NHL: Rangers lepsi od Bruins, Nash liderem strzelców (WIDEO)
Pomiędzy słupkami bramki New York Rangers nie zobaczyliśmy wczoraj w nocy Henrika Lundqvista, ale "Blueshirts" i tak zdołali wyrwać zwycięstwo. Nowojorczycy we własnej hali pokonali Boston Bruins 3:2.
Rangers świetnie poradzili sobie bez podstawowego bramkarza. Lundqvist odpuścił wczorajszy mecz z powodu urazu szyi, którego nabawił się w sobotnim spotkaniu z Carolina Hurricanes. Szwedzki golkiper został uderzony krążkiem w gardło, jednak nie zszedł z lodowiska i dokończył mecz. W jego miejsce na pojedynek z Bruins pojawił się Cam Talbot, który obronił osiemnaście strzałów i zaliczył piątą wygraną w tym sezonie zasadniczym.
Gospodarze narzucili szybkie tempo już od pierwszego wznowienia. Na początku spotkania stworzyli kilka groźnych sytuacji, nic dziwnego, więc że to właśnie "Blueshirts" zdobyli pierwszego gola w tym meczu. W szóstej minucie Rick Nash po dokładnym podaniu Martina St. Louisa wyjechał przed obrońców "Niedźwiadków" i wykorzystał szansę sam na sam. Dzięki temu trafieniu Nash wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi, ma na koncie 32 bramki.
Wydawało się, że Nowojorczycy kontrolują przebieg meczu - Bruins łatwo gubili krążki, nie potrafili oddać strzału w światło bramki, a to Rangers wciąż atakowali. Jednak gościom wystarczyło zaledwie pięć strzałów by pokonać Talbota dwukrotnie i wyjść na prowadzenie.
W drugiej tercji ponownie inicjatywę przejęli gospodarze. Do remisu doprowadził Derick Brassard, dla którego było to pierwsze trafienie po sześciu meczach bez celnego strzału. Na trzy minuty przed drugą przerwą Rangers zdobyli przewagę po golu Dereka Stepana. Wynik już się nie zmienił, pomimo kilku groźnych sytuacji po obu stronach lodowiska.
New York Rangers - Boston Bruins 3:2 (1:2, 2:0, 0:0)
1:0 Nash - St. Louis, Klein (5:50)
1:1 Lucic - Smith, Krejci (13:37)
1:2 Bergeron - Eriksson (15:29)
2:2 Brassard - Kreider, Zuccarello (26:41)
3:2 Stepan - Nash, Girardi (36:56)
Minuty kar: 4-4
Strzały na bramkę: 25-20
Po kontuzji do składu Pittsburgh Penguins na wczorajsze spotkanie z Edmonton Oilers wrócił Jewgienij Małkin. Rosjanin zanotował pierwsze trafienie meczu. Nie był to jednak jedyny powrót tej nocy. Pierwsze spotkanie w Rexall Place od czasu transferu do Pittsburgha rozegrał David Perron. Prawoskrzydłowy pozyskany przez "Pingwiny" na początku stycznia strzelił gola swoim byłym kolegom. "Nafciarze" nie zdołali trafić do bramki przeciwników ani razu, Marc-Andre Fleury obronił 22 strzały i zanotował siódme czyste konto w tym sezonie. Dzięki wygranej drużyna ze "Stalowego Miasta" wskoczyła na miejsce lidera Dywizji Metropolitan.
Trzecią wygraną z rzędu zanotowali minionej nocy hokeiści Calgary Flames. "Płomienie" ograły San Jose Sharks 3:1 przed własną publicznością i wciąż pną się w górę tabeli. Zespół z Alberty zamienił się pozycjami z kalifornijską drużyną i aktualnie zajmuje drugie miejsce w Dywizji Pacyficznej. Gospodarze całkowicie zdominowali przeciwników w drugiej tercji, w której to pokonali Alexa Stalocka trzykrotnie. Honorową bramkę dla przyjezdnych zdobył John Scott. Znany raczej ze zrzucenia rękawic, aniżeli umiejętności strzeleckich 32-latek zanotował drugiego gola w tym sezonie. Tym samym zawodnik Sharks pobił własny rekord... wcześniej trafiał góra raz na sezon.
Wyniki oraz skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze