Pogrom Pingwinów w Consol Energy Center
Nie tak wyobrażali sobie to spotkanie zgromadzeni w Consol Energy Center kibice. Miejscowi Penguins ulegli Florida Panthers 1:5 i stracili szansę na kontynuowanie serii zwycięstw na własnym lodzie.
Powrót do zdrowia Paula Martina, oznaczał, że trener Penguins, Dan Bylsma, mógł zestawić defensywę na ten mecz jak tylko sobie wymarzył. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, na liście kontuzjowanych zawodników nie widniał bowiem żaden obrońca.
Wszystko wskazywało na to, że gospodarze bez większego wysiłku pokonają przedostatnią drużynę Konferencji Wschodniej. W CEC, Crosby i spółka nie przegrali bowiem od ponad dwóch miesięcy.
"Chcieliśmy potraktować ten mecz, jak spotkanie w play-offach. Oczywiście, nasze poprzednie dwa mecze nie były dobre. Oczywiście, Penguins są jedną z lepszych drużyn w lidze i wiedzieliśmy, że będą chcieli wygrać to spotkanie" - powiedział po meczu strzelec dwóch bramekDrew Shore.
Już pierwsze minuty pokazały, że Pantery nie przyjechały do Pittsburgha się bronić. Na niezłe akcje gospodarzy, sami odpowiadali równie groźnymi sytuacjami. Nikt chyba nie pomyślał jednak, że bramkę zdobędą grając w osłabieniu. Podczas gry Penguins w przewadze, strzał Jewgienija Małkina minął bramkę Scotta Clemensena i sunąc przy bandzie dotarł do wychodzącego już z kontrą Shore'a. Przed Fleurym pozostał tylko Kris Letang, który nie był w stanie zatrzymać napastnika gości, który strzałem w górny róg bramki wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Tym samym Penguins w drugim kolejnym meczu stracili bramkę mając na lodzie jednego zawodnika więcej.
W drugiej tercji, o zdecydowanym spadku formy przypomniał kibicom Olli Maatta. Młody defensor gospodarzy zbyt długo operował krążkiem za własną bramką i przegrał pojedynek z atakującymi go Huberdeau i Winchesterem. Ten ostatni, po odzyskaniu krążka, zagrał przed bramkę Fleury'ego, a tam już czekał Shore, który nie miał problemu z pokonaniem bramkarza.
Penguins, mimo licznych sytuacji nie potrafili przełamać świetnie grającego w tym meczu Clemmensena. Pokonać doświadczonego Amerykanina próbowali między innymi Małkin, Neal, Pyatt i Kobasew, jednak przy każdej z tych prób brakowało skuteczności.
Gdy wydawało się, że na trzecią tercję Penguins musieli wyjść maksymalnie skoncentrowani, po niecałych dwóch minutach, nadzieje na dobry wynik zgasił Dmitrij Kulikow. Wstrzelony przez Winchestera krążek odbił się od bandy i wrócił przed bramkę Fleury'ego, który nie do końca orientował się w sytuacji. Błąd bramkarza gospodarzy wykorzystał Kulikow i podwyższył prowadzenie na 3:0.
Nadzieje kibiców zgromadzonych w Consol Energy Arena, na nowo rozbudził Matt Niskanen, który po podaniu od Krisa Letanga uderzył w stronę bramki Clemmensena. Bramkarz Panthers źle ocenił tor lotu krążka, który wśliznął się do bramki pod lewym parkanem 37-latka.
Podopieczni Dana Bylsmy, próbowali wyszarpać Panterom zwycięstwo, jednak nie zdołali zdobyć więcej bramek. Strzelania nie zakończyli jednak goście. Najpierw w 54. minucie, Nick Bjugstad fantastycznie minął Fleury'ego, jednak jego uderzenie trafiło w słupek. Do bezpańskiego krążka dopadł Huberdeau i zdobył czwartą bramkę dla swojej drużyny.
Zaledwie dwanaście sekund później, wynik na 5:1 ustalił Shawn Matthias, strzałem w krótki róg pokonując słabo spisującego się bramkarza gospodarzy.
Zadowolenia z wyniku spotkania nie krył Scott Clemmensen. "Jesteśmy dobrą drużyną, mimo iż wyniki tego nie odzwierciedlają. Udowodniliśmy tutaj, że możemy pojechać do hali każdej drużyny i wygrać mecz" - komentował po meczu bramkarz Panter.
Zawodnicy z Florydy podtrzymali serię spotkań bez utraty bramki podczas gry w osłabieniu. Licznik pokazuje w tym momencie dziesięć spotkań z rzędu, w których podopieczni Petra Horacheka 26-krotnie grali ze stratą jednego zawodnika.
Pittsburgh Penguins - Florida Panthers 1:5 (0:1, 0:1, 1:3)
0:1 Shore - Clemmensen (15:46)
0:2 Shore - Winchester, Huberdeau (33:34)
0:3 Kulikow - Winchester, Goc (41:17)
1:3 Niskanen - Letang, Małkin (45:11)
1:4 Huberdeau - Bjugstad (53:50)
1:5 Matthias - Winchester, Weaver (54:02)
Z innych aren:
Dwie bramki Matta Reada nie wystarczyły Flyers do pokonania Islanders. Po rzutach karnych, zawodnicy z Philadelphii musieli uznać wyższość Nowojorczyków. Końcowy wynik: 4:3.
Fantastyczną formę wciąż prezentuje Brad Marchand, który zdobył dwie bramki w wygranym przez Bruins 3:2 spotkaniu przeciwko Los Angeles Kings. Dla Marchanda były to gole numer 5. i 6. w ostatnich czterech spotkaniach.
Do wysokiej formy, po kontuzji, wraca Alexander Steen. Dwie asysty gwiazdy St. Louis Blues walnie przyczyniły się do zwycięstwa 4:1 nad Detroit Red Wings.
Zawodnicy Dallas Stars nie potrafili utrzymać zdobytego już w 5. minucie prowadzenia i ostatecznie przegrali z Nashville Predators 4:1. Bramki dla gospodarzy zdobywali Spaling, Weber, Josi i Fisher.
39 zatrzymanych przez Jonathana Berniera strzałów pozwoliło drużynie Toronto Maple Leafs na zwycięstwo 4:2, w meczu przeciwko Phoenix Coyotes. Dobre spotkanie rozegrał zdobywca dwóch punktów Phil Kessel.
Świetną formę potwierdził także Joe Pavelski, dwukrotnie pokonując strzegącego bramki Flames Karriego Ramo, a Sharks wygrali w Calgary 3:2.
Komentarze