NHL: Islanders znów lepsi od Rangers (WIDEO)
Trzeci raz w tym sezonie zasadniczym derby Nowego Jorku zakończyły się zwycięstwem hokeistów z Long Island. Do piątego w tej kampanii czystego konta zabrakło Jaroslavowi Halákowi dziesięciu sekund, Islanders pokonali Rangers 4:1.
Z powodu śnieżyc, jakie nawiedziły "Wielkie Jabłko" w ostatnich dniach, mecz mógł się nie odbyć. Pomimo nawałnic w Nassau Coliseum zgromadziła się liczna publiczność, a hokeiści o czasie wyjechali na lód.
W spotkaniu mogliśmy oglądać wiele sytuacji podbramkowych i groźnych strzałów, jednak niewiele goli. Pozostali hokeiści zostali nieco przyćmieni przez występ Jaroslava Haláka i Henrika Lundqvista.
Pierwsze trafienie meczu zanotował na niecałe dwie minuty przed pierwszą przerwą Michaił Hrabouski. Pierwsza linia ataku nie dała szans obronie "Blueshirts", po kilku celnych podaniach defensorzy oraz golkiper zupełnie się pogubili, a Białorusin miał przed sobą niemal pustą bramkę.
Pomimo kolejnych dogodnych sytuacji Rangers nie potrafili pokonać bramkarza gospodarzy, tymczasem Islanders stopniowo podwyższali prowadzenie. Jeszcze w drugiej tercji do siatki trafił Matt Martin. W ostatniej odsłonie najpierw gola strzelił Ryan Strome, a następnie krążek za parkanami Lundqvista umieścił podczas gry w przewadze John Tavares.
Na niecałe dziesięć sekund przed końcową syreną czystego konta Haláka pozbawił Carl Hagelin. Słowak wybronił aż czterdzieści strzałów i został wybrany drugą gwiazdą spotkania.
New York Islanders - New York Rangers 4:1 (1:0, 1:0, 2:1)
1:0 Hrabouski - Bailey, Boychuk (18:05)
2:0 Martin - Clutterbuck, Cizikas (24:11)
3:0 Strome - Nielsen, de Haan (46:12)
4:0 Tavares - Hamonic, Boychuk (56:47, 5/3)
4:1 Hagelin - Fast, Moore (59:50, 5/4)
Zaledwie cztery strzały wystarczyły hokeistom Phoenix Coyotes by pokonać Raya Emery'ego dwukrotnie. 32-letniego Kanadyjczyka szybko pomiędzy słupkami bramki Philadelphia Flyers zamienił powracający po kontuzji Steve Mason. Niewątpliwie właśnie dzięki tej zmianie gospodarze wyrwali zwycięstwo. Pojedynek rozstrzygnęły dopiero rzuty karne, jedyne trafienie uzyskał Wayne Simmonds.
Nawet bez Sidney'a Crosby'ego i Jewgienija Małkina Pittsburgh Penguins potrafią strzelać bramki. Role liderów na lodzie przejęli powracający po kontuzjach Kris Letang i Patric Hornqvist. Defensor "Pingwinów" asystował przy każdej bramce gospodarzy. Jeszcze w trzeciej tercji Winnipeg Jets wygrywali 3:2 i wydawało się, że zespół z "Miasta Stali" zaliczy piątą porażkę pod rząd, jednak role szybko się odwróciły i po dwóch golach w przewadze to Penguins wyszli na prowadzenie. Jeszcze przed końcową syreną Hornqvist trafił do pustej bramki, był to pierwszy gol Szweda po jedenastu meczach absencji na lodzie.
Trzecie czyste konto w tym sezonie zasadniczym zanotował minionej nocy Frederik Andersen. Golkiper Anaheim Ducks nie miał zbyt wiele pracy, jego koledzy z drużyny pozwolili przeciwnikom na oddanie zaledwie 17. strzałów w światło bramki. "Kaczory" pokonały Vancouver Canucks 4:0 i utrzymują się na pierwszym miejscu w lidze.
Kolejny raz do wyrównania w ostatnich sekundach doprowadzili zawodnicy Colorado Avalanche. Podopieczni Patricka Roy ponownie strzelili gola grając bez bramkarza, a z szóstym atakującym. Hokeiści Avalanchejednakopuszczali Nashville tylko z jednym punktem, w dogrywce szalę zwycięstwa na korzyść Predators przechylił Craig Smith.
Minimalnie lepsi od najsłabszego zespołu Konferencji Zachodniej okazali się wczoraj w nocy hokeiści Minnesoty Wild. Zwycięstwo "Dzicy" zawdzięczają Charliemu Coyle'owi, który wykorzystał nieporozumienie rywali i na cztery minuty przed końcową syreną umieścił krążek w bramce Viktora Fastha. Na pewno miło tego meczu wspominać nie będzie Zach Parise. Hokeista zespołu z Minnesoty w pierwszej tercji został uderzony krążkiem w twarz i stracił kilka zębów. Parise po chwili nieobecności wrócił na ławkę "Dzikich" i dokończył spotkanie.
Trochę szczęścia i kapitalny Carey Price wystarczyły Montreal Canadiens by pokonać Dallas Stars. Defensywa Habs pozwoliła przeciwnikom na oddanie aż 42 strzałów na bramkę, jednak świetnie dysponowany golkiper gospodarzy utrzymywał zespół w grze. Wynik 3:2 dla drużyny z Kanady ustanowiony przed drugą przerwą już się nie zmienił, głównie dzięki dobrej grze obu bramkarzy.
O słabym początku sezonu zawodnicy Carolina Hurricanes chyba już zapomnieli. Tym razem zespół z Raleigh pokonał Tampa Bay Lightning 4:2 i tym samym przedłużył serię zwycięstw do trzech. Ojcem ostatnich sukcesów "Huraganów" jest bez wątpienia Anton Chudobin, który wczoraj w nocy zatrzymał 28 strzałów przeciwników.
Wszystkie wyniki znajdziecie tutaj.
Komentarze