należało jednak do Jiriego Hudlera. 31-letni Czech zanotował dwa trafienia, dzięki czemu "Płomienie" doprowadziły do dogrywki. Na dwie sekundy przed końcem doliczonego czasu gry krążek dosyć "magicznie" wpadł do siatki po drodze odbijając się od bramki i pleców Tukki Raska. Gola zapisano T.J. Brodiemu.
Carolina Hurricanes pokonali Ottawa Senators 6:3. Wysoki wynik zawdzięczamy bardzo słabej grze w defensywie po obu stronach lodowiska. Dla drużyny ze stolicy Kanady nie był to szczęśliwy mecz, kontuzji nabawiło się dwóch kluczowych zawodników "Senatorów" - Clarke MacArthur oraz Robin Lehner. Powracający za kontratakiem lewoskrzydłowy upadł na lód i z impetem wpadł w kolegę z drużyny. MacArthur opuszczał lodowisko z pomocą kolegów z drużyny. Nie wiadomo jeszcze, ile będzie pauzował.
Piąte zwycięstwo z rzędu zanotowali minionej nocy hokeiści Los Angeles Kings. Obrońcy mistrzowskiego tytułu pokonali Tampa Bay Lightning 3:2. Po słabszym styczniu "Królowie" odżyli w lutym i w końcu są w dobrej formie. Kalifornijska drużyna wciąż liczy się w walce o dziką kartą - od San Jose Sharks, którzy zajmują ósmą pozycję w Konferencji Zachodniej dzielą Kings zaledwie dwa punkty.
Hokeiści Arizona Coyotes z pewnością szybko będą chcieli zapomnieć o wczorajszym pojedynku z Colorado Avalanche. Drużyna z Denver przed własną publicznością rozgromiła przeciwników 5:2. "Kojoty" były bezsilne, w drugiej tercji nie zanotowały ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwników. Szkoleniowiec "Lawin" Patrick Roy był tak pewny wygranej, że dał odpocząć Siemionowi Warłamowowi i na lodzie w ostatniej odsłonie zobaczyliśmy bramkarza rezerwowego - Reto Berrę.
Wyniki i skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze